Te zdjęcia mówią wszystko. Mówili o pogromie, prawda jest inna
Po nocnych atakach na Kramatorsk rosyjska propaganda próbowała przekonywać, że zginęło "ponad 600 ukraińskich wojskowych", którzy mieli ukrywać się w budynkach należących do tamtejszej szkoły. - Rosyjskie wojska nie mają zdolności do prowadzenia tak precyzyjnych ataków. Kreml prowadzi operację propagandową w odpowiedzi na udane działania ukraińskiej armii - przekazał Serhij Czerewaty, rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk ukraińskiej armii.
Wiele informacji przekazywanych przez rosyjskie media i rządzących prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
W noc z soboty na niedzielę rosyjskie wojska przeprowadziły atak rakietowy na Kramatorsk w obwodzie donieckim. Zniszczone zostały budynki placówki oświatowej i zakładu przemysłowego oraz spółdzielni garażowej.
Atak na Kramatorsk. "Nikt nie został ranny"
Według propagandowych przekazów Kremla ostrzał Kramatorska stanowić miał odwet za ukraińską akcję w Makiejewce, która miała miejsce w sylwestrową noc. Zginęło wówczas 400 zmobilizowanych żołnierzy armii Putina, a 300 zostało rannych.
Jak poinformował rosyjski generał Igor Konaszenkow, po niedzielnej akcji Rosjan w Kramatorsku straty Ukraińców również miały być liczone w setkach ofiar.
"W wyniku zmasowanego ataku rakietowego na te punkty czasowego rozmieszczenia jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy zginęło ponad 600 ukraińskich żołnierzy" - stwierdzono w kłamliwym raporcie rosyjskiego MON.
Doniesienia te spotkały się z reakcją Ukraińców. Rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk ukraińskiej armii Serhij Czerewaty przekazał w rozmowie z Suspilne, że informacje podane przez Moskwę nie mają nic wspólnego z prawdą, a rosyjskie wojska nie mają zdolności do prowadzenia tak precyzyjnych ataków.
- Ta informacja jest tak samo prawdziwa, jak doniesienia, że Rosjanie zniszczyli wszystkie nasze HIMARS-y. Kreml prowadzi operację propagandową w odpowiedzi na udane działania ukraińskiej armii - odpowiedział ukraiński wojskowy.
Co więcej, dziennikarze, którzy znajdują się w Krematorsku, relacjonują, co się dzieje w miejscu, gdzie rzekomo miało dojść do ataku. Nie zauważono, by budynki wskazane przez Rosjan zostały trafione pociskami lub poważnie uszkodzone.
"Nie było także żadnych wyraźnych oznak, że mieszkali tam żołnierze, nie było też śladów ciał ani krwi" - czytamy w niedzielnej depeszy Reuters.
Z kolei dziennikarz włoskiego "La Repubblica" opublikował zdjęcia z Krem, na których widać jedynie dziury w ziemi tuż przed opuszczonymi budynkami. "Rosjanie nie trafili w cel" - ocenia Daniele Raineri.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według informacji przekazanych przez mera Kramatorska Ołeksandra Honczarenki w niedzielnych atakach Rosjan na miasto nigdy nie zginął i nie został ranny.
Źródło: Ria Nowosti/Suspilne/Ukraińska Prawda/Reuters
Zobacz też: Białoruś zaatakuje? Gen. Skrzypczak nie ma wątpliwości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski