Zbigniew Ziobro z ostatnią szansą od Jarosława Kaczyńskiego. PiS nie chce wcześniejszych wyborów
Albo powrót do współpracy ze Zbigniewem Ziobrą w oparciu o jasną hierarchię liderów partii koalicyjnych i celów programowych w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy - albo dymisja ministra sprawiedliwości, zerwanie koalicji z Solidarną Polską i rząd mniejszościowy. Innych wariantów nie ma. PiS - z Jarosławem Kaczyńskim na czele - wyklucza scenariusz przyspieszonych wyborów. Przynajmniej na razie. Kaczyński - jak dowiaduje się WP - spotkał się z Ziobrą w poniedziałek późnym wieczorem. Planowane są dalsze rozmowy.
"I don’t like Mondays" - mógłby pomyśleć Zbigniew Ziobro, gdy kończył się jeden z najbardziej nerwowych dla niego weekendów w politycznej karierze. I być może kilkadziesiąt godzin temu lider Solidarnej Polski tak właśnie pomyślał.
Ale ten poniedziałek - wielu przypuszczało, że ostatni w funkcji ministra - nie był dla niego taki zły. Choć emocji nie brakowało.
Zbigniew Ziobro z ostatnią szansą. "Spod rynny wprost na ulewę, bez parasola"
Ziobro - w roli prokuratora generalnego - o godz. 10 zorganizował konferencję prasową, na której opowiadał o śledztwie ws. afery GetBack. Podczas spotkania z mediami przekonywał, że nikt tak skutecznie nie uderza w jądro platformerskiego "układu", jak on i jego współpracownicy (vide: sprawa Sławomira N., bliskiego współpracownika Donalda Tuska).
Dwie godziny później Ziobro pojawił się w swoim resorcie, by jako minister sprawiedliwości pochwalić się kolejnymi sukcesami i przekonywać, że projekt o nazwie Zjednoczona Prawica musi trwać, bo tylko dzięki niemu może rozwijać się Polska. - Nawet w rodzinie kochających się ludzi dochodzi do napięć, sporów, emocji i konfliktów. Mam nadzieję, że nasza koalicja wychodzi dobrze nie tylko na zdjęciach, ale też w działaniach - zapewniał polityk.
Wszyscy czekali, czy Ziobro zorganizuje w jednym dniu trzecią konferencję - tym razem już jako lider Solidarnej Polski, a nie jako państwowy urzędnik. Nic takiego się jednak nie stało, choć - jak słyszymy - były takie plany. Wszystko zależało od decyzji podjętych w "centrum dyspozycji politycznej", czyli siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Ziobro był przygotowany na najgorsze.
Zmienił plany, bo - jak twierdzą nasi rozmówcy z PiS - dostał "ostatnią szansę" od lidera Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego. Prezes partii rządzącej kilka godzin dyskutował podczas narady członków Komitetu Politycznego PiS o tym, co powinno się stać z ministrem sprawiedliwości.
Podczas poniedziałkowego spotkania przy Nowogrodzkiej - jak słyszymy - o Zbigniewie Ziobrze mówiono tam wyłącznie źle i bardzo źle, a wariant, który bardzo poważnie był brany pod uwagę, to definitywne wysadzenie ministra sprawiedliwości i jego ludzi z politycznych (i biznesowych) stołków.
- Były głosy, że ze Zbyszkiem jest już za ciasno, za duszno, że chłopaki z "SolPolu" zaczęli panoszyć się tak, że stało się to nie do zniesienia. Wnioski o wywalenie Ziobry i jego ludzi z rządu padały - tylko z drugiej strony, nikt nie potrafił wymyślić lepszej alternatywy - relacjonują nasi informatorzy.
- Przyspieszone wybory? Z deszczu pod rynnę. Albo raczej spod rynny na ulewę, bez parasola. Na razie nie ma mowy o przyspieszonych wyborach, każdy by na nich stracił. Kaczyński to wie - przyznaje jeden z rozmówców.
Zbigniew Ziobro ze wsparciem swoich ludzi. Partyjna narada Solidarnej Polski
Zbigniew Ziobro z Jarosławem Kaczyńskim spotkali się w poniedziałek wieczorem - dowiedziała się WP. Informację tę potwierdza w rozmowie z "Tłit" WP bliski współpracownik Ziobry, minister środowiska Michał Woś. - Można się domyślać, że zarówno pan prezes PiS, jak i prezes Solidarnej Polski prowadzą raczej wieczorny tryb życia - mówi nam polityk Solidarnej Polski.
Dyskusja prezesa PiS z liderem Solidarnej Polski trwała kilka godzin. Planowane są dalsze rozmowy.
Kaczyński - twierdzą jego współpracownicy - ma dać liderowi Solidarnej Polski "ostatnią szansę". Warunki? Wycofanie się ze sprzeciwu wobec ustawy o bezkarności urzędników za działania w "walce z pandemią" (to przyczyna ostrego konfliktu Ziobry z Mateuszem Morawieckim, o czym pisaliśmy w WP) i zaakceptowanie podziału wpływów w ramach szykowanej rekonstrukcji rządu (np. "przejęcie" przez PiS nadzoru nad Prokuraturą Krajową). A także zapewnienie ze strony Ziobry, że nie będzie już więcej uderzał w premiera Mateusza Morawieckiego.
- Warunki będą twarde, ale może być ich więcej. Zobaczymy - mówią enigmatycznie politycy PiS bliscy "bazy" na Nowogrodzkiej.
Według naszych informacji, w poniedziałek Solidarna Polska naradzała się w gronie parlamentarzystów i kreśliła scenariusze na przyszłość. Partia Zbigniewa Ziobry czeka na ruch ze strony PiS. I deklaruje lojalność.
"Chcemy dalej realizować wspólny program Zjednoczonej Prawicy dla Polski" - napisał na Twitterze jeden z liderów Solidarnej Polski Patryk Jaki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jeśli rozmowy "ostatniej szansy" między Kaczyńskim a Ziobrą zakończą się fiaskiem, prezes PiS postawi na rząd mniejszościowy. Czy z Porozumieniem Jarosława Gowina? Tego nie rozstrzygnięto. Póki co partia ta gra na "przeczekanie" i stawia się w pozycji neutralnej, ale nie próżnuje w kuluarach.
- Pracujemy nad tym, żeby mimo wszystko PiS z Solidarną Polską się dogadały - mówi nam jeden ze współpracowników Gowina.
Rząd mniejszościowy? Ostateczna ostateczność. "Wyborów nie będzie"
Nie było tu przypadku. Zarówno PiS, jak i Solidarna Polska i Porozumienie chcą uniknąć problemu przyspieszonych wyborów. Podobnie jak PO, PSL czy Lewica.
- Wybory nie opłacają się nikomu - mówi Wirtualnej Polsce europoseł Ryszard Czarnecki, członek Komitetu Politycznego PiS.
Inny rozmówca z partii Kaczyńskiego dodaje: - Pozarzynalibyśmy się z "ziobrystami". Oni się będą mścić. Pranie własnych brudów załatwiłoby prawicę na amen.
Realnym scenariuszem - gdyby Ziobro i jego partia opuścili koalicję rządzącą - byłoby utworzenie rządu mniejszościowego. Taki wariant - jak wynika z rozmów Wirtualnej Polski - poważnie bierze pod uwagę kierownictwo partii rządzącej.
- Rząd mniejszościowy nie oznacza, że idziemy na przyspieszone wybory - zaznacza w rozmowie z SE poseł PiS Jarosław Sellin. - Taki rząd jest trudny, może administrować krajem i podejmować bieżące decyzje, ale ma trudności z reformowaniem kraju i uchwalaniem ustaw. Przez jakiś czas może to nawet efektywnie funkcjonować, ale nie za długo. Więc rząd mniejszościowy na czas skonstruowania ponownie starej, albo nowej większości - wyjaśnia polityk.
Inny poseł PiS: - Ziobro kreował się na szeryfa, ma duże zasługi, ale prawda jest taka, że wszystkie kluczowe inicjatywy reformujące wymiar sprawiedliwości wychodziły z Nowogrodzkiej, a nie z ministerstwa. Zmiana ministra sprawiedliwości nie oznaczałaby porzucenia reform. A Ziobro poza rządem i tak musiałby je popierać. Bo co, głosowałby przeciwko razem z Platformą?
Politycy formacji Jarosława Kaczyńskiego przyznają, że "tymczasowy" rozpad koalicji rządzącej mógłby skutecznie zdyscyplinować Zbigniewa Ziobrę i postawić jego partię do pionu. - Zimny prysznic się przyda, oni przecież nie mają innego wyjścia niż rządy z nami - twierdzi nasz rozmówca z formacji rządzącej.
Czy lepsze wyjście ma prezes PiS? - Z Ziobrą źle, ale bez Ziobry może być jeszcze gorzej. Tak czy siak, lepiej już było - mówi polityk PiS.