"Wiadomości" pokazały opaski. Ale zaraz, w materiale czegoś zabrakło
"Wiadomości" TVP w materiale Adriana Boreckiego o "Sylwestrze Marzeń" podkreśliły tylko, że Black Eyed Peas wyraziło ze sceny uznanie dla Polaków za pomoc Ukrainie. W wieczornym wydaniu nie zabrakło kadrów z "Sylwestra Marzeń" z widocznymi na ramionach członków zespołu opaskami LGBT. Widzowie nie usłyszeli jednak słów wokalisty zespołu, który mówił ze sceny, że Black Eyed Peas kocha wspólnotę LGBTQ.
Podczas "Sylwestra Marzeń z Dwójką" w Zakopanem gwiazdą był zespół Black Eyed Peas. - Dziękujemy, że macie tak otwarte serca i umysły i przyjęliście ludzi z Ukrainy - mówił wokalista William Adams, podkreślając jednocześnie, że chciałby, aby "cały świat miał tak otwarte serca i umysły dla osób, które potrzebują pomocy jak Polacy".
TVP w niedzielnym wydaniu "Wiadomości" podkreśliło ten akcent z koncertu sylwestrowego oraz rekord oglądalności - "Sylwestra Marzeń" obejrzało ponad 8 mln widzów. Zdecydowano się również na pokazanie zespołu z opaskami LGBT, które wywołały nie lada oburzenie u niektórych polityków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak dodać tutaj, że poza podziękowaniami dla Polaków, Black Eyed Peas w trakcie sylwestrowego koncertu zadedykowało też jedną z piosenek tym, "którzy doświadczali nienawiści w minionym roku". - Dedykujemy tę piosenkę osobom, które doświadczały nienawiści w ciągu tego roku: wspólnoto żydowska - kochamy Was, Afrykańczycy na całym świecie - kochamy Was, Wspólnoto LGBTQ - kochamy Was - powiedział na scenie Adams.
Dodać również należy, że Telewizja Polska 1 stycznia wyemitowała powtórkę "Sylwestra Marzeń". Jednak wersja, którą można było zobaczyć następnego dnia, nieco różniła się od tej nadawanej na żywo. "Fakt" zwrócił uwagę, że tu przemowa will.i.am'a została wycięta podczas powtórki koncertu. Jednocześnie w żaden sposób nie przemontowano materiału, by ukryć tęczowe opaski.
Głośno przeciwko wspomnianym opaskom na antenie TVP protestował od soboty m.in. wiceminister Janusz Kowalski. W swoim wpisach określił sytuację jako "homopropagandę". Domagał się też zwolnień w TVP. Wiceminister Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, stwierdził także, pisząc do Samuela Pereiry: "Pan już jest po drugiej stronie. Bohater lewactwa, organizacji LGBT i totalnej opozycji. Za pieniądze publiczne promowaliście agresywną LGBT ideologię. Napluliście Polakom w twarz. I wszystkim tym, którzy w Sejmie walczyli o Lex Czarnek, by chronić dzieci przed ideologią LGBT".
Czytaj także: