Miedwiediew atakuje. "Daliśmy im wykształcenie, a oni..."
Dmitrij Miedwiediew zapewnił, że Rosja traktuje zatrzymanych za "sabotaż" na terytorium kraju w sposób "humanitarny". Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przypomniał, jak "radzono sobie z dywersantami podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej".
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
"Dla takich łajdaków był tylko jeden wyrok: egzekucja bez procesu i śledztwa. Na miejscu zbrodni. Jeśli jesteś zdrajcą, który popełnił taką zbrodnię w czasie wojny, to nie ma prawa do ochrony takiego życia" - napisał Dmitrij Miedwiediew na Telegramie.
Były prezydent Rosji opublikował swój wpis po pojawieniu się informacji o zatrzymaniu "dywersantów" na Krymie i w Baszkirii.
"Daliśmy im wykształcenie"
W przypadku Krymu podejrzanym o zamiar zniszczenia linii energetycznych na półwyspie był obywatel Ukrainy. Z kolei w drugim przypadku mowa o dwóch 18-letnich studentach z Azerbejdżanu i Uzbekistanu. Stwierdzono, że "co najmniej pięć razy" próbowali uszkodzić sprzęt elektryczny na kolei z powodu "niezgody na politykę" rosyjskich przywódców.
"Przyjęliśmy tych drani, daliśmy im możliwość zdobycia wykształcenia. W odpowiedzi otrzymujemy ataki terrorystyczne i sabotaż" - stwierdził Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według Miedwiediewa zatrzymani są "dziwakami". Utożsamia ich z Rosjanami, którzy podpalali wojskowe urzędy meldunkowe i zaciągowe. Następnie zagroził wszystkim powrotem kary śmierci. Według niego, w ramach znowelizowanej przez Władimira Putina konstytucji "moratorium można przezwyciężyć", w razie potrzeby.
"To kwestia wyboru środków do ochrony interesów naszego narodu, państwa i społeczeństwa" – podkreślił Miedwiediew.
Źródło: pravda.com.ua
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Czytaj też: