"Zroastowali Rafała" vs "skandaliczny" błąd Nawrockiego. Reakcje polityków po debacie
Planowana na 90 minut debata Trzaskowski-Nawrocki zamieniła się w trwającą blisko 165 minut dyskusję ośmiorga kandydatów, którzy zdążyli dotrzeć do Końskich. Politycy z rządu i opozycji w rozmowie z WP przyznają, że pierwotne plany sztabów nie wypaliły. Zauważalny były za to zaczepki kandydatów z koalicji rządzącej wobec Trzaskowskiego.
Pierwotny plan debaty sondażowych liderów nie wypalił. Debata, która miała być starannie zaplanowaną konfrontacją między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim zamieniła się w improwizację. 42-minutowe opóźnienie wynikało z tego, że część kandydatów musiała przedostać się z rynku w Końskich, gdzie wcześniej odbyła się - jeszcze bardziej improwizowana - debata prawicowych stacji telewizyjnych (na której nie pojawił się Rafał Trzaskowski).
Co nie zaskakuje, po trwającej 2 godziny i 45 minut debacie politycy chwalą przede wszystkim kandydatów własnych partii lub środowisk politycznych. W nieoficjalnych rozmowach przyznają jednak, że niewielu spodziewało się, że kandydaci wywodzący się z koalicji rządzącej, czyli Szymon Hołownia i Magdalena Biejat będą tak konfrontacyjni wobec Rafała Trzaskowskiego.
Niektórzy wprost przyznają, że nie było paktu o nieagresji. Posłanka KO Agnieszka Pomaska ze sztabu Rafała Trzaskowskiego komentuje, że taka jest strategia przed pierwszą turą wyborów prezydenckich.
- Rozumiem, że w pierwszej turze wyborów każdy kandydat chce ugrać jak najwięcej. Nam zależało na tym, żeby debata była poważna, bo wybieramy najważniejszą osobę w państwie i jakieś przepychanki - niezależnie, czy robi to ktoś z koalicji, czy z opozycji - nie stawiają go w dobrym świetle. Nie będziemy nikogo atakować, bo jeśli ktoś z koalicji ma potrzebę przepytać Rafała Trzaskowskiego, to widać, że on takich pytań się nie boi - przekonuje Pomaska w rozmowie z WP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdziwy cel debaty w Końskich. Politolożka: "Ta rzecz się nie udała"
Brejza o "odstawianiu szopki"
Również europoseł KO Krzysztof Brejza ma nadzieję, że przed drugą turą koalicjanci zmienią podejście.
- Wierzę w to, że jeśli Rafał Trzaskowski nie wygra wyborów już w pierwszej turze, to Magdalena Biejat i Szymon Hołownia poprą go w drugiej turze. Jedyny kandydat, który konkretnie odpowiadał na pytania i zadawał celne pytania, to Rafał Trzaskowski. W dobie tak dużego zagrożenia ze strony Rosji, reszta odstawiła jakąś szopkę. Bardzo niepoważna debata ze strony niektórych kandydatów. Owszem był atakowany przez wszystkich, bo wszyscy w nim widzą głównego kontrkandydata. Szczególnie pan Nawrocki, który jest kandydatem drewnianym, wypadł w sposób sztuczny, nieautentyczny, niewyluzowany - zarzuca europoseł Brejza.
Koalicjanci rzeczywiście nie stosują taryfy ulgowej wobec kandydata KO. - Widać, że Rafał Trzaskowski był zmęczony. To świadczy o tym, że pracuje w kampanii, ale ja widziałam zmęczenie - mówi WP Katarzyna Kotula, ministra ds. równości z Nowej Lewicy.
- Myślę, że najwięcej na debacie może stracić Trzaskowski, bo na ten jego pomysł na debatę z wybranym przez niego kandydatem, wyłącznie z Karolem Nawrockim, zupełnie nie wypalił. Nie pojawił się też na koneckim rynku, wybierając też sobie stacje, w których się pojawił. Uważam, że na tym może stracić - dodaje Sławomir Ćwik z Polski 2050.
Scena z tęczową flagą
Ministra ds. równości podkreśla, że w trakcie debaty "była wzruszona", kiedy kandydatka Lewicy Magdalena Biejat odebrała od Rafała Trzaskowskiego tęczową flagę, którą na pulpicie postawił Karol Nawrocki.
- To pokazuje, że Biejat walczy o Polskę, w której nikogo nie będziemy chować do szafy, pod stół czy stolik. To będzie Polska dla wszystkich, w których prawa wszystkich będą respektowane. To jest ikoniczny moment - chwali w rozmowie z WP Kotula.
Krzysztof Brejza twierdzi, że moment oddania tęczowej flagi Magdalenie Biejat nie był błędem Trzaskowskiego. - Myślę, że błędem było wyciągnięcie bardzo pogniecionej biało-czerwonej flagi Rzeczpospolitej przez pana Nawrockiego. Wyciągnął wymiętą flagę Polski. To było niegodne i skandaliczne. Rafał Trzaskowski jest znany ze swojej otwartości i pytał kandydata PiS, dlaczego tak się boi gejów i osób LGBT - zarzuca.
Wg niego, dość łatwo zauważyć, na których kandydatach skupiają się rozmówcy.
"Nawrocki nieprzygotowany"
Katarzyna Kotula uważa też, że w debacie Karol Nawrocki zaprezentował się jako kandydat nieprzygotowany. - Nawet we wcześniejszej debacie, na jego ziemi, w telewizji Republika nie wypadł najlepiej. Z kolei Szymon Hołownia jest sobą, to zwierzę medialne. Jest lepszym człowiekiem mediów niż politykiem, choć próbuje łączyć te dwie rzeczy. Stanowski momentami chyba zapominał, że miał wszystko ośmieszać. Myślę, że chciał wciągać kandydatów w swoją grę. Momentami zaczął się wypowiadać jak kandydat na serio - mówi ministra ds. równości.
Krzysztof Brejza z kolei uważa, że część kandydatów wystąpiła w roli wspierających Karola Nawrockiego. - Byli kandydaci, którzy robili za tło dla kandydata PiS-u. Pan Stanowski i pan Jakubiak zaprezentowali się jako support dla Karola Nawrockiego. Nie ukrywali się z tym, stracili nimb obiektywizmu, wyszli z roli obiektywnych kandydatów. Mieli być antysystemowi, a ich antysystemowość była pozorna - ocenia Brejza.
- Najbardziej negatywnym zaskoczeniem jest dla mnie Maciej Maciak - to jest kandydat z księżyca. Co do występu Krzysztofa Stanowskiego podczas debaty prawicowych stacji, tego można było się spodziewać. Niektóre jego spostrzeżenia wygłaszane w drugiej debacie na hali należy uznać za trafne i to można uznać jako zaskoczenie na plus. Z kolei dziwię się Markowi Jakubiakowi. Tyle lat w polityce i głosił hasła oderwane od rzeczywistości - komentuje z kolei poseł Polski 2050.
PiS: "Roast Trzaskowskiego"
- To był roast Rafała Trzaskowskiego - tak z kolei o debacie mówią WP politycy PiS. W sztabie Karola Nawrockiego nie kryją satysfakcji. Mimo że sam kandydat - zdaniem niektórych - wypadł dość przeciętnie. - Najsłabiej poradził sobie w serii pytań, ale generalnie było nieźle - przyznaje jeden z działaczy.
- Karol Nawrocki - wraz z innymi kandydatami na prezydenta - stawił się na debacie w Końskich. I wygrał ten dzień. Tak jak wszyscy kandydaci. Oprócz Rafała, który sam wpakował się w bagno - twierdzi jeden ze współpracowników Nawrockiego.
Obecność Nawrockiego na debacie zorganizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego nie była oczywista. A wręcz mało prawdopodobna. Jak jednak ujawniliśmy w piątek w południe w Wirtualnej Polsce, sztabowcy poważnie brali pod uwagę wariant, że ich kandydat zaskoczy i na debacie "na polu konkurenta" się pojawi. Nasze informacje się potwierdziły. - Podjęliśmy dobrą decyzję - powiedzieli nam na koniec dnia rozmówcy z PiS.
"Każdy miał swoją rolę"
- To miał być dzień triumfu Rafała Trzaskowskiego. Ale - zdaniem wielu - nie był. - "Ustawka" się nie udała - mówi o porozumieniu przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej i telewizji publicznej jeden ze sztabowców Karola Nawrockiego.
Prezydent Warszawy kilka dni temu - przy aprobacie TVP - zaproponował Karolowi Nawrockiemu debatę jeden na jeden w piątek wieczorem w miejscowości Końskie (woj. świętokrzyskie).
Kandydat popierany przez PiS zgodził się - wszak sam proponował debatę z kandydatem KO już 27 marca - ale zaapelował, by debatę zorganizowało pięć telewizji (w tym Republika i wPolsce24), a nie tylko trzy (TVP, TVN i Polsat).
TVP i TVN się na to nie zgodziły. Telewizja publiczna ponadto - wraz ze sztabem Rafała Trzaskowskiego, który współorganizował debatę w Końskich - upierała się przy tym, by w debacie wzięło udział tylko dwóch, "najważniejszych", kandydatów, "liderów sondaży": czyli Trzaskowski i Nawrocki.
To oburzyło pozostałych: Szymona Hołownię, Sławomira Mentzena, Magdalenę Biejat, Marka Jakubiaka czy Krzysztofa Stanowskiego. Wszyscy z wymienionych przekonywali od kilku dni, że TVP łamie prawo, bo każdy kandydat, który został zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą, powinien mieć możliwość wystąpienia w debacie.
Pod presją, TVP i sztab Trzaskowskiego ugięły się: w debacie na hali w Końskich wystąpili wszyscy zainteresowani kandydaci. Dwie godziny wcześniej wzięli udział w debacie zorganizowanej przez Telewizję Republika na rynku w Końskich. - Dobrze zrobili, wreszcie ruszyła prawdziwa kampania, wykorzystali okazję - powiedział nam jeden z działaczy PiS. - Hołownia był showmanem, Jakubiak pudłem rezonansowym prawicy, Stanowski - Stańczykiem. Każdy miał swoją rolę. I każdy wypadł dobrze - uważa kolejny rozmówca.
Poseł PiS: - Wszyscy zroastowali Rafała. Nawet Magda Biejat [kandydatka Lewicy - przyp. red.] była świetna. Trzaskowski ze swoim telewizyjnym zapleczem nie byli na to kompletnie przygotowani. I polegli.
Kto stracił, kto zyskał
Według niektórych jednak Karol Nawrocki w debacie TVP, TVN i Polsatu również wypadł dość przeciętnie. Owszem - jak twierdzą nasi rozmówcy - Trzaskowski był celnie punktowany przez konkurentów, ale kandydat PiS również średnio poradził sobie w kilku momentach. Zwłaszcza po prztyczkach i pytaniach Szymona Hołowni. - Było nerwowo, ale bez przesady - uważa rozmówca z PiS.
Co ciekawe, nawet sami politycy PiS - niechętnie, ale jednak szczerze - przyznawali po cichu, że marszałek Sejmu w obu debatach wypadł bardzo dobrze i "wykorzystał okazję". Podobnie jak Magdalena Biejat, która wzięła udział tylko w debacie trzech telewizji. - I zrobiła najbardziej błyskotliwą rzecz, czyli odebrała proporczyk LGBT Rafałowi - podkreśla jeden z rozmówców.
Wcześniej proporczyk wręczył kandydatowi KO Karol Nawrocki (to był pomysł posła Janusza Kowalskiego), a kandydat KO położył go na podłodze - Rafał był wytrącony z równowagi, źle to dla niego wyglądało - twierdzi jeden z polityków PiS.
Nasi rozmówcy z partii Jarosława Kaczyńskiego uważają, że udział w debatach dla większości kandydatów był strzałem w dziesiątkę. - Najbardziej stracili nieobecni, czyli Mentzen i Zandberg - twierdzi polityk PiS. Najbardziej wizerunkowo zyskali - zdaniem części rozmówców - Szymon Hołownia i Magdalena Biejat. Choć nie wiadomo, jak przełoży się to na poparcie w sondażach.
W sztabie PiS pewność jest za to co do jednego: obecność Karola Nawrockiego na debatach Republiki i TVP "kończy dyskusję o tym, kto wchodzi do drugiej tury". - Trzaskowski z TVP tak naprawdę zrobili nam przysługę - przekonuje polityk PiS. - Oni muszą robić dobrą minę do złej gry. Karol może nie zyska jakoś bardzo po tej debacie, ale Rafał ewidentnie straci. I na rzecz Hołowni, i na rzecz Biejat. A Mentzen? Sam się wysadził z pociągu - twierdzi nasz rozmówca z PiS.
Kolejny rozmówca z tego środowiska: - Zrobić partyjną imprezę i ją przegrać umie tylko Rafał. To oczywiście opinie strony PiS. Politycy KO twierdzą rzecz jasna, że debatę wygrał ich kandydat. – Choć nie wszystko poszło po naszej myśli, to Nawrocki był drewniany, sztuczny, bał się przyjść na debatę i nic nie zyskał. Napradę ten dzień mógłby się potoczyć dla nas o wiele gorzej. Jako lider sondaży Rafał Trzaskowski nie musiał ryzykować, ale uważam, że dobrze zrobił – podsumowuje jeden ze sztabowców Trzaskowskiego.
Patryk Michalski, Michał Wróblewski, dziennikarze Wirtualnej Polski