"Przezwyciężyłem żądzę cielesnego posiadania kobiety"
Cóż, jeśli Hitler faktycznie starał się utrzymać swój romans w tajemnicy przed gospodynią, to się przeliczył. Albowiem po 1945 r. Anni Winter kilkakrotnie opowiadała, iż Eva Braun w pierwszych miesiącach roku 1932 r. miała z nim kontakty intymne. A jeśli ktoś mógł być w tej materii dobrze poinformowany, to właśnie ona. Podsumowując, istnieją powody, by sądzić - a podziela ten pogląd Heike Goertemaker, autorka biografii Evy Braun - że ich romans zaczął się na początku 1932 r. Aczkolwiek pewności nie ma.
Inaczej niż Geli Raubal, Hitler nie pozwalał Evie Braun towarzyszyć sobie na publicznych imprezach. Od samego początku roztaczał nad tym związkiem zasłonę dyskrecji, nawet wobec przyjaciół z własnej partii. Do takiej ostrożności zmusiło go z jednej strony nagłe zainteresowanie szczegółami jego prywatnego życia, wywołane tragiczną śmiercią siostrzenicy. Z drugiej zaś widoczna obecność kochanki u boku Hitlera storpedowałaby jego usiłowania, zmierzające do wykreowania się na samotnego "Fuehrera", który swoje życie osobiste poświęca dla niezmordowanej służby narodowi. Raz za razem oświadczał: "Mam już inną narzeczoną: Niemcy. Ja już jestem zaślubiony: z niemieckim narodem i jego losami". Grając tę rolę, najwyraźniej miał przed oczami trybuna ludowego Rienzi, który w 5. akcie opery Wagnera, na uwagę swojej siostry Ireny: "Wszak nigdy nie kochałeś", rzecze: "O, Irene, wszak i ja kochałem. / Ty nie wiesz, kto jest lubą mą? / (...) Boleśniem kochał swą narzeczoną, / bo ją widziałem upodloną - / ranami krwawiącą
i kaleką, / bez czci, honoru, w hańbie, drwinie! / (...) Jej tylko poświęciłem życie, / młodość i moje siły męskie; / bo chciałem widzieć ją, czcigodną, / w koronie królowej, panią świata, / bo wiedz: wybranką moją - Rzym!".
Do uprawianej przez Hitlera strategii maskowania się należało też wypowiedziane w poufnej rozmowie, pozornie szczere wyznanie, iż "przezwyciężył żądzę cielesnego posiadania kobiety". Eva Braun była dlań kandydatką idealną - nie tylko spełniała, jak się zdaje, jego potrzeby seksualne, ale też przystała na jego maskaradę. Hitlerowi związek ten nie sprawiał fatygi i na początku nie stwarzał żadnych wielkich zobowiązań. Na pytanie swojego niegdysiejszego przełożonego z pułku, a późniejszego adiutanta, Fritza Wiedemanna, czy nie doskwiera mu życie w kawalerstwie, Hitler odparł z uśmiechem: "Ma to również swoje zalety. A do uprawiania miłości utrzymuję dziewczynę w Monachium".