Jak powiedział Radiu Gdańsk Tadeusz Gruchalla z biura prasowego Straży, ryby były przetwarzane w warunkach urągających podstawowym warunkom sanitarnym. W pomieszczeniach były karaluchy, a pracujące tam osoby nie miały badań uprawniających do pracy przy żywności i żywieniu. Niewykluczone, że część tych przetworów trafiła na trójmiejski rynek.
Szczegółowe postępowanie w tej sprawie przeprowadzi koszalińska prokuratura, która jeszcze w środę ma wszcząć postępowanie w sprawie zagrożenia życia ludzkiego.
W obu zakładach funkcjonariusze znaleźli ponad 7 ton szprota i tonę tuszek tej ryby. Ryby przeznaczone były do dalszego przetwórstwa. Na razie nie wiadomo dokładnie, na jaki rynek trafiały przetwory rybne.
odczas kontroli ujawniono również 6 ton rybnych odpadów, w większości znajdujących się w stanie postępującego rozkładu. Taka ilość odpadów może pochodzić z ponad 30 ton ryb.
Wszystkie zajęte ryby, decyzją władz weterynaryjnych, jeszcze w środę mają być zutylizowane. Nielegalne przetwórnie w Darłowie przy ulicy Przemysłowej prowadziło małżeństwo. Zatrudniali "na czarno" 20 Polaków.
