To nie porażenie paralizatorem zabiło Igora Stachowiaka? Biegli twierdzą, że jest inaczej
Sposób, w jaki policjanci potraktowali Igora Stachowiaka, nie był bezpośrednią przyczyną śmierci 25-latka - tak wynika ze słów Zbigniewa Ziobry. Zdaniem ministra sprawiedliwości "z dużym prawdopodobieństwem" doprowadziło do niej zażycie narkotyków.
- Do śmierci nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora - oświadczył Zbigniew Ziobro. Podczas wystąpienia w Sejmie szef resortu sprawiedliwości powiedział, że w kolejnej opinii, którą prokuratura otrzymała pod koniec marca, biegli stwierdzili "z dużym prawdopodobieństwem", że Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej po zażyciu środków psychoaktywnych.
PiS do opozycji: uprawiacie wojnę totalną na grobie Stachowiaka. PO: hańba
Druga sekcja zwłok mężczyzny nie wykazała złamań, zwichnięć, a wyłącznie "sińce, obtarcia naskórka i drobne wybroczyny, które, jak mówił, mogły powstać podczas szarpaniny lub upadku mężczyzny". - Biegli uznali, że badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci - powiedział minister.
W organizmie zmarłego wykryto obecność amfetaminy i leku przeciwbólowego o działaniu zbliżonym do morfiny. Ziobro podkreślił, że ten środek może powodować drgawki lub wzrost ciśnienia.
Nagranie było nieczytelne
Minister odniósł się również do kwestii upublicznionego nagrania z użycia paralizatora. - To nagranie zostało zabezpieczone i zgrane w komisariacie po śmierci pana Stachowiaka, ale zapisane rozmowy były nieczytelne w dużym stopniu i efektem dopiero pracy biegłych, których powołał prokurator była ta wersja nagrania, którą parę dni temu państwu ujawniły media - podkreślił. Ziobro dodał, że rodzina pokrzywdzonych otrzymała je w połowie października ubiegłego roku.
- Wystąpię do pani prokurator prowadzącej to postępowanie, aby w imię transparentności, tak szybko, jak to będzie możliwe, zgodziła się na ujawnienie całości materiałów, tak aby każdy mógł się przekonać o tym, jak jest naprawdę - powiedział Ziobro.
Interwencja była zamierzona
Ziobro podkreślił, że policjanci nie podjęli interwencji wobec przypadkowej osoby - jak przedstawiają to niektóre media.
- Według ustaleń śledztwa nie była to pomyłka, przypadkowa osoba. Zostało stwierdzone przez funkcjonariuszy, że na rynku we Wrocławiu jest osoba, która zaczepia przechodniów. W oparciu o te informacje policjanci podjęli interwencję, by zidentyfikować tę osobę i gdy to się udało, pan Stachowiak został wylegitymowany, okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę za przestępstwo oszustwa - zaznaczył Ziobro.
W jego ocenie "sam fakt zatrzymania był zasadny i legalny". - Inną sprawą jest sposób działania policji i rażące i naganne zachowania - podkreślił minister.
Wcześniej do sprawy Stachowiaka odniósł się Mariusz Błaszczak. Szef MSWiA podsumował dotychczasowe działania policji oraz prokuratury i skupił się na atakowaniu PO za nadużycia, które miały miejsce za rządów tej partii.
Błaszczak odwołuje komendantów
W poniedziałek, w związku ze śmiercią Stachowiaka, szef MSWiA Mariusz Błaszczak podjął decyzję o odwołaniu komendanta dolnośląskiej policji, insp. Arkadiusza Golanowskiego; w niedzielę z kolei rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka informował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który na komisariacie użył wobec Stachowiaka paralizatora.
Sprawę śmierci Igora Stachowiaka od roku bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Jak powiedział w poniedziałek szef Prokuratury Regionalnej w Poznaniu Rafał Maćkowiak, niewykluczone, że w tym śledztwie policjantom zostaną postawione zarzuty znęcania się nad pozbawionym wolności. PO chce zwołania komisji śledczej do zbadania sprawy i oskarża PiS o zbyt wolne jej wyjaśnianie. Nierzetelność prokuraturze zarzucił również Paweł Kukiz.
Funkcjonariusze mówią, że Stachowiak był agresywny
25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 r. na wrocławskim rynku za oszustwa. Jak twierdzili wówczas funkcjonariusze, mężczyzna był agresywny, dlatego musieli użyć paralizatora.
Na komisariacie Stachowiak stracił przytomność. Nie udało się go uratować. Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Źródło: PAP, WP