Eva Braun targnęła się na swoje życie z miłości do Hitlera?
1932, rok wielkich rozstrzygnięć, był dla Hitlera wypełniony zmaganiami wyborczymi. Przez jakiś czas rezydował w hotelu "Kaiserhof" - blisko kancelarii państwowej, do której chciał się jak najszybciej wprowadzić. Niewiele czasu zostawało mu dla monachijskiej przyjaciółki. Eva Braun czuła się zaniedbywana. W drugiej połowie roku, prawdopodobnie na początku listopada, używszy ojcowskiego pistoletu, targnęła się na swoje życie. Jak wynika z relacji jej siostry Ilse, znaleziono Evę na łóżku w sypialni rodziców - ranna zdołała jeszcze sama wezwać przez telefon lekarza, doktora Platego, będącego szwagrem Heinricha Hoffmanna. On zaś wysłał ją do szpitala.
Czy Eva Braun chciała się rzeczywiście zabić? Od Heinricha Hoffmanna dowiadujemy się, że takie samo pytanie zadał lekarzowi w szpitalu Hitler, gdy śpiesznie przybył do niedoszłej samobójczyni. Uzyskawszy odpowiedź twierdzącą, oświadczył, że w przyszłości zamierza bardziej troszczyć się o swoją przyjaciółkę: "Jak pan słyszał, Hoffmann, ta dziewczyna zrobiła to z miłości do mnie". Christa Schroeder stawiała raczej na "próbę szantażu" - jej zdaniem Eva Braun udawanym samobójstwem chciała mocniej związać Hitlera z sobą. Cóż, jeśli taki był jej prawdziwy zamiar, to dopięła swego: Hitler, czając się do skoku na szczyty władzy, nie mógł sobie pozwolić na kolejny skandal, który rzuciłby złe światło na jego życie prywatne. Dlatego przyciągnął kochankę bliżej do siebie.
1 stycznia 1933 r. wspólnie z obojgiem Hessów, Heinrichem Hoffmannem i jeszcze kilkoma członkami świty obejrzeli w monachijskim Teatrze Narodowym przedstawienie Śpiewaków norymberskich Wagnera. Po spektaklu poszli świętować do Hanfstaenglów. Tego dnia Hitler "był w świetnym humorze i rozmowny, jak na początku lat dwudziestych". Wpisał się do księgi odwiedzin: "W pierwszym dniu nowego roku", zaś pana domu zapewnił: "Ten rok należy do nas. Mogę to panu dać na piśmie".
Fragmenty monumentalnej biografii Adolfa Hitlera "Hitler. Narodziny zła 1889-1939" Volkera Ullricha publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka.
(js)