"1% to nie klęska"
Tylko cztery partie, na co dzień zasiadające w polskim parlamencie, przekroczyły 5% próg wyborczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Liderzy partii, którym nie udało się wprowadzić swoich przedstawicieli do europarlamentu, w różny sposób komentowali wyborczą porażkę.
08.06.2009 | aktual.: 08.06.2009 05:56
Nic się nie kończy, wszystko się zaczyna - tak ocenił sondażowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego wiceprezes Libertas Polska Artur Zawisza. Według podawanych informacji, Libertas zdobył ok. 1% głosów.
- Liczyliśmy, że wyborcy w Polsce będą chcieli bardziej kolorowej reprezentacji do PE. Postawili jednak na cztery partie parlamentarne. Respektujemy to, każdy jest kowalem swojego losu, jakie głosowanie, takie konsekwencje - powiedział dziennikarzom podczas wieczoru wyborczego Zawisza.
Trudno jeszcze wyciągać ostateczne wnioski, ale jest nadzieja, że nasza partia ma większe poparcie, niż zakładają to wyniki sondażowe wyborów do PE - powiedział z kolei lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek, komentując sondażowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, według których jego ugrupowanie zdobyło 0,6% głosów.
Jak mówił, w kampanii wyborczej różnica między wielkimi partiami jak PO i PiS a Prawicą Rzeczypospolitej polegała na ogromnej dysproporcji finansowej. - Na działalność propagandową PiS i PO miały ogromne pieniądze i to codziennie, więc i tak w tych warunkach poradziliśmy sobie nieźle - podkreślił Jurek.
Według pełnomocnika komitetu wyborczego Prawicy Rzeczypospolitej Piotra Strzembosza, wynik wyborczy jego partii mógł być spowodowany "nierównym traktowaniem przez media publiczne".
- Prawica nie była równo traktowana przez publiczne media, wszelkie nasze protesty i monity były ignorowane jako niezasadne, a raport Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji potwierdził naszą ocenę - powiedział Strzembosz.
Wynik nie jest dobry - tak skomentował wyniki Samoobrony jej przewodniczący Andrzej Lepper. Według sondaży jego partia zdobyła około 1% głosów.
Jak podkreślił Andrzej Lepper, małe poparcie w eurowyborach to przede wszystkim wina małego dostępu do mediów jego partii. Jak zaznaczył, na wybory Samoobrona stawiała o tyle, że są one preludium do krajowych wyborów parlamentarnych
- To nie jest klęska – powiedział z kolei Bolesław Witczak, prezes Unii Polityki Realnej, która według sondaży zdobyła 1,1% głosów.. Podkreślił, że wyniki UPR są lepsze niż wcześniej, a partia jest w trakcie reorganizacji. - Wracamy do ligi - tłumaczył.
Bolesław Witczak powiedział, że uzyskał stosunkowo dobry wynik szczególnie wobec kandydata Libertasu. Dodał, że Libertas miał do dyspozycji o wiele większe środki finansowe na swoją kampanię, a mimo to uzyskał słabszy wynik niż UPR. Witczak liczy na to, że oficjalne wyniki wyborów będą jeszcze korzystniejsze dla UPR o około 1%.
Nie załamujemy rąk - tak skomentował wstępne sondaże z wyborów jeden z kandydatów Polskiej Partii Pracy - Bogusław Ziętek. Jego zdaniem, wyniki wyborów to efekt dominacji kampanii przez dwie główne partie. Zdaniem Bogusława Ziętka, czas PPP nadchodzi i partia nie zamierza się poddawać
Jak podkreślił lider PPP, przed partią kolejne wybory - prezydenckie oraz sejmowe. Bogusław Ziętek zaznaczył, że jego partia nadal prowadzić będzie działalność społeczną oraz związkową.
Dariusz Rosati, lider warszawskiej listy Centrolewicy ocenia, że ta koalicja miała za mało czasu na zaistnienie w publicznej świadomości. Jak podkreślił, wynik jest rozczarowaniem, ale nie porażką. Według wstępnych wyników PKW, ugrupowanie Rosatiego może liczyć na 2,3% poparcia.