Awantura o opaski LGBT. Nie kończy się na żądaniu dymisji
Awantura o pojawienie się opasek LGBT w trakcie koncertu "Sylwestra marzeń" trwa w najlepsze. Sytuacja wywołała lawinę komentarzy. Już wczoraj do ataku ruszył wiceminister Janusz Kowalski. W sylwestra zażądał dymisji Samuela Pereiry, a dzień po grozi dalszymi konsekwencjami.
01.01.2023 | aktual.: 01.01.2023 18:57
Tegoroczną gwiazdą "Sylwestra marzeń" TVP był amerykański zespół Black Eyed Peas. Amerykanie mieli uratować sytuację po tym, jak z występu w Zakopanem niemal w ostatniej chwili zrezygnowała Mel C. Finalnie jednak wywołali nie lada zamieszanie, gdy w trakcie sylwestrowego koncertu pokazali się z tęczowymi opaskami na ramionach. W bardzo ostrych słowach TVP zaczął błyskawicznie krytykować wiceminister Janusz Kowalski. Na Twitterze pisał o "homopropagandzie" i zażądał dymisji w TVP. To jednak nie koniec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kowalski temat podjął również 1 stycznia. W odpowiedzi na wpis Samuela Pereiry, że "Sylwestra marzeń" oglądało ponad 8 mln widzów, wiceminister Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, stwierdził: "Pan już jest po drugiej stronie. Bohater lewactwa, organizacji LGBT i totalnej opozycji. Za pieniądze publiczne promowaliście agresywną LGBT ideologię. Napluliście Polakom w twarz. I wszystkim tym, którzy w Sejmie walczyli o Lex Czarnek, by chronić dzieci przed ideologią LGBT".
Kowalskiemu krótko odpisał sam Pereira: "Ostatnio na Twitterze dymisją grozili mi politycy PO: Budka i Misiło, więc to raczej Pan jest już po drugiej stronie. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, dużo miłości".
W odpowiedzi wiceminister w polskim rządzie stwierdził: "Zawsze broniłem TVP. Przed atakiem lewactwa. Jacek Kurski zbudował profesjonalną telewizję publiczną. Nie do pomyślenia byłoby promowanie w TVP za czasów Kurskiego agendy LGBT i obrażanie w ten sposób patriotów. Swoje stanowisko w Sejmie przedstawię jak budżet wróci z Senatu".
Do burzliwej wymiany na Twitterze dołączył Wojciech Wybranowski - obecnie dziennikarz w "Głosie Wielkopolski", który napisał do Kowalskiego: "(...)Te pańskie napinki są tak żenujące, że aż trudno uwierzyć, że to nie konto-parodia". Kowalski zareagował w następujący sposób: "Jak pan taki mądrala to niech pan znajdzie pracę na wolnym rynku. Żeruje pan na zwycięstwie prawicy jak tłusty kot i jeszcze ma pan czelność bronić lewactwa. Poprzewracało wam się w głowach". W odpowiedzi od Wybranowskiego mógł przeczytać: "(...) gdyby pan zechciał się wziąć do pracy byłoby super".
"Ziobryści" skarżą się na TVP: "Zostaliśmy wycięci z programów"
Warto dodać tutaj, że - jak informował w listopadzie dziennikarz WP Michał Wróblewski - "politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry są przekonani, że z polecenia centrali Prawa i Sprawiedliwości zostali czasowo "wycięci" z udziału w programach TVP". Powód? - Jesteśmy przeciwni kapitulacji przed Komisją Europejską. A dziś PiS chce się z eurokratami dogadać. Dlatego od trzech tygodni w mediach publicznych nas nie ma. To oczywiste, kto stoi za tą decyzją - mówią nam "ziobryści".
To nie byłby pierwszy raz, gdy udział przedstawicieli Solidarnej Polski w programach publicystycznych mediów publicznych jest czasowo zawieszony . Taka sytuacja - jak przypominają nasi rozmówcy - miała miejsce m.in. latem 2020 roku. Wtedy z polecenia samego Jarosława Kaczyńskiego TVP przestała zapraszać "ziobrystów". Po jakimś czasie zaproszenia wróciły.
Źródło: Twitter, WP