Żołnierze sił specjalnych z Zachodu "są w Ukrainie"
Wysoki rangą przedstawiciel jednego z europejskich departamentów obrony powiedział brytyjskiej gazecie "Financial Times", że w Ukrainie przebywają żołnierze sił specjalnych z krajów zachodnich. Stało się to na tle zamieszania związanego ze słowami prezydenta Francji.
- Wszyscy wiedzą, że w Ukrainie są zachodnie siły specjalne, tylko oficjalnie tego nie przyznali - powiedział urzędnik, prosząc o zachowanie anonimowości.
"Wywołanie niejednoznaczności"
Jak pisze Financial Times, właśnie w taki sposób urzędnik skomentował słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który "nie wykluczył możliwości wysłania wojsk do Ukrainy przez państwa europejskie". Źródło FT uważa, że oświadczenie Macrona ma na celu "wywołanie niejednoznaczności i powstrzymanie Rosji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
USA twardo mówią "nie"
Kreml stwierdził, że wysłanie wojsk z Europy do Ukrainy sprawi, że bezpośredni konflikt między Rosją a NATO "będzie nieunikniony".
Temat wysłania zachodnich wojsk do Ukrainy pojawił się w trakcie poniedziałkowego szczytu w Paryżu, gdzie najwyżsi urzędnicy z ponad 20 krajów omawiali możliwości zwiększenia pomocy dla Ukrainy. Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że nie należy "wykluczać" wysłania zachodnich wojsk lądowych do Ukrainy w przyszłości.
Stany Zjednoczone oficjalnie zadeklarowały, że nie wyślą amerykańskich wojsk do walki w Ukrainie - przekazał Biały Dom w komunikacie. "Jedno jest pewne: nie będzie wojsk lądowych z krajów europejskich ani NATO. To obowiązuje" - napisał z kolei Olaf Scholz w serwisie X.