Abp Jędraszewski na razie nie odpowie na list ws. odwiedzania Wawelu przez J. Kaczyńskiego
Grupa mieszkańców Krakowa napisała list do abp. Marka Jędraszewskiego. Według nich Wawel jest "zawłaszczany przez jedną partię polityczną". Kuria krakowska na razie nie zajmuje oficjalnego stanowiska wobec tego zarzutu. Powód? Metropolita "Gazety Wyborczej" nie czyta, a list do adresata póki co nie został doręczony.
A to właśnie na łamach "GW" opublikowano (z datą 16 lutego br.) list ponad tysiąca mieszkańców Krakowa do abp. Jędraszewskiego. Podpisały się pod nim również osoby publicznie znane jak prof. Jan Hartman (związany wcześniej z Ruchem Palikota), Michał Rusinek (pisarz, były sekretarz Wisławy Szymborskiej), Adam Zagajewski (poeta i eseista).
W kurii, jak nieoficjalnie słyszymy, z pewnym niedowierzaniem przyjęto fakt opublikowania listu z oskarżeniem wobec metropolity krakowskiego. - Dziwią i te protesty, i list do arcybiskupa - słyszymy od jednego ze znanych w Krakowie duchownych.
List do arcybiskupa nie został jeszcze doręczony do adresata - stąd też kuria wstrzymuje się z publicznym i oficjalnym odniesieniem się do niego. W najbliższych dniach jest to jednak bardzo prawdopodobne.
W piśmie adresowanym do metropolity sygnatariusze ocenili bowiem: - Z niepokojem obserwujemy, jak to symboliczne dla Polski miejsce jest zawłaszczane przez jedną partię polityczną. Jest to kolejny krok w kierunku podziału społeczeństwa. Nie zgadzamy się na polityczne wykorzystywanie Wawelu. Jeszcze nigdy żadna partia polityczna ani żaden polski rząd nie posunął się tak daleko i nie nadużywał Wawelu i Katedry Wawelskiej w taki sposób. To nie jest miejsce na uroczystości partyjne organizowane, nawet, a może zwłaszcza, pod pretekstem odwiedzin grobu pary prezydenckiej.