PolskaZnane osobistości chcą ratować gdańską stocznię. "Serce Wolnej Polski przestaje istnieć"

Znane osobistości chcą ratować gdańską stocznię. "Serce Wolnej Polski przestaje istnieć"

Lech Wałęsa, Henryka Krzywonos, Anda Rottenberg - to tylko niektóre osoby, które podpisały się pod petycją do Bronisława Komorowskiego w sprawie gdańskiej stoczni. Sygnatariusze apelu proszą o objęcie ochroną muzealną zabudowań obiektu.

Znane osobistości chcą ratować gdańską stocznię. "Serce Wolnej Polski przestaje istnieć"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tomasz Gdaniec

19.12.2014 17:00

Pod petycją, w ciągu kilku godzin od jej ogłoszenia, podpisało się ponad tysiąc osób. W tym między innymi Zbigniew Bujak i prof. Waldemar Braniewski. Cały czas pod apelem podpisują się zwykli mieszkańcy Gdańska. Wszyscy zwracają się z jednogłośną prośbą do prezydenta Bronisława Komorowskiego - apelują, aby historycznym terenom Stoczni Gdańskiej nadać statusu Pomnika Historii.

Status „Pomnika Historii” jest jedną z czterech form ochrony zabytków w Polsce. Nadawany jest w drodze rozporządzenia przez prezydenta RP. Obiekty, które otrzymały taki tytuł charakteryzują się szczególna wartością i podlegają specjalnej ochronie. Dla terenów stoczniowych oznaczałby to, że jakiekolwiek działania remontowo-budowlane musiałoby otrzymać zgodę konserwatora zabytków.

Stocznia przeszła w latach 90. poważne zmiany. Doszło do jej restrukturyzacji i prywatyzacji. Podzieliła się na kilka firm. Wyburzono wówczas większość obiektów. Z dawnego przedsiębiorstwa pozostało już tylko ok. 40 proc. oryginalnej zabudowy.

- Pamiętam jak w stoczni budowaliśmy wielkie statki. Teraz nic nie ma. Nie ma stoczni. Nie ma pracy. Tylko jakieś małe łódki budują. Aż żal patrzeć – mówi Wirtualnej Polsce emerytowany pracownik stoczni.

Postoczniowe grunty stanowią bardzo dobrą lokalizację dla tzw. Młodego Miasta. W tzw. skomercjalizowanej strefie powstał jak na razie tylko jeden budynek. W sierpniu oddano do użytku Europejskie Centrum Solidarności.

Sygnatariusze apelu zastrzegają, że nie są przeciwni nowym inwestycjom. Problem dotyczy uszanowania kolebki Solidarności.

"Nie jesteśmy przeciwni inwestycjom na tym terenie, pragniemy jedynie podstawy prawnej do skutecznych negocjacji pomiędzy administracją państwową a właścicielami w celu zatrzymania dewastacji. Pragniemy szerokiej współpracy wszystkich stron na rzecz ochrony i znalezienia nowych funkcji dla istniejących obiektów" – czytamy w apelu.

W marcu tego roku podobna akcja przyniosła zamierzony efekt. Na listę zabytków udało się wpisać 240 obiektów w tym Żurawie i dźwigi. Część z nich pochodzi z połowy XIX wieku, najmłodsze powstały w latach 70. ubiegłego wieku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)