Złowróżbne słowa dyktatora. "Brzmi jak sygnał"
- To, co robi Aleksander Łukaszenka, jest niebezpieczne, przede wszystkim dla Białorusi - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, reagując na słowa dyktatora z Mińska, który oświadczył, że "Białoruś była i będzie z Rosją", a rolę swojego kraju "w operacji specjalnej określił już jej pierwszego dnia".
- Ten sygnał brzmi niebezpiecznie i myślę, że zobaczymy rezultat tych sygnałów - stwierdził Zełenski.
"Niektóre rakiety leciały bez woli Łukaszenki"
- Moim zdaniem, on nie powinien wciągać Białorusi w najeźdźczą wojnę Rosji przeciwko Ukrainie i złamanie wszystkich porozumień międzynarodowych, prawa międzynarodowego - zaznaczył prezydent Ukrainy.
- Myślę, że dla nikogo nie jest tajemnicą, że z terytorium Białorusi były odpalane rakiety na nasze państwo. O ile wiem, Łukaszenka tak czy inaczej dawał sygnały, że niektóre rakiety leciały bez jego woli – zaznaczył Zełenski.
- Ukraina niczego nie oddaje; nasi żołnierze wycofali się z niektórych miejsc, w których wróg ma przewagę, ale wrócimy tam, dotyczy to również Lisiczańska - powiedział z kolei prezydent Ukrainy w wieczornym wystąpieniu wideo w mediach społecznościowych.
- Jeśli dowództwo naszej armii wycofuje żołnierzy z pewnych punktów frontu, gdzie wróg ma największą przewagę ogniową, w szczególności dotyczy to również Lisiczańska, oznacza to tylko jedno: że wrócimy dzięki naszej taktyce, dzięki nowoczesnej broni - mówił Zełenski.
Ocenił, że rosyjscy dowódcy powinni "naprawdę ocenić, co osiągnęli od początku inwazji, i ile za to zapłacili.
Zełenski: nadejdzie taki dzień
- Ponieważ obecne doniesienia równie dobrze obrócą się w proch, jak wtedy. Stopniowo posuwamy się naprzód – zarówno w obwodzie charkowskim, jak i w obwodzie chersońskim oraz na morzu: Wyspa Węży jest tego dobrym przykładem. Nadejdzie taki dzień, w którym to samo powiemy o Donbasie - mówił.
Ukraiński prezydent powiedział też, że rosyjska gospodarka znalazła się w największym kryzysie od 50 lat.
Źródła: Unian, PAP