Zbigniew Ziobro: Donald Tusk pod lupą prokuratury, m.in. w kontekście śledztwa smoleńskiego
• Ziobro: Tusk był premierem, w związku z tym badane są przez prokuraturę rozmaite jego decyzje
• Zaznaczył, że w tej chwili nie może jako prokurator generalny informować o jakichkolwiek ustaleniach
• Kilka dni temu Jarosław Kaczyński mówił, że toczą się postępowania, które mogą doprowadzić do postawienia Tuskowi zarzutów
• Podkreślał, że ma wątpliwości, "czy taka osoba powinna stać na czele Rady Europejskiej"
Ziobro podczas konferencji prasowej odpowiadał na pytanie TVN24, czy wobec Donalda Tuska toczy się jakieś postępowanie i czy może mieć postawione zarzuty. - W prokuraturze toczy się wiele postępowań. Siłą rzeczy pan Donald Tusk był premierem, w związku z tym też są badane przez prokuraturę rozmaite jego decyzje, w kontekście zwłaszcza śledztwa smoleńskiego, ale w tej chwili nie jest moment, abym jako prokurator generalny mógł informować o jakichkolwiek ustaleniach, jak również ewentualnych planowanych decyzjach ze strony prokuratorów - odpowiedział Ziobro.
Przypomniał, że nadzorem nad zespołem prokuratorów prowadzących śledztwa związane z katastrofą smoleńską zajmuje się zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek. - W jakimś być może dającym się przewidzieć czasie spotka się z państwem i przedstawi dotychczasowe ustalenia i zamierzenia procesowe, które są w tej sprawie prowadzone - dodał minister.
Powtórzył, że na dziś on sam nie będzie się wypowiadał na temat tego, czy prokuratura będzie stawiać i komu zarzuty w jakiejkolwiek sprawie. - O tym będziecie państwo, jeśli takie decyzje zapadną, dowiadywać się wtedy, kiedy taką decyzję podejmą prokuratorzy - podkreślił Ziobro.
Kaczyński ma wątpliwości co do Tuska
Kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Polska The Times" - pytany, dlaczego rząd nie zamierza wspierać Tuska na drugą kadencję w Radzie Europejskiej - powiedział, że w Sejmie i w prokuraturze toczą się postępowania, które mogą doprowadzić do tego, że byłemu premierowi zostaną postawione jakieś zarzuty. Kaczyński podkreślił, że ma wątpliwości, "czy taka osoba powinna stać na czele Rady Europejskiej".
- Proszę państwa, ja nie jestem w stanie rozmawiać z panem Tuskiem ani o tym, żeby został świadkiem koronnym - małym albo dużym, albo o zgodzie na karę. No krótko mówiąc - nie ma o czym rozmawiać. On nie jest partnerem politycznym - mówił też Jarosław Kaczyński dziennikarzom na sejmowym korytarzu w zeszłym tygodniu.
- To był trochę żart - powiedział prezes PiS w środowym wywiadzie dla PAP. - Nie można wykluczyć zarzutów wobec Donalda Tuska w różnych sprawach. Zwykle wymieniana jest tu sprawa smoleńska, ale chodzi tu, może nawet przede wszystkim, o inne sprawy. Nie znam jego roli w sprawie afery Amber Gold, prywatyzacji Ciechu-u. Jest wiele spraw do wyjaśnienia - dodał.
Wznowione śledztwo ws. Smoleńska
W końcu września Prokuratura Krajowa podała, że przedmiotem jednego z wznowionych ostatnio śledztw jest działanie z lat 2010-2011 na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez funkcjonariuszy publicznych, upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Rosją podczas badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Postępowanie podjął i prowadzi zespół śledczy nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu br. przez Zbigniewa Ziobrę do śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej oraz postępowań z nią związanych. Nie podano szczegółów.
Za tzw. zdradę dyplomatyczną art. 129 Kodeksu karnego przewiduje karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
W 2011 r. - wobec "braku znamion czynu zabronionego" - Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania z doniesienia Stowarzyszenie Solidarni 2010. Stowarzyszenie uznało, że godząc się na konwencję chicagowską przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, ówczesny premier złamał prawo, gdyż - w opinii Solidarnych 2010 - doprowadziło to do rezygnacji przez Polskę z bezpośredniego dostępu do dowodów (są nimi m.in. "czarne skrzynki" i wrak Tu-154) i wpływu na przebieg prowadzonego w Rosji postępowania.
Z kolei jesienią 2010 r. warszawska prokuratura odmówiła śledztwa wobec premiera Tuska i ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego - czego chciał berliński adwokat Stefan Hambura, pełnomocnik m.in. syna Anny Walentynowicz. Według niego Tusk i Komorowski odpowiadają za rezygnację ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Adwokat powołał się właśnie na art. 129 Kodeksu karnego.
Zarzuty dla kontrolerów
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. pułku.
4 kwietnia br. śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym. Wtedy informowano też, że do tego zespołu mają także być przekazane akta "będących w toku, zawieszonych i zakończonych postępowań" wyłączonych z głównego śledztwa lub z nim powiązanych. W czerwcu br. PK podawała, że "istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone". Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i "czarnych skrzynek".