Zginął na wojnie. Marian Matusz nie żyje
W wojnie z Rosją zginął Marian Matusz, obywatel Ukrainy polskiego pochodzenia, zamieszkały dotychczas w Mościskach w obwodzie lwowskim na zachodzie kraju. "W środę do miasta przywieziono jego ciało" - przekazała tamtejsza rada miejska. - Córka Matusza chodzi do polskiej szkoły w Mościskach - poinformowała PAP dyrektorka placówki.
Rada miejska podkreśliła, że Matusz oddał swoje życie podczas misji bojowej. "Ostatnia droga do domu bohatera Mariana Matusza. Na wieczny odpoczynek wrócił na ojczystą ziemię nasz obrońca" - napisała na Facebooku rada miejska Mościsk.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W ostatniej drodze poległemu towarzyszyli bliscy i wolontariusze. Na kondukt pogrzebowy ze łzami w oczach czekali mieszkańcy Mościsk. Wcześniej władze zaapelowały do nich o utworzenie "korytarza wdzięczności" i godne powitanie poległego. Pogrzeb mężczyzny odbędzie się w czwartek.
Uczniowie wezmą udział w pogrzebie
Teresa Teterycz, dyrektorka Polskiej Szkoły w Mościskach, powiedziała PAP, że córka ok. 30-letniego Polaka chodzi do pierwszej klasy w tej placówce. - Wiedzieliśmy, że gdzieś zaginął, niedawno, dzisiaj go przywieźli. Więcej informacji będziemy mieć jutro po pogrzebie. Uczniowie starszych klas pójdą na pogrzeb, już kupiliśmy kwiaty... - przekazała PAP dyrektorka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Miedwiediew znowu straszy. "Przepustka do dalszych działań"
Jako pierwszy informację o śmierci Matusza podał portal Onet.
Pod koniec lipca organizacja MMA Polska poinformowała o śmierci Tomasza Walentka, polskiego zawodnika-amatora MMA, który był członkiem międzynarodowego legionu obrony Ukrainy. Mężczyzna zginął, pełniąc służbę ochotniczą w Ukrainie.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski