Konsternacja w Kijowie. Tak Nawrocki reaguje na zaproszenia
Mimo wyraźnych zaproszeń od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, prezydent Karol Nawrocki nie zamierza odwiedzić Kijowa. Ta sytuacja - jak wskazuje "Gazeta Wyborcza" - budzi zaskoczenie i pytania o kierunek polskiej polityki wobec Ukrainy. Tymczasem prezydencki minister Marcin Przydacz sugeruje, że polskie wsparcie Ukrainy nie jest bezwarunkowe. Sugeruje też, że jeśli Zełenski chce się spotkać z Nawrockim, to może przyjechać do Warszawy.
Kijów od dłuższego czasu stara się zorganizować wizytę prezydenta Karola Nawrockiego - opisuje "Gazeta Wyborcza". Wcześniej, 31 lipca, po rozmowie Zełenskiego z Nawrockim, uzgodniono spotkanie mające na celu omówienie kwestii współpracy dwustronnej.
"Przywódcy mają wspólną wizję: chcą kontaktów, które przyniosą realne rezultaty dla obu krajów i narodów oraz wzmocnią Europę" - brzmiał fragment oficjalnej notatki.
Temat spotkania został również potwierdzony w kancelarii prezydenckiej. Od tamtej porty - jak wskazuje "Wyborcza" - nie doszło do konkretnych ustaleń.
“Mosbacher zadzwoniła”. Zdumiewające słowa na kongresie PiS
Kijów zaprasza, Warszawa milczy
Mimo iż protokół międzynarodowy wskazuje, że to prezydent z krótszym stażem powinien pierwszy odwiedzić swojego odpowiednika, Nawrocki nie pojawił się jeszcze w Ukrainie. "Nie rozumiemy, co się dzieje" - mówi źródło gazety w ukraińskim MSZ. "Odkąd Karol Nawrocki został prezydentem Polski, zachęcamy go do wizyty w Kijowie. Odpowiedzi są wymijające" - dodaje.
Michał Olszewski, doradca prezydenta Nawrockiego, potwierdził, że obecna wizyta w Kijowie nie jest planowana. Z kolei Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Polsce, podkreślił w rozmowie z "Wyborczą", że zmiany w polityce względem Ukrainy są nieuniknione.
Przydacz: Zełenski może przyjechać do Warszawy
Podkreślił on, że "Ukraina musi się odzwyczaić od myślenia, że Polska zawsze będzie ją wspierać, że to pewnik". Przydacz zaznaczył, że polskie wsparcie nie jest bezwarunkowe, a polityka zagraniczna Polski kieruje się "podejściem realistycznym" i "interesem narodowym".
Do tej kwestii Marcin Przydacz odniósł się również w poniedziałek rano rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie TVN24. Ocenił, że "jeśli pan prezydent Zełenski chce zobaczyć Karola Nawrockiego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsiadł w pociąg i przyjechał do Warszawy na spotkanie". Stwierdził też, że w dyplomacji nie ma zasady, że to młodszy stażem prezydent powinien udać się z wizytą, jako pierwszy.
Zapewnił, że "dialog polsko-ukraiński się toczy", a działania na przyszłość będą planowane "w zależności od postępów w tych sprawach, na których prezydentowi zależy".
- Zdradzę panu, że prezydent Nawrocki zawsze ode mnie oczekuje jakichś konkretów, a nie tylko wizyty dla wizyty. Więc gdybym miał w jakikolwiek sposób podpowiadać, jak tutaj doprowadzić do bliższych kontaktów, to posuwałbym te sprawy konkretne naprzód, na przykład w tematyce historycznej. Wtedy wizyta głowy państwa byłaby pewnego rodzaju finałem jakiegoś procesu - mówił Przydacz w TVN24.
Jak tymczasem pisze "Gazeta Wyborcza", ukraińskie władze, w tym ambasador Wasyl Bodnar, próbują dopytywać o terminy spotkań, ale bezskutecznie.
"Administracja prezydenta zabiega o spotkanie" - informuje "GW" źródło w Kijowie, mówiąc o rozczarowaniu brakiem odpowiedzi z Warszawy.
Źródło: wyborcza.pl/TVN24