Czy Kuklińscy mogli sobie pozwolić na dom i jego wykończenie z własnej pracy?
Czy jednak Kuklińscy mogli sobie pozwolić na spłatę i wykończenie domu z własnej pracy? Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Hanna zarabiała powyżej średniej krajowej (pracowała zawodowo do połowy 1978 r.), a Ryszard otrzymywał wysoką pensję i regularne nagrody? Informację o udziale synów trzeba chyba przyjąć z przymrużeniem oka, bo ich finansowy wkład w budowę willi w latach 70. mógł być co najwyżej symboliczny. Oczywiście spółdzielnia oficerska oferowała preferencyjne ceny, a Kuklińscy mieli dostęp do tańszych materiałów, ale pomimo to koszty inwestycji wydają się przekraczać ich możliwości finansowe.
Zbudowanie domu to jednak nie wszystko, bo prawdziwe problemy zaczynają się przy jego urządzaniu. Na oficerach niższych stopniem willa Kuklińskich robiła ogromne wrażenie - pisze Sławomir Koper. "(...) Ogólnie panowała opinia, że Kukliński wkłada dużo pracy w ten domek, sam wspominał, że wiele prac wykonuje osobiście. (...) Na polecenie zarządu zostałem wytypowany do uczestniczenia podczas przeszukiwania dokonywanego przez oficerów WSW. Dopiero wówczas przekonałem się, że Kukliński posiada nie żaden domek, lecz bardzo komfortową willę, wyposażenie willi luksusowe, meble, moim zdaniem, wykonywane na zamówienie. Takiej willi sposobem gospodarskim się nie wykona".
Wiadomo jednak, że Kukliński zaciągał kredyty na prace wykończeniowe, co potwierdza zeznanie jego kolegi, płk. Ryszarda Fornalczyka: "W 1974 r. lub 1975 r., daty bliżej nie pamiętam, Kukliński zwrócił się do mnie, abym był jednym z żyrantów pożyczki pobranej z banku czy KKOP (Koleżeńska Kasa Oszczędnościowo-Pożyczkowa). Wiem, iż chodziło o kwotę 150 tysięcy złotych. Pożyczka była związana z budową willi. Jestem przekonany, że pożyczka została zwrócona. Słyszałem, że ktoś jeszcze żyrował Kuklińskiemu różne pożyczki, lecz bliżej tego nie znam".
I rzeczywiście pułkownik stworzył coś w rodzaju prywatnej piramidy finansowej i zaciągał nowe kredyty (często żyrowane przez oficerów Sztabu Generalnego), aby spłacać poprzednie. Do tego notorycznie pożyczał od znajomych duże kwoty, które zwracał zresztą niezwykle punktualnie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby faktycznie potrzebował prywatnych pożyczek, to zdarzałyby mu się opóźnienia w ich spłacie. Tymczasem można podejrzewać, że był to rodzaj parawanu mającego zasłonić jego prawdziwą sytuację finansową...