Znaleziono ciało Jaworka? Na miejscu siostra poszukiwanego
Pod Częstochową przypadkowy przechodzień natknął się na ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy. Trwa sprawdzanie, czy to poszukiwany Jacek Jaworek. Według nieoficjalnych informacji TVN24, na miejscu odkrycia w piątek pojawiła się siostra Jaworka. Ponadto kaliber broni, z której zginął odnaleziony mężczyzna, pasuje do tej, z której przed laty korzystał poszukiwany.
Makabrycznego odkrycia dokonano zaledwie pięć kilometrów od wsi Borowce, w miejscowości Dąbrowa Zielona. W piątek w godzinach porannych w pobliżu jednej ze szkół pracownicy porządkowi znaleźli ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, służby czekają na patomorfologa, który ma pomóc w identyfikacji zwłok. Według wstępnych informacji, mężczyzna popełnił samobójstwo.
Według nieoficjalnych informacji TVN24, jeszcze przed sekcją identyfikacji zwłok miała się podjąć siostra Jaworka, która pojawiła się w miejscowości Dąbrowa Zielona. Według doniesień, kobieta nie była pewna, czy znalezione zwłoki to jej brat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: ekspert o sprawie Romanowskiego. "Pośpiech wskazany przy łapaniu pcheł"
Z informacji portalu wynika, że kaliber broni, z jakiej zginął mężczyzna pasuje do tego, który został użyty przez Jacka Jaworka do dokonania zbrodni w lipcu 2021 roku. Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, odnaleziony mężczyzna postrzelił się kilkanaście godzin wcześniej.
Zbrodnia we wsi Borowce
Jacek Jaworek poszukiwany jest czerwoną notą Interpolu. W nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku, prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu, Jaworek miał zastrzelić z zimną krwią swoją rodzinę: 44-letniego brata Janusza, jego 44-letnią żonę Justynę i ich 17-letniego syna Jakuba. Z życiem uszedł wówczas 13-letni Ganni, który schował się przed wujem w szafie, a następnie uciekł przez okno.
Mimo poszukiwań na ogromną skalę, Jacka Jaworka nie udało się namierzyć. Okoliczni mieszkańcy spekulowali, że musiał skorzystać z pomocy przy ucieczce. Policja zakładała też, że mógł odebrać sobie życie w okolicznych lasach, które znał jak własną kieszeń.
Przed tragedią, Jaworek od dłuższego czasu był w konflikcie z bratem i jego rodziną. Nie potrafili się dogadać w sprawie ojcowizny. Wcześniej Jacek spędził dwa miesiące za kratami w związku z niepłaceniem alimentów na trójkę swoich dzieci.
Źródło: TVN24/WP Wiadomości