Zmarli, zanim rozpatrzono ich wniosek o 500+. Sierota nie dostanie zaległego świadczenia
Dramat rodziny z Barkowic w woj. łódzkim zderzył się z bezdusznością urzędników i niedoskonałościami sztandarowego programu PiS - 500+. Okazuje się, że jeśli wnioskujący o świadczenie rodzic umrze przed jego przyznaniem, osierocone dziecko nie otrzyma od państwa ani grosza.
O tej bulwersującej historii poinformował Polsat News w programie "Interwencja". 15-letnia Oktawia zaapelowała w nim do urzędników o wypłatę zaległych świadczeń 500+ dla swojej młodszej siostrzyczki Igi. Łącznie to 5,5 tys. złotych.
15-letnia Oktawia i dwuletnia Iga w ciągu zaledwie kilku miesięcy straciły oboje rodziców. Mama zmarła na raka w lutym tego roku. Po 9 miesiącach walki z nowotworem, który siał spustoszenie w jej organizmie.
Ojciec dziewczynek był w Niemczech. Pracował tam, by zarobić pieniądze na wykończenie budowy domu. Pojawił się na pogrzebie żony, spędził z dziećmi miesiąc, obiecał, że w wakacje wróci na stałe.
- Z tatą i w sumie z Igą myśleliśmy, że damy sobie jakoś radę we troje, że tata przyjedzie na urlop, zacznie się remont, że jakoś to się wszystko poukłada od nowa - opowiada "Polsat News" Oktawia.
Drugi cios
Ojciec dziewczynek przyjechał na kilka dni w maju. Wyjeżdżając ponownie obiecał, że wróci na Dzień Dziecka. Niestety, kilka godzin po tym, jak opuścił dom, znaleziono go martwego. Sekcja zwłok wykazała, że pękł mu tętniak w mózgu.
Osieroconymi dziewczynkami zajęła się siostra ich matki: Bogumiła Szkoda. Sąd w ekspresowym tempie ustanowił ją opiekunem prawnym dziewczynek.
Jako opiekun prawny i faktyczny ma prawo wystąpić o świadczenie 500+. Tak też zrobiła. Wtedy okazało się, że od roku na młodszą dziewczynkę nie wypłacono ani złotówki.
Ponieważ ojciec dziewczynek pracował za granicą, to świadczenie 500+ na drugie dziecko wypłacał Łódzki Urząd Wojewódzki. Tam też rodzice dziewczynki składali stosowne wnioski.
500+ przypisane do wnioskodawcy, nie do dziecka
- Siostra złożyła pierwszy wniosek w 2016 roku, po urodzeniu drugiego dziecka. Wypłacili pieniądze od lipca 2016 roku do czerwca 2017. Już od lipca 2017 r. pieniądze nie są wypłacane. Dlaczego nie jest wydana decyzja, dlaczego urząd tak długo zwlekał, że oboje rodzice zmarli i dalej nie ma decyzji? - pyta pani Bogumiła.
- Jeżeli chodzi o świadczenie 500+, to jest ono przypisane do wnioskodawcy. Nie jest ono przypisane nigdy do dziecka - tłumaczy rzeczniczka wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska.
Rzeczniczka tłumaczy, że w tym konkretnym przypadku sytuacja była wyjątkowa. - Mieliśmy do czynienia, niestety, z tragiczną śmiercią dwóch wnioskodawców - mówi. A to oznaczało, że postępowanie dotyczące przyznania świadczenia, jak tłumaczy Dagmara Zalewska, za każdym razem rozpoczynano od nowa. Nie odpowiada jednak na pytanie, dlaczego trwało ono tak długo.
Budżet zarobił 5,5 tysiąca złotych
Rzeczniczka wojewody tłumaczy także Polsat News, dlaczego ciocia dziewczynek nie otrzyma zaległych pieniędzy. - Pani Bogumiła nie może być stroną w sprawie, w której wnioskodawcy nie żyją, bo to oni wnioskowali o pieniądze dla swoich dzieci. We wrześniu została wydana decyzja o umorzeniu całego postępowania - stwierdziła.
Budżet państwa jest więc bogatszy o 5,5 tysiąca złotych. Kosztem osieroconej 2-letniej Igi. Bo liczy się wnioskodawca, a nie dziecko.
- Również jesteśmy ludźmi, jesteśmy rodziną i rodzeństwem. To, że nas wychowuje ciocia, nie znaczy, że jesteśmy inni - mówi ze łzami w oczach Oktawia.
Źrodło: polsatnews.pl