Od czasu zestrzelenia rosyjskich dronów nad polską granicą, temat obrony przed kolejnym atakiem jest często poruszany. Europejscy przywódcy mówią nawet o współpracy państw NATO, która ma skupić się na ochronie wschodniej flanki. W tym odcinku "Żeby wiedzieć" Paweł Pawłowski rozmawiał z generałem Jarosławem Kraszewskim, byłym dowódcą Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych oraz byłym dyrektorem Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN.
Do 2030 roku na wschodniej granicy ma powstać "mur dronowy". - Mur dronowy jest potrzebny. Jest to, moim zdaniem, swojego rodzaju przenośnia, natomiast ten mur dronowy to jest nasza operologia "Tarcza Wschód". Mur dronowy musi być naszpikowany elektroniką. To naszpikowanie polega na zintegrowanych sensorach. Standard sensorowy i efektorów powinien być zachowany. Żeby nie było tak, że my się nie komunikujemy, bo jak dojdziemy do momentu, gdzie przestaniemy się komunikować to będą sytuacje niewyjaśnione, ludzie nie będą wiedzieli jakie decyzje podejmować i może dojść do tego, że te drony będą odlatywały - tłumaczył ekspert.
Co jest celem muru dronowego? - Całe sedno sprawy polega na tym, żeby ten mur dronowy nie doprowadził do sytuacji, że bezpilotowce przeciwnika nie dojdą do przedniej granicy przestrzeni powietrznej Bukaresztańskiej Dziewiątki. Czyli mówimy o tym, że one już są zwalczane na terytorium państwa, które je wysłało - wyjaśniał generał. Cała rozmowa dostępna jest na YouTubie.