Zorganizowała porwanie 14‑latki w Poznaniu. Wcześniej wystąpiła w popularnym programie

W piątek sprzed jednego z poznańskich supermarketów porwano 14-letnią dziewczynę. Oprawcy m.in. ogolili jej włosy, brwi i zgwałcili. Jak wynika z ustaleń śledczych, to brutalne przestępstwo zorganizowała 39-letnia kobieta - matka trójki dzieci. Prokuratura skierowała do sądu wnioski o pozbawienie Pauliny K. władzy rodzicielskiej. Okazuje się, że 39-latkę znamy z popularnego programu.

Zorganizowała porwanie 14-latki w Poznaniu. Co wiadomo o Paulinie K.?
Zorganizowała porwanie 14-latki w Poznaniu. Co wiadomo o Paulinie K.?
Źródło zdjęć: © East News | Agencja SE, Paweł Jaskółka
Violetta Baran

Paulina K., kobieta, która miała zorganizować porwanie 14-letniej dziewczyny i doprowadzić do brutalnego znęcania się nad nią trafiła na trzy miesiące do aresztu. Wkrótce może stracić prawa rodzicielskie. Wnioskuje o to poznańska prokuratura. Jej dzieci mogą trafić do domu dziecka lub pod opiekę krewnych. Tak jak ona lata temu - informuje polsatnews.pl.

Osiem lat temu Paulina K. zgłosiła się do programu "Interwencja" z prośbą o pomoc. - Od urodzenia byłam z mamą, a potem babcia się mną zaopiekowała, ponieważ zostałam odebrana mamie przez to, jak się prowadziła. Zainteresowała się opieka, sąd i odebrali prawa mamie do mnie - opowiadała wówczas.

Okazuje się, że matka Pauliny K. miała jeszcze córkę oraz syna, którzy po jej śmierci trafili do domu dziecka. Paulina K. po latach postanowiła odszukać swoje przyrodnie rodzeństwo. Dzięki udziałowi w programie udało jej się odnaleźć młodszego brata.

Paulina K. nie doświadczyła szczęśliwego dzieciństwa. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie będą go miały także jej dzieci. Jej 16-letni trafił pod opiekę rodziny. 7-letnią córkę umieszczono w ośrodku dla dzieci. Starsza córka, 13-latka, która brała udział w napaści, jest w areszcie dla nieletnich.

Organizatorka porwania od kilku tygodni mieszkała w kamienicy przy ul. Garbary w centrum Poznania - informuje serwis wyborcza.pl. Mieszkanie na parterze dostała od miasta. Wcześniej mieszkała w bloku na Winiarach.

Była samotną matką, nigdzie nie pracowała

Była samotną matką, choć sąsiedzi opowiadają, że u jej boku widywali dorosłego partnera. -  Taki łysy, z tatuażem na głowie. Dopiero co się wprowadzili. Z nikim nie utrzymywali kontaktów, nie rozmawiali. Ona tylko "dzień dobry" mówiła - wspomina w rozmowie z serwisem wyborcza.pl jedna z sąsiadek. - Raz jedynie zapytałam ją, dlaczego pozwala, by ludzie stawiali samochody pod ich oknami. Odpowiedziała, że nie chce zatargów z sąsiadami.

Sąsiedzi twierdzą też, że dzieci były bardzo zadbane, dobrze ubrane, grzeczne. - Raczej te osoby, które do niej przychodziły, były problemem. Głośno było. Nieraz ktoś tu leżał pijany - opowiada polsatnews.pl była sąsiadka Pauliny K.

- Szkoda dziewczyny, naprawdę, bo dopóki młoda była, to babcia krótko trzymała i jakoś było. A potem już babcia zachorowała, to dziecko wciągnęło - dodaje inna była sąsiadka.

Według dziennika fakt.pl Paulina K. nigdzie nie pracowała. Skąd więc miała pieniądze na zabawki, pady do gier komputerowych, kosmetyki, które widać przez okno jej nowego mieszkania? Śledczy będą to wyjaśniać.

Źródło: polsatnews.pl, fakt.pl, wyborcza.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (470)