Nagrali tysiące rozmów Giertycha. Interesował się nimi Święczkowski
CBA przy użyciu Pegasusa nagrała ponad 2,5 tys. rozmów Romana Giertycha. Taśmami bardzo mocno interesował się ówczesny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, który - nie patrząc na rekomendacje Biura - nakazał ich przejęcie i wykonanie kopii - wynika z ustaleń śledczych, do których dotarła "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" dotarła do wniosku Zespołu nr 3 Prokuratury Krajowej o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Bogdana Święczkowskiego. Śledczy przekonują, że były prokurator krajowy, a obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego chciał pozyskać informacje o życiu osobistym i zawodowym Romana Giertycha, poprzez analizę nagrań zdobytych dzięki Pegasusowi.
Padło pytanie o Giertycha. Rzeczniczka KO: niezręcznie mi odpowiadać
Jak opisuje "GW", Święczkowski wiosną 2020 roku otrzymał raport końcowy Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczący operacji "Okser". Dotyczyła ona sprawy spółki Polnord, której Giertych był pełnomocnikiem. Prokuratura zleciła CBA szukanie dowodów na wyprowadzenie przez Giertycha pieniędzy ze spółki.
W raporcie końcowym nie znalazło się jednak nic, co można by zakwalifikować jako przestępstwo. Zaznaczono jednak, że część nagranych rozmów zawiera tajemnicę obrończą i adwokacką. Zarekomendowano zniszczenie materiałów. Święczkowski miał te informacje jednak zignorować i przekazać nagrania prokuraturze, zasłaniając się przepisami o "kontroli nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi".
Nagrano tysiące rozmów
W czerwcu 2020 roku Święczkowski wydał CBA polecenie skopiowania nagrań z dwóch telefonów Giertycha. W sumie do Prokuratury Krajowej trafiło 15 płyt DVD z nagraniami rozmów ze 151 dni. Według "Gazety Wyborczej" zarejestrowanych jest między 2,5 tys. a 3 tys. rozmów.
Święczkowski zlecił zajęcie się płytami Pawłowi Wilkoszewskiemu, prokuratorowi delegowanemu do PK. Podczas rozmowy z Zespołem nr 3 przekonywał, że nie wie, dlaczego Święczkowski polecił mu zapoznanie się z nagraniami. Miał jedynie domyślać się, że Giertych traktowany jest jako postać kluczowa w sprawie Polnordu. Wilkoszewski przekazywał relacje oraz notatki z odsłuchu tych nagrań Michałowi Ostrowskiemu, zastępcy Święczkowskiego.
CBA na pewnym etapie postanowiła odzyskać jednak płyty. Wilkoszewski powiedział jednak śledczym, że nagrania były wciąż potrzebne Święczkowskiemu. Z tego powodu zostały wykonane kopie. Według prokuratury, szef PK nie był uprawniony do wydania poleceń o skopiowaniu podsłuchów.
Sam Święczkowski został przesłuchany w sprawie w kwietniu 2025 roku. Zeznał, że operacji "Okser" nie pamięta, ale uważa, że miał prawo zażądać od CBA płyt z podsłuchami. Twierdzi też, że nie zapoznawał się z materiałami z podsłuchów i nie wie, co zawierały.
"GW" przypomina, że w czerwcu 2025 roku nagrania rozmów Giertycha m.in. z Donaldem Tuskiem trafiły do prawicowych telewizji Republika i wPolsce24. Prokuratura prowadzi śledztwo ws. przecieków. Nic jednak nie wskazuje, by udało się znaleźć sprawcę.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"