Zwrot w Kopenhadze. Duńczycy chcą decydować o polityce bezpieczeństwa UE
Do tej pory Dania była pomijana w europejskiej polityce obronnej, mimo że jest członkiem UE i NATO. W obliczu wojny na Ukrainie duńskie społeczeństwo zdecydowało, że chce zniesienia tej specjalnej zasady
02.06.2022 08:09
Duńczycy zdecydowaną większością głosów opowiedzieli się za zniesieniem dotychczasowej zasady wykluczającej Kopenhagę. W środowym referendum 66,9 proc. głosujących opowiedziało się za odejściem od istniejących od prawie 30 lat przepisów. Po podliczeniu wszystkich oddanych głosów przeciwnych było 33,1 proc.
Według wstępnych danych frekwencja wyniosła natomiast 66,23 proc.
Zobacz także
Specjalna regulacja - która była unikalna w UE - oznacza, że do tej pory kraj ten mógł uczestniczyć w cywilnych misjach UE, ale nie w misjach wojskowych, ani na przykład we wspólnym rozwoju systemów uzbrojenia.
Wyraźny sygnał dla Putina
- Zdecydowana większość Duńczyków głosowała za odejściem od dotychczasowych zapisów - powiedziała partyjnym kolegom w Kopenhadze premier Mette Frederiksen. - Dania wysłała bardzo wyraźny sygnał do swoich sojuszników w NATO i Europie, ale także do prezydenta Rosji Władimira Putina. Pokazujemy: Kiedy Putin najeżdża na wolny i niepodległy kraj i zagraża stabilności Europy, reszta z nas zbliża się do siebie - stwierdziła Frederiksen.
Kopenhaga uzyskała specjalne prawa w referendum z 1993 roku w sprawie Traktatu z Maastricht, który położył podwaliny pod nowoczesną UE. Duńczycy zagłosowali wtedy przeciwko wspomnianemu traktatowi. W związku, z czym ówczesny rząd wynegocjował cztery "zastrzeżenia do współpracy z UE", aby nie zacieśniać współpracy m.in. w kwestiach obronności. Przy drugiej próbie większość obywateli zaakceptowała Traktat z Maastricht. Do tej pory jednak Duńczycy odrzucali odejście od ustalonych wtedy wyjątkowych przepisów. Tak było w 2000 r. kiedy to odrzucono euro i w 2015 r. kiedy Duńczycy byli "przeciw" współpracy na polu sądownictwa.
Kopenhaga jest członkiem-założycielem NATO i członkiem UE.
Zobacz też: "Poważny problem" dla ukraińskiej armii. Weteran wyjaśnia