Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego domaga się ponownego przeliczenia głosów i zapowiedział złożenie w poniedziałek protestu w Sądzie Najwyższym. Własny protest zamierza złożyć też wiceszef MON Cezary Tomczyk. - Mówimy o grupie kilkunastu komisji, gdzie doszło do zaskakujących, by nie powiedzieć szokujących wyników - podkreślił gość programu "Tłit" senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski, wskazując na "słynną komisję w Krakowie", gdzie głosy oddane w II turze na Trzaskowskiego przypisano Karolowi Nawrockiemu. "Anomalią" polityk KO nazwał też nagły wzrost liczby kart nieważnych w komisjach, w których wcześniej wygrywał Trzaskowski. Zdaniem Kwiatkowskiego należy ponownie przeliczyć głosy w tych komisjach, co do których są wątpliwości, a nie – jak postuluje Roman Giertych – we wszystkich komisjach. Gość Patryka Michalskiego zauważa, że konieczne jest wprowadzenie zmian w Kodeksie wyborczym. - Diabeł tkwi w szczegółach - mówi, wskazując, że obecnie swoich przedstawicieli do komisji wyborczych może zgłosić komitet, który nie zarejestrował kandydata w wyborach. - W związku z tym, że mieliśmy 13 kandydatów (na prezydenta – red.) i całą grupę kandydatów, którzy zarejestrowali tylko komitety wyborcze, doszło do kuriozalnej sytuacji, że mieliśmy tysiące szefów komisji, którzy reprezentowali komitety wyborcze, które nie miały swoich kandydatów. Trzeba to zmienić - tłumaczy senator KO. - Jeżeli komitet wyborczy ma kandydata na danym terenie, na przykład do Senatu, to tylko na danym terenie może zgłaszać swoich przedstawicieli do komisji wyborczych. To jest jeden z elementów tych zmian, które moim zdaniem powinno się wprowadzić jak najszybciej. Także trzeba podnieść efektywność czuwania nad procedurą liczenia głosów i wypisania protokołu, a nawet wysłania go w formie elektronicznej - wyliczył Kwiatkowski.