ZNP: zebrano ok. 130 tys. podpisów pod wnioskiem ws. referendum edukacyjnego
Pod obywatelskim wnioskiem o referendum ws. reformy edukacji zebrano dotąd ok. 130 tys. podpisów - poinformował w niedzielę prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. W sobotę i niedzielę inicjatorzy referendum zbierają podpisy w Warszawie.
26.02.2017 | aktual.: 26.02.2017 12:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według Broniarza, do końca marca powinno udać się zebrać 500 tys. podpisów czyli tyle, ile potrzeba, by obywatelski wniosek o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum mógł być złożony w Sejmie.
- W tej chwili, w naszych organizacjach mamy ok. 120-130 tys. głosów - powiedział Broniarz, który uczestniczył w niedzielnej zbiórce podpisów przed bazarem przy ul. Górczewskiej w Warszawie.
Dodał, że bliższe dane na temat przebiegu zbiórki we wszystkich 16 województwach będą dostępne 1 marca. - Bywa z tym różnie - nie ukrywam - ale najważniejsze jest, że ludzie chcą rozmawiać. Mimo wielkich emocji nie mamy takich osób, które - mimo negatywnych odniesień - bojkotowały to wydarzenie - mówił Broniarz.
Zbiórka w stolicy trwa od soboty. Wraz z ZNP podpisy w Warszawie zbierali m.in. przedstawiciele ruchu "Rodzice przeciwko reformie edukacji", a także partii opozycyjnych.
Radna Warszawy, Paulina Piechna-Więckiewicz (Inicjatywa Polska) przekonując w niedzielę jak ważne jest zatrzymanie reformy edukacji wyliczyła, że w samej stolicy zwolnionych może zostać "prawdopodobnie nawet dwa tys. nauczycieli". - To jest 10 proc. nauczycieli w mieście stołecznym Warszawa - powiedziała radna.
Według niej rodzice tak naprawdę przekonają się co reforma dla nich oznacza 1 września. - Dlatego, że wbrew zapewnieniom pani minister Zalewskiej, czeka nas dwuzmianowość w szkołach, w których przez kilkadziesiąt lat nigdy dwuzmianowości nie było - powiedziała Piechna-Więckiewicz.
Broniarz dodał, że podpis prezydenta pod ustawą ws. reformy nie powinien nikogo zniechęcać do zaangażowania w ideę referendum. Jak mówił - spotkania takie jak to przed warszawskim bazarem podczas zbiórki podpisów - są "namiastką debaty, dyskusji", która powinna była się odbyć na temat reformy.
- Tej debaty nie było w całym procesie przygotowywania dokumentów, a jeżeli się w ogóle odbywała, to w zaciszu gabinetów MEN. Dopiero teraz rodzice rozmawiając z nami (...) zwracają uwagę, że to dopiero od nas dowiadują się o tym, co jest istotą tych zmian, jakie konsekwencje będą dotyczyły ich dzieci - powiedział Broniarz.
O tym, czy referendum się odbędzie, zdecyduje Sejm. Pytanie, które chce zadać Polakom komitet referendalny brzmi: "Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku".
Pomysłodawcą referendum jest ZNP, a w skład komitetu wspierającego tę inicjatywę wchodzą przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych m.in. "Rodzice przeciwko reformie edukacji", koalicja "Nie dla chaosu w szkole", Krajowe Porozumienia Rodziców i Rad Rodziców, Społeczne Towarzystwo Oświatowe, Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, OPZZ, PO, Nowoczesna, PSL, Razem i Inicjatywa Polska.
Reforma edukacji w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane.
1 września 2017 r. uczniowie kończący w roku szkolnym 2016/2017 klasę VI szkoły podstawowej staną się uczniami VII klasy szkoły podstawowej. Rozpocznie się tym samym stopniowe wygaszanie gimnazjów - nie będzie już do nich prowadzona rekrutacja.