Nigeria
Najludniejsze państwo Afryki, zamieszkane przez blisko 160 mln ludzi, przyjęło na swe ziemie przybysza z Liberii - i to nie byle jakiego, bo prezydenta kraju, Charlesa Taylora. Oskarżany o handel "krwawymi diamentami", morderstwa, tortury, gwałty i wykorzystywanie dzieci-żołnierzy do walki z przeciwnikami, uległ namowom prezydenta Nigerii Oluseguna Obasanjo i skorzystał z jego gościny. Sielanka nie trwała jednak długo - po trzech latach azyl, którego mu udzielono, pod wpływem nacisków USA został cofnięty. Jego proces trwa.
Czytaj więcej: Zanim odcięli ręce, pytali: "krótki czy długi rękaw"?