"Zdrada narodowa". Macierewicz ripostuje szefowi MON i straszy

Antoni Macierewicz nie zamierza się podporządkować decyzji szefa MON o rozwiązaniu podkomisji smoleńskiej. Nazwał ją "bezprawną" i zapowiedział wniosek do prokuratury. - To zdrada narodowa. (…) Władysław Kosiniak-Kamysza chce ukryć prawdę o Smoleńsku - grzmiał podczas konferencji prasowej.

Antoni Macierewicz zapowiada, że nie podporządkuje się zarządzeniu szefa MON
Antoni Macierewicz zapowiada, że nie podporządkuje się zarządzeniu szefa MON
Źródło zdjęć: © PAP | East News
oprac. WJR

18.12.2023 18:42

Władysław Kosiniak-Kamysza chce ukryć prawdę o Smoleńsku. Przyjęliśmy decyzję dot. skierowania do prokuratury wniosku o przestępstwie ministra obrony narodowej, bo jego działanie jest przestępstwem - powiedział w poniedziałek Antoni Macierewicz, który przewodniczył podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

Decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza z 15 grudnia podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej uległa likwidacji. Członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się do poniedziałku 18 grudnia z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji.

"Zdrada narodowa. Minister nie miał uprawnień"

Macierewicz pojawił się w poniedziałek w południe w siedzibie podkomisji na warszawskiej Woli. Jak powiedział w Polsat News, podkomisja zebrała się, by omówić wniosek do Trybunału Praw Człowieka ws. oskarżenia Rosji za zbrodnię smoleńską. Według Macierewicza, podkomisja nie została zlikwidowana, gdyż - jak przekonywał - "pan minister nie ma takiego uprawnienia, by likwidować podkomisję". - Ona działa do sierpnia przyszłego roku - wskazał jej przewodniczący.

- Nie tylko podkomisja działa, ale także przyjęliśmy decyzję dotyczącą skierowania do prokuratury wniosku o przestępstwie pana ministra obrony narodowej Kosiniaka-Kamysza, bo to działanie jest po prostu przestępstwem, które ma z jednej strony aspekt merytoryczny, ale ma także olbrzymi, dramatyczny dla Polski aspekt polityczny, dlatego że oskarża polskich pilotów, polskie wojsko, a usprawiedliwia i chroni zbrodniarza rosyjskiego Władimira Putina. To jest rzecz, która w dzisiejszych czasach, gdy jest zagrożona cała Europa, gdy jest niszczona Ukraina, gdy jest zagrożona Polska, jest zdradą narodową - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu podkomisji Macierewicz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Pan Kosiniak-Kamysz musi za to mieć odpowiedzialność i ewentualnie pan Donald Tusk, jeżeli to domniemanie, iż to jest tak naprawdę jego decyzja, którą tylko tak nieskutecznie i tak niezręcznie z punktu widzenia prawnego realizuje pan Kosiniak-Kamysz, będzie miał także odpowiedzialność pan Donald Tusk - dodał polityk PiS.

"Chcą ukryć prawdę o Smoleńsku"

Macierewicz zapowiedział, że "w najbliższych dniach chcą przedstawić całą tą problematykę opinii publicznej". - Zrobimy konferencję prasową, na której zostaną szczegóły tego wniosku prawnego przedstawione, także z podkreśleniem szeregu szczegółów związanych z bezprawnym działaniem np. ze strony pana Kosiniaka-Kamysza, który chce ukryć prawdę o Smoleńsku, likwidując ze strony internetowej materiały raportu smoleńskiego i załączniki raportu smoleńskiego - przekazał wiceprezes PiS.

- Równocześnie twierdząc, co jest bezprawne, bo nie ma takiej kompetencji, że dzisiaj on uznaje, że raport pana Jerzego Millera, czyli rosyjski raport de facto, z tezami pani Tatjany Anodiny (przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego – red.) jest tym punktem widzenia, który jest ważny - dodał Macierewicz.

Wskazał, że "minister obrony narodowej, ani premier, ani nikt inny nie ma prawa decydować, który raport jest ważny". - O tym decyduje komisja - podkreślił.

Antoni Macierewicz zapowiedział, że wniosek w sprawie decyzji Kosiniaka-Kamysza trafi do prokuratury "jeszcze przed świętami". Szczegóły prawne wniosku będą, jak mówił, zaprezentowane na konferencji prasowej.

"My będziemy dalej pracowali"

Wiceprezes PiS zaznaczył, że podkomisja smoleńska nie jest rozwiązana, ponieważ nie ma takiego uprawnienia.

- Oczywiście może pan Kosiniak-Kamysz przemocą próbować nas zlikwidować, ale tylko w wymiarze takim związanym z funkcjonowaniem MON, a komisja będzie istniała tak czy inaczej, bez względu na to, co on sobie wyobraża - weźmie komputery, weźmie telefony, weźmie różne rzeczy, ale nas nie zabierze, nas nie zabije, nas nie zlikwiduje. My będziemy pracowali i będziemy pokazywali, jak wygląda prawda o przestępstwie pana Putina i o zbrodni smoleńskiej - podkreślił Macierewicz.

Zapowiedział, że nie podporządkuje się decyzji szefa MON. - Ja odpowiadam za podkomisję i odpowiadam za te dokumenty. Gdybym oddał te dokumenty komuś, kto nie ma do tego prawa to byłbym później, i słusznie, zarówno w wymiarze prawnym, jak i moralnym oraz historycznym atakowany, że pozbyłem się głównych dowodów zbrodni Putina. Nie mogę tego zrobić w żadnym wypadku i nie zrobię - podsumował.

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie