Rząd znalazł winowajcę skażenia Odry. Ekspert kategorycznie zaprzecza
Toksyczne gatunki glonów mogą być powodem śnięcia ryb w Odrze - uważają niemieccy naukowcy. W próbkach wody z rzeki odkryli gatunek, który nie powinien tam występować. Znalezienie alg w próbkach pobranych z Odry potwierdziła minister środowiska Anna Moskwa. - Ja bym w żadnym wypadku nie stawiał na algi jako przyczynę tego, z czym mamy do czynienia - stwierdził w rozmowie z WP prof. Marcin Drąg, chemik z Zakładu Chemii Bioorganicznej na Politechnice Wrocławskiej. Prywatnie zapalony wędkarz.
Naukowcy z Berlina w próbkach wody z Odry znaleźli algi gatunku Prymnesium parvum, tak zwane "złote algi". To gatunek, który zazwyczaj występuje w wodach lekko zasolonych, lubi też wysokie PH.
Informację o tym, że złote algi znaleziono w próbkach wody z Odry potwierdziła minister środowiska Anna Moskwa.
"Wyniki badań naszych ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg). Ich zakwit może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże. Nie są szkodliwe dla człowieka" - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Moskwa: mało znany gatunek
W wypowiedzi dla PAP minister stwierdziła, że w Odrze doszło do zakwitu "złotych alg". - To jest bardzo rzadko występujący i mało znany gatunek, jednak zespół Instytutu sporo wie na ich temat. Potwierdzamy jeszcze te wyniki dodatkowymi badaniami - podkreśliła.
- Badamy też pierwotną przyczynę zakwitu, która może być różna i okoliczności pojawienia się zakwitu. Na pewno mogły się do niego przyczynić uwarunkowania meteorologiczne, czyli susza i niski poziom wody - dodała enigmatycznie.
Naukowcy Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza w Berlinie mówią tymczasem jasno: toksyczne glony nie wzięły się znikąd. Za ich masowy zakwit odpowiada ten, kto zanieczyścił wodę w Odrze.
Dr Pawelec: gdyby woda w Odrze była słodka, ten glon by tam nie występował
- Ten gatunek algi występuje tylko w przypadku zasolenia wody - tłumaczyła w TVN24 dr Alicja Pawelec, hydrobiolog z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka do spraw ochrony wód z WWF.
- Złota alga to glon, który jest inwazyjny, który jest w Morzu Bałtyckim, ale, co ciekawe, występuje tylko w wodach słonych. Gdybyśmy mieli Odrę w dobrym stanie ekologicznym, byłaby to woda słodka, nie miała podwyższonego zasolenia, ten glon by tam nie występował - mówiła hydrobiolog.
- Ten glon mógł wpłynąć do rzeki albo zostać przeniesiony przez ptactwo wodne lub migrujące ryby. W słodkiej rzece, z którą wszystko byłoby w porządku, na pewno by się nie rozwinął - wyjaśniła dr Pawelec.
Prof. Drąg: w tej rzece można znaleźć wszystko: i uran, i cyjanek
- Algi w Odrze to świeży temat, ale generalnie, gdyby one były w rzece, to rzeka nadal by umierała. One by nie spływały tak falą w dół rzeki, jak spływają wszystkie zanieczyszczenia - tłumaczy w rozmowie z WP prof. Marcin Drąg, chemik z Zakładu Chemii Bioorganicznej na Politechnice Wrocławskiej. - W tym przypadku wszystko spływa jedną falą w dół i na odcinkach, gdzie ta fala się pojawia, ryby umierają. Ja bym w żadnym wypadku nie stawiał na algi jako przyczynę tego, z czym mamy do czynienia - dodał.
Na uwagę, że "złote algi", o których mowa, potrzebują słonej wody, by móc przeżyć i się rozwijać, a więc nie są pierwotną przyczyną skażenia, odparł: "W tej rzece można znaleźć wszystko: i uran, i cyjanek".
- Algi na pewno tam są, ale nie są powodem tego, co dzieje się w Odrze - stwierdził prof. Drąg.