Kolejne problemy KOD: zniknęły protokoły ze zbiórek publicznych
Znów zamieszanie wokół Komitetu Obrony Demokracji. Po aferze z fakturami lidera KOD Mateusza Kijowskiego członkowie tej organizacji przerywają milczenie i ujawniają kolejne nieprawidłowości. Część pieniędzy wpłacanych w czasie publicznych kwest nie trafiło na konto KOD, wciąż brakuje też większości protokołów ze zbiórek.
Potwierdzają się informacje ujawnione przez Wirtualną Polskę o kolejnych nieprawidłowościach finansowych w mazowieckim KOD. Chodzi o pieniądze, których nie można się doliczyć po przeprowadzonych w 2016 r. zbiórkach publicznych. Jak informowała WP pod koniec marca Zarząd Główny KOD podjął uchwałę, na mocy której do prokuratury rejonowej w Warszawie trafić miało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w mazowieckich strukturach organizacji.
- Członkowie zarządu są odpowiedzialni karnie, cywilnie i materialnie za stowarzyszenie. Od 17 stycznia próbowaliśmy wyjaśnić ten problem we własnym zakresie, ale nasze możliwości się wyczerpały. Nie mamy innego wyjścia, jak zwrócić się do odpowiednich służb z wnioskiem o wyjaśnienie tej sprawy. Tak nam nakazuje prawo - potwierdził tę informację portalowi Onet Radomir Szumełda, członek zarządu KOD.
Z informacji, do których dotarł Onet wynika, że z sejfu KOD, do którego dostęp miał jedynie najbliższy zaufany Mateusza Kijowskiego - Piotr Wieczorek, zginęło 19 protokołów z 21 kwest publicznych; brakuje także pieniędzy wpłacanych do puszek przez sympatyków Komitetu - łącznie ok. 9,5 tys. zł.
Sam Piotr Wieczorek w rozmowie z Onetem tłumaczy, że obecnie "istnieje przypuszczenie, że brakuje w kasie ośmiu tysięcy złotych, ale nie jest ono poparte dowodami". - Ja miałem dostęp do sejfu, więc czuję się moralnie odpowiedzialny za tę sprawę. Dlatego zobowiązałem się przed zarządem, że jeśli brak pieniędzy zostanie potwierdzony, to pokryję straty z własnych środków. Podjąłem taką decyzją z myślą o dobru KOD, a nie z obawy, że coś mi grozi - tłumaczy portalowi Wieczorek
Według informacji Onetu o nieprawidłowościach był na bieżąco informowany Mateusz Kijowski, jednak - jak twierdzą rozmówcy portalu - nie reagował. Nic więc dziwnego, że sprawa stała się przedmiotem gorących dyskusji m.in. na zamkniętych forach dyskusyjnych członków KOD. Po jednym z wpisów Wieczorka, który tłumaczył, że źle policzył pieniądze i stąd brakująca suma z kwest, przeprowadzono zrzutkę na pokrycie tej różnicy. Pieniądze te jednak - jak dowiedział się portal - nie wpłynęły na konto KOD.
Jednak nie tylko zaginione protokoły i braki w kasie budzą wątpliwości. Wieczorek, jako zaufany czlowiek Kijowskiego, zajmował się organizacją wielu imprez KOD, m.in. marszu 11 listopada. Gdy zamiast przewidzianych 25 tys. złotych wydał na jego organizację 100 tys. zł, zarząd postawnowił wziąc pod lupę faktury.
Co się okazało? Przeglądając rachunki zarząd natknął się na fakturę od firmy AW Events z Piotrkowa Trybunalskiego. Zdecydowano się je zablokować. Informator Onetu twierdzi, że nie było innego wyboru. – Po pierwsze, do tej pory nie możemy się dowiedzieć, pomimo prób, co właściwie dała nam ta firma. Nie wiemy, za co płaciliśmy. Pytamy o szczegółową specyfikację, ale firma odpowiada nam, że sama już nie pamięta. Po drugie dokonaliśmy branżowego rozeznania. Z naszych informacji wynika, że zapłaciliśmy o 25-30 proc. za dużo w stosunku do cen rynkowych. Po trzecie, Piotr Wieczorek nie miał prawa wystawiać faktury jako "Komitet Społeczny" reprezentowany przez niego samego. I po czwarte druga fakturą, jaką wystawił Wieczorek już na Stowarzyszenie, została wystawiona niezgodnie z naszymi procedurami. Nie było uchwały zarządu w tej sprawie - tłumaczy w rozmowie z portalem.
Piotr Wieczorek odpiera zarzuty. Przekonuje, że firma, od której faktury wzbudziły takie wątpliwości, zajmuje się nagłaśnianiem i obsługą wizualną różnych wydarzeń i manifestacji. Zapewnia też, że korzystał z jej usług bo była najtańsza na rynku.
Co ciekawe, ta sama firma wystawiła faktury za usługi Sojuszowi Lewicy Demokratycznej i Platformie Obywatelskiej - odpowiednio na 15 i 30 tys. zł. Jak podlicza Onet W sumie, razem z fakturami wystawionymi na KOD, firma ta zarobiła blisko 65 tysięcy złotych za obsługę techniczną tego samego marszu.
Działacze KOD powiedzieli portalowi, że faktury te to de facto cena, jaką partie opozycyjne musiały zapłacić, by ich liderzy mogli ze sceny przemawiać na marszu KOD. Rzecznicy obu ugrupowań zaprzeczają tym stwierdzeniom.
Źródło: Onet