ŚwiatKomorowski po posiedzeniu RBN: porozumienie z Mińska zagrożone, ale Polska jest bezpieczna

Komorowski po posiedzeniu RBN: porozumienie z Mińska zagrożone, ale Polska jest bezpieczna

- Oczywistym wydaje się, że porozumienie z Mińska jest zagrożone - mówił po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego Bronisław Komorowski. Prezydent zaapelował też o to, aby "w ramach doraźnej walki wyborczej", nie kwestionować polityki państwa wobec konfliktu na Ukrainie. Dodał, że "Polska jest krajem relatywnie bezpiecznym", a straszenie wojną i tworzenie klimatu militarnego zagrożenia "to gruba przesada i brak odpowiedzialności za poczucie bezpieczeństwa Polaków".

Magdalena Wojnarowska

18.02.2015 | aktual.: 18.02.2015 17:25

Tematem posiedzenia RBN, w którym po raz kolejny nie uczestniczył przedstawiciel PiS, były m.in. przygotowania do szczytu NATO w Warszawie, a sytuacja na Ukrainie.

Komorowski pytany był o to, jak ocenia bieżącą sytuację na Ukrainie w kontekście walk prowadzonych w rejonie Debalcewe, które łamią zeszłotygodniowe porozumienia z Mińska. - Wydaje się, że najważniejsze jest to, jak tę sytuację ocenią kraje, które podpisały to porozumienie, przede wszystkim strona ukraińska. Dzisiaj wydaje mi się, że to porozumienie jest zagrożone, zwłaszcza w wyniku praktyki m.in. związanej z kontynuowaniem walk w Debalcewe. To może zagrozić procesowi (pokojowemu), ale miejmy nadzieję, że będzie on kontynuowany - mówił prezydent.

- Wszyscy (sobie) życzą, aby ta umowa weszła w życie w pełni, bo wszyscy z niepokojem obserwują to, że w tym konkretnym rejonie to porozumienie nie działa tak, jak wszyscy się tego spodziewali - mówił prezydent.

Poinformował, iż w niedzielę będzie w Kijowie, gdzie spotka się z prezydentem Petro Poroszenką. - Oczywiście zapytam o ocenę nie tylko kryzysu w rejonie Debalcewe, ale i realizację wykonania porozumień z Mińska - mówił Komorowski.

Jak podkreślił, sprawa stosunku do Ukrainy, konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, reakcji świata zachodniego na ten kryzys "wymaga tyle samo odwagi, co rozwagi".

Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda ocenił w środę, że brakuje polskiej aktywności ws. Ukrainy, a Polska płynie w głównym nurcie polityki europejskiej zamiast nadawać jej kierunek. Na środowym posiedzeniu RBN nie było przedstawiciela PiS; prezes tej partii Jarosław Kaczyński zrezygnował z udziału w pracach Rady.

Krytyka polityki wobec Ukrainy elementem kampanii wyborczej

Prezydent odniósł się też do wypowiedzi niektórych polskich polityków na temat Ukrainy. - Apeluję, aby w ramach doraźnej walki wyborczej nie kwestionować polityki państwa w sprawach, co do których był polityczny konsensus, nie łamać niepisanego kompromisu wokół polityki państwa polskiego wobec Ukrainy - mówił Bronisław Komorowski.Podkreślił, że jego zdaniem, to bardzo szkodliwe.

- Z niepokojem odnotowuję próbę wymuszania na państwie polskim korekty deklaracji w takich delikatnych kwestiach, jak broń, w kontekście dostarczania broni Ukrainie. To nieodpowiedzialność - mówił prezydent. Zaznaczył, że "nie można wymuszać na państwie deklaracji, która ograniczyłaby suwerenność państwa polskiego".

- Obowiązująca linia państwa polskiego to wspomaganie Ukrainy i jej reform, szukanie rozwiązania konfliktu, wspieranie Ukrainy na forum międzynarodowym. Nasza rolą jest dbałość o to, by NATO i UE zachowywały się jednolicie, co - jak dotąd udało osiągnąć - mówił Komorowski.

Prowadzenie kampanii a bezpieczeństwo Polski

Prezydent skomentował też polityczne opinie osób tworzących atmosferę zagrożenia bezpieczeństwa Polski. - Mam świadomość, że okres kampanii stanowi zachętę do formułowania radykalnych, nawet panicznych opinii, takich jak bezpośrednie zagrożenie wojną. Ale Polska jest krajem relatywnie bezpiecznym, tak jak można czuć się bezpiecznie w generalnie niebezpiecznym świecie. Nie ma powodów by tworzyć klimat militarnego zagrożenia Polski - mówił. Jego zdaniem "to gruba przesada i brak poczucia odpowiedzialności za to, jak Polacy się czują". - Straszenie Polaków wizją bezpośredniej wojny w moim przekonaniu jest czymś wyjątkowo złym - podkreślił Komorowski.

- Polakom należy się poczucie bezpieczeństwa. Nie jesteśmy bezradni, nie jesteśmy ślepi na zagrożenia, reagujemy na nie właściwie - zaznaczył. Dodał, że pamięć o tym, czym była wojna, jest świeża i przeżywana w wielu polskich rodzinach. - Zachowajmy umiar w formułowaniu tak daleko idących sądów, jeśli nie chcemy krzywdzić własnego społeczeństwa - powiedział.

Szczyt NATO w Warszawie

Komorowski mówił też o przygotowaniach do szczytu NATO w Warszawie, który ma się odbyć w 2016 r. - Dla nas będzie to bardzo istotny szczyt, bo pozwalający także na potwierdzenia roli Polski jako wiarygodnego sojusznika i partnera w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego - podkreślił prezydent.

Przypomniał, że jednym z elementów polskich oczekiwań wobec NATO było wzmocnienie poziomu finansowania sił zbrojnych krajów Sojuszu. Jak dodał, Polska zadeklarowała co najmniej 2 proc. PKB na obronność od roku 2016. - Z ogromną satysfakcją odnotowuję fakt, że rząd polski podjął odpowiednie decyzje, o tym, że taka ustawowa regulacja będzie miała miejsce i że Polska będzie dobrym przykładem dla innych krajów NATO, jeśli chodzi o relatywnie solidny poziom finansowania polskiego systemu obronnego - zaznaczył Komorowski.

Przeznaczenie co najmniej 2 proc. PKB na obronność zakłada projekt nowelizacji ustawy przyjęty we wtorek przez rząd. W 2016 r. ma to być dodatkowo ok. 800 mln zł więcej. Premier Ewa Kopacz zapewniła, że skorzysta na tym krajowy przemysł zbrojeniowy.

W szczycie RBN - oprócz prezydenta - uczestniczyli m.in. premier Ewa Kopacz, wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, wicepremier Janusz Piechociński i marszałek Sejmu Radosław Sikorski.

Źródło: WP/PAP

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (200)