Iskrzy między rzecznikami. Mazurek odpowiada na ostre słowa Magierowskiego
- Nie będę z nim rozmawiała przez media. Będzie czas na wyjaśnienie sobie tego, co warto mówić, a co nie. Nie będę go odsyłała do szkoły - tak na słowa Marka Magierowskiego, rzecznika prezydenta zareagowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
28.04.2017 | aktual.: 28.04.2017 14:18
Sprawa dotyczy wymiany listów między Andrzejem Dudą a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. Magierowski zareagował na słowa Mazurek, która przyznała, że "być może panowie powinni częściej ze sobą rozmawiać". Jej zdaniem, "z kurtuazyjnych listów" między prezydentem a ministrem wynika "tylko to, że potem musimy się tłumaczyć, czy między nimi iskrzy, czy nie iskrzy".
- Według prezydenta Andrzeja Dudy pisemna forma kontaktu między urzędami zazwyczaj nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. Ten brak można uzupełnić w szkole - powiedział w rozmowie z Onetem.
W piątek ostre słowa prezydenckiego rzecznika skomentowała w rozmowie z TVN24 sama Beata Mazurek.
- Do słów pana Magierowskiego odniosę się bezpośrednio do niego. Nie będę z nim rozmawiała przez media. A jeśli będzie chciał się z państwem podzielić tym, co mam do powiedzenia, z pewnością on to zrobi, a nie ja - powiedziała w rozmowie z reporterką TVN24.
- Nie będę się z nim umawiała. Będzie okazja taka, że z pewnością się spotkamy, będzie czas na wyjaśnienie sobie tego, co warto mówić, a co nie. Nie będę go odsyłała do szkoły - stwierdziła Mazurek.
Niekończąca się korespondencja ###
Powodem sporu między rzecznikami są relacje prezydenta Andrzeja Dudy i ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Zaczęło się od dwóch listów napisanych przez Andrzeja Dudę do szefa MON. Prezydent chciał, aby Macierewicz podjął działania w związku z brakiem obsady stanowisk attache wojskowych m.in. w USA i Wielkiej Brytanii. W drugim liście chciał informacji dotyczących powstawania wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu, które ma koordynować działania wielonarodowych batalionów NATO na wschodniej flance.
Macierewicz odpowiedział na pytania prezydenta. Pod koniec marca doszło do spotkania szefa MON i głowy państwa. Po spotkaniu Andrzej Duda był zadowolony z rozmowy.
Jednak kilka tygodni później pojawiła się informacja, że z pałacu prezydenckiego do MON popłynęło kolejne pismo. Sprawa dotyczyła działań wobec oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Macierewicz odpowiedział, że MON przekazał list do SKW.
Niedługo później okazało się, że Andrzej Duda wysłał kolejny list. W dokumencie domagał się odpowiedzi na wszystkie pisma wysłane do MON.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch przyznał w rozmowie z Radio Zet, że takich pism było osiem. Odpowiedzi na nie miały spływać w kolejnych tygodniach, ale Macierewicz wciąż nie odpowiedział na dwa pisma z pałacu.
Źródło: TVN24