Znikające sardele, potężne powodzie i rekordowe huragany. Za to wszystko odpowiada... rozgrzane morze
Morskie fale upałów tylko w ostatnich dwóch latach doprowadziły do niemal rekordowej liczby huraganów na Atlantyku, powodzi w Australii, a nawet najcieplejszego lata w historii Japonii. Straty dla gospodarek i środowiska są ogromne.
Teoretycznie morskie fale upałów wydają się problemem, który nas nie dotyka. Bo przecież skoro człowiek żyje na lądzie, to jak może wpływać na niego to, że znajdująca się poza lądami woda staje się cieplejsza?
Ale jak najbardziej wpływa - i to na wiele sposobów.
Od raf i huraganów…
Nowe badanie opublikowane w "Nature Climate Change" wykazuje, że w 2023 i 2024 r. odnotowano trzy razy większą liczbę dni z morskimi falami upałów niż we wcześniejszych latach. Odpowiadały za to cykliczne zjawisko El Niño (polegające na ogrzewaniu się wód Oceanu Indyjskiego), a przede wszystkim wywołana przez działalność człowieka zmiana klimatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fatalna pogoda w Tatrach. Nagrania z Zakopanego i Poronina
Konsekwencje tego były zaś przeróżne. W analizowanym okresie rekordowe ciepłe wody przyczyniły się m.in. do:
- największego masowego blaknięcia rafy koralowej,
- zmiany w zasięgu peruwiańskich sardeli (co przyniosło 1,4 mld straty oraz zakończyło się zamknięciem komercyjnych łowisk i rządowymi wypłatami dla rybaków),
- rozprzestrzeniania się choroby, która niemal doprowadziła do wyginięcia omułka jadalnego w Morzu Śródziemnym.
"Odwiedzam rafy koralowe w Florida Keys od ponad 30 lat i nigdy nie doświadczyłam tak gorącej wody jak w lipcu 2023 r." - wspomina dr Lauren Toth z ośrodka badawczego Coastal and Marine Science Center na Florydzie.
Jak relacjonuje Toth, wpływ tego "bezprecedensowego stresu cieplnego" na rafy koralowe był "absolutnie rozdzierający serce". "W ciągu kilku tygodni rafy zostały pozbawione koloru, a w ciągu następnych kilku miesięcy to zdarzenie zabiło wielką liczbę koralowców w całym regionie. Dla systemu rafowego, który już znajdował się na skraju załamania, bielenie koralowców w 2023 r. było jak cios w brzuch.".
...po huragany i upalne lato
Ale konsekwencje morskich fal upałów odczuwano także na lądzie.
Odpowiadały one m.in. za niemal rekordową liczbę huraganów na Atlantyku, w tym ubiegłoroczny huragan Beryl, który wyrządził miliardowe szkody. Fakt, że było to najwcześniej odnotowane tego typu zjawisko w historii USA, jest konsekwencją właśnie tego, że wody Atlantyku były wówczas rozgrzane jak nigdy.
Z tego samego powodu niezwykle intensywny okazał się sztorm Daniel, który uderzył w wybrzeże Afryki i doprowadził do przerwania tam w Libii. Doprowadziło to do gigantycznych powodzi i śmierci ponad 6 tys. osób.
Ekstremalnie ciepłe wody oceanów przyczyniły się też do poważnych powodzi w Australii i Japonii. W tym ostatnim kraju miały również udział w tym, że lato 2023 r. okazało się najgorętszym w historii pomiarów.
Im więcej upałów, tym trudniej
"Liczba skutków morskich fal upałów, które obserwowaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat, była dość szalona" - komentuje dr Kathryn Smith ze Związku Biologów Morskich w Wielkiej Brytanii, jedna ze współautorek badania.
"Im bardziej regularnie nasze ekosystemy morskie są uderzane przez morskie fale upałów, tym trudniej jest im się zregenerować po każdym takim wydarzeniu" - dodaje.
A ponieważ fale morskich upałów nadal się nasilają, prawdopodobnie będziemy świadkami dalszej utraty gatunków i ekosystemów morskich na całym świecie. Co prawda pewne działania adaptacyjne są podejmowane, ale sukcesy z tym związane nie są trwałymi rozwiązaniami. Pisząc inaczej: dopóki człowiek wciąż będzie ogrzewać atmosferę, problem będzie się nasilać.
"Ostatecznie, aby zapobiec nasilaniu się morskich fal upałów i ich skutków, musimy ograniczyć lub zaprzestać wykorzystywania paliw kopalnych" - tłumaczy dr Smith.
Podobnie widzi to prof. Thomas Wernberg z University of West Australia i Norweskiego Instytutu Badań Morskich. "Bez pilnych działań na rzecz klimatu jesteśmy na dobrej drodze, by jeszcze w ciągu naszego życia utracić znaczące ekosystemy przybrzeżne, w tym lasy wodorostów i rafy koralowe. Rozwiązanie jest jasne: nie możemy polegać na przywróceniu natury po jej zniszczeniu, musimy stopniowo wycofywać paliwa kopalne, zanim będzie za późno" - podkreśla Wernberg.
Szymon Bujalski, Dziennikarz dla Klimatu