"Ucieka" nawet złote dziecko. "Byli" PiS‑owcy zmieniają barwy na wybory
Samorządowcy, którzy jeszcze kilka miesięcy temu brali wielomilionowe dotacje od rządu Mateusza Morawieckiego, odcinają się od partyjnego szyldu. Wśród nich są m.in. "cudowne dziecko PiS" - prezydent Otwocka Jarosław Margielski oraz włodarze mazurskich Mikołajek i dolnośląskich Polkowic.
Wybory samorządowe nigdy nie były łatwe dla PiS. W tym roku partię Jarosława Kaczyńskiego czeka jednak wyjątkowo trudna przeprawa. Nieoficjalnie wiadomo, że Nowogrodzka ma do końca tego tygodnia zatwierdzić wszystkich kandydatów na prezydentów i burmistrzów, a partyjni liderzy kilka dni temu rozpoczęli objazd kraju w ramach "Spotkań Wolnych Polaków". Przypomnijmy, że od momentu publikacji w poniedziałek 29 stycznia w Dzienniku Ustaw rozporządzenia premiera o zarządzeniu wyborów oficjalnie ruszyła kampania wyborcza.
- W dużych miastach nigdzie nie mamy szans na zwycięstwo, więc będziemy promować tam promować nowe twarze - mówi WP polityk z otoczenia Nowogrodzkiej. I tak: partia Kaczyńskiego ma wystawić w Warszawie byłego wojewodę mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego, a w Krakowie - byłego wojewodę małopolskiego Łukasza Kmitę.
- W tych wyborach mamy cel minimum. Mobilizacja żelaznego elektoratu i okopanie się w małych ośrodkach: gminach, miasteczkach i małych miastach - przyznaje nasz rozmówca. PiS przez wiele lat konsekwentnie budowało swoją pozycję w mniejszych ośrodkach samorządowych. Głównie za pomocą rządowego funduszu Polski Ład, którego beneficjentami były przede wszystkim gminy, powiaty i mniejsze miasta zarządzane przez samorządowców sympatyzujących z partią Jarosława Kaczyńskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Otwock dostał 140 mln, a on odszedł z partii
Czy to oznacza, że burmistrzowie i prezydenci, którzy najchętniej korzystali z dotacji rządu Mateusza Morawieckiego, za kilka miesięcy wystartują jako kandydaci PiS?
- Niestety, nasz szyld nie pomoże w prowadzeniu zwycięskiej kampanii. Dlatego wielu samorządowców związanych z nami będzie startować jako niezależni. Jeśli to ma zwiększyć ich szanse, to niech tak będzie. Nie mamy dziś żadnych argumentów, żeby przekonać ich występowania pod sztandarem partii - mówi nam jeden z posłów PiS.
Najlepszym przykładem takiej postawy jest prezydent Otwocka Jarosław Margielski. Protegowany posłanki Anity Czerwińskiej, b. rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości i szefowej warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej", w mieście nazywany "cudownym dzieckiem PiS". Rządzony przez niego Otwock był hojnie zasilany rządowymi funduszami, w trakcie obecnej kadencji miasto dostało od rządu blisko 140 mln zł: na wodociągi, geotermię, zajezdnię autobusową, kryty basen, nowe drogi czy przebudowę miejscowego bazaru.
To w Otwocku miał też powstać ośrodek treningowy PZPN, na który ministerstwo sportu zobowiązało się przekazać 300 mln zł (b. minister sportu Kamil Bortniczuk mówił później o kwocie 200 mln zł - przyp. red.). Po zmianie rządu dotacja została ostatecznie wstrzymana.
Najgłośniej w kontekście Otwocka zrobiło się po przyznaniu 100 milionów złotych przez resort kultury Piotra Glińskiego na Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. Gliński postanowił "zabetonować" Instytut w Otwocku po wyborach parlamentarnych, w których PiS stracił większość w parlamencie. Dzięki Margielskiemu i otwockim radnym PiS inicjatywę przegłosowano.
Mimo tak dużego zastrzyku gotówki, 1 stycznia Margielski ogłosił decyzję o opuszczeniu szeregów PiS. I będzie ubiegać się o reelekcję jako kandydat bezpartyjny.
"Partyjność lub jej brak nie jest żadnym wyznacznikiem, jeśli chodzi o funkcjonowanie samorządów, ponieważ liczy się czynnik ludzki. W końcu ulice, chodniki, boiska, place zabaw nie mają znaczków partyjnych" - uzasadniał decyzję prezydent Otwocka.
27 mln na odkryty basen i piwo żony na Orlenie
Inny przykład to Mikołajki. Miastem od ponad 20 lat rządzi burmistrz Piotr Jakubowski. Początkowo kandydował z poparciem PSL, obecnie jest bezpartyjny i startuje z własnego komitetu.
Samorządowiec słynie z pokaźnego majątku (25-hektarowe gospodarstwo rolne o wartości 6,8 mln zł, działka z budynkiem browaru wycenianą na 5,7 mln zł, cztery domy warte 1,7 mln zł, dwa domki letniskowe, sauna, siłownia, 374 tys. zł oszczędności, dwa jachty motorowe, ciągnik, motocykl i trzy auta). W ubiegłym roku Wirtualna Polska opisywała kontrowersje związane z browarem Mikołajki należącym do jego żony: Jakubowski chętnie fotografował się w ubraniach z logo firmy, a kierowany przez niego urząd chwalił się rodzinnym piwem na targach i wydawał zezwolenie na jego sprzedaż.
Tydzień przed wyborami kandydat na posła z listy PiS, ówczesny minister cyfryzacji Janusz Cieszyński, poinformował mieszkańców Mikołajek na swoim Facebooku, że rząd przyznał miastu rządzonemu przez Jakubowskiego 27 mln zł na budowę odkrytego basenu i stadionu (w sumie gmina dostała w ramach Polskiego Ładu ponad 36 mln zł). W ostatnich latach Jakubowski "wypracował" sobie dobre relacje z politykami PiS z jego okręgu, a także z wojewodą warmińsko-mazurskim Arturem Chojeckim, obecnym posłem PiS. Ale - jak twierdzą nasi informatorzy - cenił sobie znajomość z prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem.
- W woj. warmińsko-mazurskim PiS wszyscy wiedzą, że burmistrz Mikołajek zbudował sobie relacje z Danielem Obajtkiem, to na pewno nie zaszkodziło. Media pisały, że Obajtek szukał nieruchomości na Mazurach. Może po prostu radził się Jakubowskiego? - zastanawia się jeden z posłów PiS.
Faktycznie, trzy lata temu to Wirtualna Polska ujawniła, że Obajtek kupił po okazyjnej cenie ziemię w Antoniowie nad jeziorem Kisajno, pół godziny drogi od Mikołajek. Pełnomocnik szefa Orlenu mec. Maciej Zaborowski informował nas wówczas, że "Daniel Obajtek posiadał już nieruchomości w tym rejonie i zakup działki w Antonowie był kolejną transakcją na tym obszarze".
Kilka miesięcy temu burmistrz Jakubowski ogłosił z dumą, że Mikołajki wraz ze sponsorowanym przez Orlen Rajdem Polskim wracają do kalendarza Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC). A w międzyczasie na okolicznych stacjach Orlenu pojawiło się też piwo produkowane przez żonę Jakubowskiego.
Wirtualna Polska zapytała biuro prasowe paliwowego koncernu, ile razy w ciągu ostatnich trzech lat spotykali się Obajtek i Jakubowski. Chcieliśmy też wiedzieć, czy wśród tematów ich rozmów były kwestie rządowego dofinansowania, rajdu i dystrybucji piwa Mikołajki przez Orlen.
- Harmonogram spotkań Prezesa Zarządu ORLEN nie jest informacją publiczną, dlatego nie udostępniamy szczegółów na ten temat (…). Kwestie dotyczące sponsoringu poszczególnych imprez sportowych oraz asortymentu produktów dostępnych na stacjach sieci ORLEN są rozstrzygane przez wyspecjalizowane departamenty spółki. Zarząd spółki nie bierze udziału w realizowanych przez nie postępowaniach, nie ma również wpływu na wynik tych postępowań" - czytamy w odpowiedziach biura prasowego spółki.
Sam burmistrz zapewnia, że nie rozmawiał z Obajtkiem o rządowej dotacji a kwestie dotyczące rajdu były omawiane jedynie z działem promocji koncernu. Pytanie o rozmowy na temat sprzedaży piwa jego żony na stacjach Orlenu uznał zaś za wykraczające poza zakres informacji publicznej.
Komentuje poseł PiS: - Oddaliśmy władzę, a idą kolejne wybory. Trudno, żeby tak doświadczony samorządowiec chwalił się dziś związkami z naszą ekipą - mówi WP osoba z otoczenia Nowogrodzkiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz ogłasza, że nie będzie kandydował
Kolejne rozejście się dróg między PiS a urzędującym burmistrzem Polkowic Łukaszem Puźnieckim odbyło się co prawda wcześniej, ale Nowogrodzka dalej liczyła na samorządowca. W przeszłości należał on do SLD i Platformy, ale w ostatnich wyborach w drugiej turze został poparty przez swojego konkurenta z PiS Wojciecha Marciniaka.
Po wygranych wyborach, Puźniecki zawiązał koalicję z partią Kaczyńskiego, a swojego byłego rywala obsadził w roli swojego zastępcy. I choć w połowie 2022 r. rządząca Polkowicami koalicja rozpadła się po przejściu do opozycji radnych Prawa i Sprawiedliwości, to burmistrz nadal miał dobre relacje z politykami ówczesnej partii rządzącej.
Podczas kończącej się kadencji burmistrz Polkowic chętnie fotografował się z byłym ministrem w Kancelarii Premiera i posłem PiS Krzysztofem Kubowem a także z ekswojewodą dolnośląskim Jarosławem Obremskim. Dobre relacje z PiS oczywiście szły w parze z rządowymi pieniędzmi płynącymi do Polkowic. Tylko w ciągu ostatniego pół roku miasto dostało z rządowego funduszu Polski Ład 25 mln zł.
Okazuje się, że dla PiS ten finansowy transfer nie przełoży się na utrzymanie wpływów w mieście. Puźniecki ogłosił właśnie, że w nadchodzących wyborach… nie wystartuje.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski