Zmiany w kodeksie wyborczym. Ogromny chaos i koszty
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego ostrzega, że szybko nie poznamy wyników nadchodzących wyborów. Obecnie na organizację głosowania brakuje około 300 mln zł.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj przyznała, że przeprowadzenia wyborów samorządowych może kosztować 750 mln zł. A co ważniejsze, na razie nie ma zapewnionych wszystkich środków.
- W obecnej sytuacji w budżecie może zabraknąć blisko 300 mln złotych na organizację wyborów samorządowych. W przyszłym tygodniu będziemy się zwracać się do ministerstwa finansów z prośbą o przekazanie właśnie dodatkowych pieniędzy na wybory – powiedziała w rozmowie z RMF FM Beata Tokaj.
Dlaczego brakuje pieniędzy? KBW oszacowało koszt przeprowadzenia wyborów nie wiedząc, że przepisy zostaną zmienione. - Nie wiem, co ustawodawca miał na myśli robiąc te zmiany w tak krótkim czasie – stwierdziła szefowa KBW odpowiadając na pytanie, czy przy wprowadzaniu zmian popełniono błąd nie biorąc pod uwagę rosnących kosztów.
Zobacz także: Paweł Lisicki: „też bym chciał, by rządziły nami anioły”
Problemy w przeprowadzeniu wyborów
Jednak to nie jedyne zmartwienie KBW. - Największe problemy są niestety z komisarzami wyborczymi, ponieważ docierają do nas informacje, że zgłaszają się kandydaci, którzy do tej pory w ogóle nie mieli styczności z prawem wyborczym – powiedziała Beata Tokaj.
Następnym problemem są urzędnicy wyborczy, bo jak obliczono, w całym kraju potrzebnych jest 5,5 tys. osób. Do tego dochodzą jeszcze przepisy wprowadzające obowiązek umieszczenia w lokalach wyborczych kamer. Każdy będzie mógł zobaczyć, co dzieje się w jednej z 28 tys. komisji. Jednak PKW nie ma serwerów, które mogłyby to obsłużyć. KBW cały czas zastanawia się, jak to rozwiązać przed wyborami samorządowymi.
Ostatecznie może być tak, że szybko nie poznamy wyników wyborów. - Gdyby system informatyczny był wdrożony i wspierał organy wyborcze w obliczaniu głosowania, sądzę, że we wtorek PKW podałaby już oficjalne dane – stwierdziła w rozmowie z RMF FM Beata Tokaj. Jednak obecne przepisy wprowadzające dwie komisje wyborcze (jedna przeprowadza głosowanie, a druga liczy głosy) wydłużają procedury. Na wyniki może poczekać nawet kilka dni.
Do nowelizacji Kodeksu wyborczego odniósł się też przewodniczący PKW. Sędzia Wojciech Hermeliński stwierdził, że nie można wykluczyć "zaburzeń lub destabilizacji procesu wyborczego". Przyznał, że PKW część nowych rozwiązań przyjęło z zadowoleniem. Chodzi o przepisy regulujące m.in. status mężów zaufania, dotyczące przejrzystości wyborów. - Niestety, przeważają te rozwiązania które naszym zdaniem, przez to, że wprowadzają swoistą rewolucję w funkcjonowaniu i strukturze organów wyborczych, budzą nasze poważne zaniepokojenie, głównie z powodu nagłości ich wprowadzania – mówił jeszcze przed podpisaniem przez prezydenta ustawy.