A gdyby tak dla papieży też obowiązywał normalny wiek emerytalny? [OPINIA]

Gdy Franciszek zostawał papieżem, w mediach i w przestrzeni medialnej żywa była debata na temat papieskich emerytur. I choć dziś papież jest jednym z najstarszych biskupów Rzymu w historii Kościoła, to temat zniknął. A z wielu powodów znikać nie powinien - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.

A gdyby tak dla papieży też obowiązywał normalny wiek emerytalny? [OPINIA]
A gdyby tak dla papieży też obowiązywał normalny wiek emerytalny? [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Maria Grazia Picciarella/Shutter
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Oczywiście życzę papieżowi Franciszkowi jak najdłuższego życia, natomiast prawda jest taka, że pozostaje on czwartym co do wieku papieżem w historii. Ile lat panowania jeszcze mu zostało, tego nie wie nikt, ale trzeba sobie powiedzieć, że dłużej od niego Kościołowi przewodzili jedynie Leon XIII, który zmarł w wieku 93 lat i czterech miesięcy, a także średniowieczni papieże Celestyn III i Jan XXII, którzy mieli umrzeć w wieku 92 i 90 lat.

I choć wydawać by się mogło, że już choćby dlatego warto rozmawiać o jego emeryturze.

Sam Franciszek emerytury na początku pontyfikatu sam nie wykluczał. Co więcej, o decyzji swojego poprzednika, który jako pierwszy od stuleci papież na taki krok się zdecydował, mówił z ogromnym szacunkiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polacy o Trzaskowskim i Martyniuku. "Nie wiem, co to za sojusz będzie"

Niestety teraz temat niemal zniknął z debaty kościelnej. Papież, choć nadal nie wyklucza emerytury, odkłada ją zdecydowanie na potem, a jego bliscy współpracownicy i dziennikarze zajmujący się Kościołem otwarcie mówią o tym, że Jorge Bergoglio nie jest człowiekiem, który mógłby z władzy papieskiej zrezygnować.

Tak jak Jan Paweł II uważa on, że z "krzyża się nie schodzi". A do tego ma jeszcze niezrealizowane plany, które zamierza dokończyć.

Pracowity rok Franciszka

O czym mowa? Tylko na 2025 rok zaplanowany jest (a już się rozpoczął) Rok Jubileuszowy, w czasie którego papież z pewnością nie zrezygnuje, a który będzie od niego wymagał ogromnego zaangażowania. Dodatkowo jest to rok, w którym przypada 1700. rocznica Soboru Nicejskiego. Prawosławni, katolicy i chrześcijanie innych wyznań inne wyznania chcą wspólnie świętować tę rocznicę w Izniku w Turcji. I Franciszek też chce tam być.

Istotne z jego perspektywy mogą być także rozpoczęte już najnowsze zmiany w Kościele. Mianowanie siostry Simony Brambilii na prefekta Dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego uświadamia, że tempa nabrało poszerzenia miejsca kobiet w Kościele, a to może oznaczać, że w nadchodzącym roku tempa nabierze debata nad diakonatem kobiet.

Ostatnie decyzje skierowane do włoskiego episkopatu w sprawie dopuszczenia do święceń mężczyzn homoseksualnych (co oznacza zmianę stanowiska w tej sprawie, które wprowadził Benedykt XVI) mogą zaś być początkiem głębszej zmiany w tych kwestiach. Nie, nie chodzi o rewolucję, ale o kontynuowanie zmian, które powoli wprowadza Dykasteria Nauki Wiary, dopuszczająca prywatne błogosławieństwa par jednopłciowych.

Te reformy (niektórzy nazywają je rewolucją) Franciszka wcale nie muszą być kontynuowane przez jego następcę (choć skład kolegium kardynalskiego, który będzie wybierał nowego papieża, jest w większości wybrany przez obecnego papieża) i także to sprawia, że zarówno sam Bergoglio, jak i jego otoczenie zdecydowanie niechętnie mówią o emeryturze. Inni zaś - ci, którzy na obecny pontyfikat spoglądają z niechęcią lub niepokojem - wiedzą, że otwarte sugerowanie emerytury może oznaczać koniec ich kariery.

Franciszek chętnie i wiele mówi o debacie w Kościele, ale nieszczególnie przychylnym okiem spogląda na tych, którzy tę debatę prowadzą z nim. Tak długo więc jak papież będzie zdrowotnie w stanie spełniać swoją posługę, tak długo spełniać ją będzie.

Ta debata jest konieczna

Ta prosta konstatacja wcale nie oznacza, że debata nad wprowadzeniem emerytury papieskiej (tak jak wprowadzono wiek emerytalny dla biskupów) nie jest konieczna. Jest.

Jest, bo stan zdrowia papieża jest coraz gorszy, papież coraz częściej porusza się na wózku (to oczywiście nie jest przeszkoda ani problem), a wyzwania, jakie przed nim stają, są coraz poważniejsze.

Reformy i kolejne audiencje to jedno, ale przed papieżem stoi także wyzwanie uspokojenia poważnego kryzysu finansowego w samym Watykanie, a także kwestia mądrego zaangażowania politycznego i geopolitycznego Kościoła w rozpoczętym właśnie, a już wiadomo, że wysoce niestabilnym roku.

A to ostatnie wcale może nie być takie proste, czego smutnym dowodem pozostaje decyzja o nadaniu papieskiego szlachectwa (pochwalił się tym sam obdarowany, a Watykan nie potwierdził, ale i nie zaprzeczył) putinowskiemu propagandyście Leonidowi Sewastianowowi.

Franciszek z absolutnie niezrozumiałych powodów powrócić do nadawania tytułów szlacheckich (co trudno zrozumieć także z perspektywy jego własnego myślenia), a do tego nadał go człowiekowi, który żadnych zasług dla Watykanu nie ma, ma je za to z perspektywy Władimira Putina. Jeśli tak ma wyglądać geopolityka Franciszka, to trudno nie obawiać się o stabilność pozycji Watykanu.

Ale są i inne, o wiele istotniejsze kwestie, które trzeba rozważyć. Kościół jest monarchią absolutną, papież ma w niej władzę absolutną, i trudno nie zadawać pytania, co się stanie, gdy nie tyle on umrze, ale na przykład zapadnie w śpiączkę albo z powodu jakichś schorzeń neurologicznych jego stan zdrowia nie będzie mu pozwalał spełniać swoich funkcji?

Jeśli wcześniej zrezygnuje, problemu nie będzie, ale możemy sobie wyobrazić sytuację nagłą, w której papież - jak kiedyś Ariel Szaron (z tym że on nie był już wówczas premierem) na wiele miesięcy znajduje się w stanie między życiem a śmiercią. I co wtedy? Czy można rozpocząć nowe konklawe? A może trzeba czekać? I co wtedy z Kościołem, który - choć oczywiście istnieją odpowiednie procedury kanoniczne, ale raczej na krótki niż długi okres bezkrólewia - symbolicznie nierozerwalnie związany jest z papiestwem?

Sytuacja, o której mówię, wcale nie jest niewyobrażalna, a im starszy jest sprawujący urząd papież, tym bardziej staje się prawdopodobna (nawet jeśli wciąż statystycznie nieczęsta).

Wypracować standardy

Rozwój medycyny i postępy nauki sprawiają, że ludzie żyją coraz dłużej, a ostatnie (choć jeszcze za czasów wyboru Jana Pawła II było inaczej) wybory konklawe sprawiają, że papieże są coraz starsi i już tylko to stawia przed nami ponownie pytanie o to, czy nie powinno się wprowadzić wieku emerytalnego dla nich, tak jak zrobiono to dla biskupów.

Jeszcze przed Soborem Watykańskim II (a w Kościele prawosławnym jest tak także obecnie) biskupi mogli i często sprawowali swoje urzędy do śmierci i dopiero w drugiej połowie XX wieku to się zmieniło. Benedykt XVI swoją decyzją sprawił, że to, co wcześniej niewyobrażalne (czyli ustąpienie i emerytura papieska), stało się możliwe, a jego wybór, by nadal nosić białą sutannę, sprawił, że symbolicznie oswoiliśmy się z obecnością dwóch mężczyzn w białych, papieskich szatach.

Oczywiście zarówno on, jak i jego następca jasno podkreślali, że decyzja o ustąpieniu zależeć powinna wyłącznie od samego papieża, ale… może warto jednak wprowadzić i w odniesieniu do papieży zwyczajny wiek emerytalny.

Dlaczego? Choćby dlatego, by wrócić do mianowania na ten urząd młodszych kandydatów, by unikać niebezpieczeństwa załamania zdrowia, by nie skazywać Kościoła na długie okresy (to akurat nie jest ta sytuacja, ale tak opisywany końcówkę pontyfikatu Jana Pawła II), gdy niemający już sił papież nie kontroluje sytuacji i albo kontrolują ją jego współpracownicy, albo nie kontroluje jej niemal nikt.

Warto też zastanowić się nad wprowadzeniem kanonicznych zasad dotyczących sytuacji nagłych, związanych z załamaniem zdrowia, bo i one mogą się przydarzać.

Taka debata jest w zasadzie niemożliwa za czasów Franciszka, ale zawsze warto przypominać, że jest ona istotna i powinna się toczyć.

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kościółwatykanemerytura

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (30)