Znamy plany Trzaskowskiego. Sztabowcy odpierają atak PiS. "Nie ma kryzysu"
Politycy Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z Wirtualną Polską przekonują, że debata prezydencka w Końskich rozpoczęła nowy etap kampanii wyborczej. W sztabie trwają analizy wydarzeń z ostatnich dni i przygotowania do zaplanowanych inicjatyw. Poznaliśmy szczegóły.
- Będzie jeszcze więcej spotkań w całej Polsce, szykujemy kolejne propozycje programowe - zapowiadają rozmówcy WP.
Emocje po serii debat prezydenckich powoli opadają, choć informacje o nich wciąż dominują w mediach. Sztaby kandydatów na prezydenta analizują efekty starć w Końskich i w Warszawie, wyciągają pierwsze wnioski. Podejmują też pierwsze decyzje.
Trzaskowski i sztab idą w zaparte
Jedna z nich: Rafał Trzaskowski nie zamierza zmieniać zdania i występować w debatach telewizji Republika. Kolejna planowana jest 9 maja - z udziałem publiczności. - Obecność Rafała jest wykluczona - przyznaje współpracownik Trzaskowskiego.
Dodaje, że "Końskie były po to, żeby nie zostawiać ludzi na Święta z tzw. debatą produktu telewizyjnopodobnego, czyli Republiką". To właśnie kandydat KO wezwał w środę 9 kwietnia na debatę w Końskich 11 kwietnia. Zapowiedziana wcześniej debata w Republice (bez Trzaskowskiego) odbyła się 14 kwietnia.
Na kolejnej prezydenta Warszawy również nie będzie.
- Republika jest częścią sztabu PiS i Karola Nawrockiego, jej pracownicy są agresywni, robią burdy i wszczynają awantury. Nie widzimy zatem celu, dla którego Rafał Trzaskowski miałby uczestniczyć w ustawkach telewizji, w której nie pracują dziennikarze - mówi Wirtualnej Polsce rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda, członkini sztabu kandydata KO.
Kolejna debata, w której weźmie udział Trzaskowski, odbędzie się 12 maja w siedzibie TVP - już w zupełnie innych warunkach. - Nie chodzi wyłącznie o przestrzeń i miejsce. Końskie zmieniły dynamikę kampanii, wpłynęły na emocje i zainteresowanie. Zmienił się kontekst. I to wpływa na nasze działania - przyznaje nieoficjalnie sztabowiec Rafała Trzaskowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wolne żarty!". Kwiatkowski odpiera krytykę: Ośmieszają się
Końskie na zero
Rozmówca z otoczenia prezydenta Warszawy: - Przeprowadziliśmy po Końskich badania. Dominują pozytywne oceny. Występ Rafała jest oceniany jako dobry. Nie zmienilibyśmy tej decyzji.
W sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, który został przeprowadzony w weekend, kandydat KO traci jednak niespełna 5 punktów procentowych. Co prawda przez największy odsetek respondentów został wskazany jako zwycięzcą debaty (wedle pracowni Opinia24), ale jego przewaga nad drugim w wyścigu Karolem Nawrockim nieco się zmniejszyła.
Czy to martwi sztabowców Trzaskowskiego? - Nie, o ile nie potwierdzi tego trend. Poczekajmy na kolejne badania - przyznają.
Część z nich mówi, że "Rafał po Końskich wyszedł na zero", ale pomysł z organizacją debaty był dobry, bo "zmobilizuje wyborców wszystkich partii z koalicji". A to przełoży się na wynik w drugiej turze - korzystny ich zdaniem dla Trzaskowskiego.
- Piątek przypomniał całej Polsce o wyborach prezydenckich - przekonuje polityk KO.
Rozmówcy z tej formacji mają jednak świadomość, że debaty stały się polem do ataku na ich kandydata. Ale przekonują, że się tego spodziewali i nie sposób było tego uniknąć. - Nasi koalicjanci powinni pamiętać, że zawsze jest "dzień po". I jak się tak mocno krytykuje, to później może być niezręcznie. Ale my robimy swoje. To nie my musimy gonić - mówi sztabowiec Trzaskowskiego.
- Długofalowo te debaty nie będą miały większego znaczenia, jeśli chodzi o poparcie dla kandydatów największych partii. One rozbudziły emocje i ożywiły kampanię, zyskali kandydaci z mniejszą rozpoznawalnością i notowaniami, ale to dobrze, bo głosy wyborców Szymona Hołowni czy Magdaleny Biejat będą bardzo potrzebne w drugiej turze wyborów - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Dorota Łoboda.
Jak przyznaje, "wzmocnienie kandydatów wywodzących się z koalicji długofalowo jest dla nas [czyli KO - red.] korzystne".
Po drugie - jak podkreślają wszyscy nasi rozmówcy ze sztabu - debaty wywołały zainteresowanie kampanią. - Pozytywnie oceniam ten efekt. Wielu twierdziło, że kampania jest nudna, że niewiele się dzieje, że nie wszyscy o niej wiedzą. No to teraz chyba wszyscy już się dowiedzieli, że wkrótce są wybory i jak bardzo są one ważne - przekonuje Łoboda.
Podobnie uważa Dariusz Joński. - Dzięki temu i tak bardzo duża już grupa wyborców Rafała Trzaskowskiego będzie się zwiększać. A to będzie miało fundamentalne znaczenie dla decydującego okresu między pierwszą a drugą turą. Przygotowujemy się do tego momentu, dlatego zwiększamy intensywność spotkań w całej Polsce - przyznaje europoseł KO.
Piąty bieg
Wedle naszych informacji wszyscy politycy KO mają kilka razy w tygodniu organizować spotkania z wyborcami - nie tylko w swoich okręgach wyborczych. Rafał Trzaskowski natomiast ma wkrótce ruszyć do największych miast - to stanie się kilka dni po Świętach Wielkanocnych.
- Od miesięcy jeździmy po mniejszych miejscowościach, zgodnie z planem. Budowaliśmy poparcie w regionach i okręgach, w których mieliśmy najtrudniej w poprzednich wyborach. Koniec kampanii to będą duże miasta - zapowiada bliski współpracownik Trzaskowskiego.
Inny dopowiada: - To będzie mobilizacja całej Koalicji Obywatelskiej. Na piątym biegu.
Rafał Trzaskowski po długim świątecznym weekendzie wystąpi m.in. w Częstochowie, Katowicach czy Gnieźnie - tuż przed oficjalnymi obchodami 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego.
- Szykujemy pozytywny, łączący wszystkich Polaków przekaz. W kontrze do wykluczającej narracji sztabu Nawrockiego, choć bez odniesień personalnych - przyznaje sztabowiec KO.
Inny się cieszy: - Frekwencja na spotkaniach rośnie. To także efekt debaty w Końskich. W Kamiennej Górze, gdzie mieszka 15 tys. ludzi, przyszło na nasze spotkanie 800 osób.
Gorzej było już w Białej Podlaskiej: tam frekwencja była słabsza, ale i pogoda była znacznie gorsza niż w weekend. PiS to wykorzystuje i zamieszcza zdjęcia w sieci z drona pokazujące, że na spotkaniach Trzaskowskiego wcale nie jest "cały rynek", jak piszą sztabowcy, ale dużo mniej ludzi.
Tym jednak kandydat KO się nie przejmuje, a na wiecach czuje się jak ryba w wodzie. Tylko czasem nawiązuje do swoich konkurentów.
- Rafał Trzaskowski chce mobilizować wyborców wspierających koalicję, a nie mobilizować wyborców PiS. W jego naturze nie leży atakowanie personalne przeciwnika. Więc nie spodziewam się skupiania się na Nawrockim. Od informowania o tym, kim jest Nawrocki, jesteśmy my, politycy KO - mówi nam Dariusz Joński.
Podobnie twierdzi senator KO Krzysztof Kwiatkowski. - Spokój, dystans, nieatakowanie innych kandydatów. Taki jest i będzie Rafał Trzaskowski. Potrafi zachować zimną krew - twierdzi w rozmowie z WP polityk.
Z tym nie zgadzają się politycy PiS. - Rafał jest rozedrgany, krzyczy, macha rękami, atakuje i wyśmiewa tych, którzy nie są mu przychylni, a są na jego wiecach. Ośmiesza się - twierdzi jeden z polityków formacji Kaczyńskiego. Nawiązuje do niedawnych występów prezydenta Warszawy, w których był bardziej ekspresyjny niż zwykle.
To było już po debacie w Końskich.
Sikorski potrzebny, Tusk mniej
Pierwotnie sztabowcy Rafała Trzaskowskiego liczyli, że jego starcie z Karolem Nawrockim - a organizacja takiej właśnie konfrontacji w Końskich była celem KO - umocni polaryzację i sprowadzi wybory prezydenckie do pojedynku dwóch kandydatów największych partii.
Okazało się, że efekt może być odwrotny do zamierzonego: Trzaskowski według wielu analityków niczego nie zyskał, a wręcz mógł stracić. Zaś Szymon Hołownia, Magdalena Biejat czy inni kandydaci odzyskali wigor i wrócili do gry. - Tak jak by kampania się zrestartowała - mówił nam jeden ze współpracowników lidera Polski 2050.
Sztabowiec Rafała Trzaskowskiego w rozmowie z WP zapewnia, że "to nie jest problem, wręcz przeciwnie". - Szczerze mówiąc, wcześniej byliśmy zmartwieni niskimi notowaniami Hołowni i Biejat. Dlaczego? Bo to ich wyborcy są dla nas naturalnym zasobem w drugiej turze, tak jak dla Nawrockiego są wyborcy Mentzena, Stanowskiego, Jakubiaka i innych z prawicy. A dziś wiatr wieje w prawą stronę. Dlatego, jeśli Mentzen zacznie tracić na rzecz Hołowni, to dla nas tylko dobrze - przekonuje nasz rozmówca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Debata w Telewizji Republika. "Trzaskowski podkulił ogon i dał drapaka"
Dodaje, że celem sztabu kandydata KO jest ciągłe staranie się o przeciągnięcie na swoją stronę części zwolenników Konfederacji, którzy zrazili się do koalicji. - 20-25 procent wyborców Mentzena stanowią ci, którzy popierali nas w 2023 r., ale rozczarowali się - twierdzi jeden z posłów formacji Donalda Tuska.
Jednym ze sposobów na zawalczenie o konserwatywnych wyborców miało być włączenie się Radosława Sikorskiego w kampanię Trzaskowskiego. Sikorski, owszem, skomentował ostatnie wydarzenia kampanijne, ale nie tak, jak życzyłby sobie tego sztab prezydenta Warszawy.
Szef MSZ bowiem w radiowej "Trójce" w rozmowie z Renatą Grochal stwierdził, że on - w przeciwieństwie do Trzaskowskiego - na debatę Republiki… by poszedł. I zawalczył na nieprzyjaznym terenie o poparcie wyborców "prawej strony", bo "trzeba się bić" niezależnie od warunków.
Dystans do kampanii Rafała Trzaskowskiego ma trzymać Donald Tusk. Jak tłumaczą politycy KO, to nie z powodu tego, że premier szkodzi kandydatowi; po prostu "nie przyciąga nowego elektoratu". I może mobilizować wyborców PiS. A Trzaskowski stara się ich właśnie zdemobilizować, nie wywoływać przeciwko sobie negatywnych emocji.
Najważniejsze tematy
Stąd względnie spokojna kampania prowadzona od kilku miesięcy przez prezydenta Warszawy. Teraz jednak - tak tłumaczą to sztabowcy KO - jest potrzeba wywołania emocji. Ale pozytywnych, mających wywołać zjednoczenie wokół Rafała Trzaskowskiego, zachęcić do udziału w wyborach. - Nie chcemy tych emocji budować wokół kampanii negatywnej - podkreślają współpracownicy kandydata.
Politycy PiS przekonują jednak, że po debacie w Końskich to sam Rafał Trzaskowski przestał kontrolować emocje. Wytykają mu językowe wpadki na wiecach i porównują do Bronisława Komorowskiego. Pisaliśmy o tym w Wirtualnej Polsce.
Politycy KO twierdzą, że to desperacja PiS-u i zasłona dymna, bo "wszyscy wiedzą, że to Nawrocki ma problem z charyzmą i formatem".
- To są takie zaczepki rodem z męskiej szatni. Próba sprowokowania Rafała Trzaskowskiego. Ale on jest dojrzałym, odpowiedzialnym i doświadczonym politykiem i na takie zaczepki nie będzie reagował - zapewnia nas posłanka Dorota Łoboda.
Rozmówcy z KO podkreślają, że dla Trzaskowskiego nie jest najważniejsze odpowiadanie politykom PiS, ale skupianie się na swojej agendzie tematycznej.
- Kluczowym tematem jest oczywiście bezpieczeństwo, nie tylko dotyczące polityki obronnej czy migracyjnej. To temat, który łączy wszystkich wyborców i jest dla nich najważniejszy. Chodzi tu także o bezpieczeństwo życia codziennego, dostęp do ochrony zdrowia, edukacji, do transportu publicznego, bezpieczeństwo kobiet czy opiekę nad seniorami. O tym mówimy codziennie na spotkaniach otwartych - wylicza Dorota Łoboda.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski