Zawisza: Polsce potrzebne jest wielkie stronnictwo prawicy
(RadioZet)
17.04.2007 | aktual.: 17.04.2007 10:30
: Gościem Radia Zet jest poseł Artur Zawisza, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Skoro pani musi to dzień dobry. : Proszę? : No tak tu mówił prowadzący audycję, że gościem będzie Artur Zawisza, no skoro już musi... : Musi? Ja nic nie muszę. Ja mam wielką przyjemność rozmowy z panem. : A to ja się cieszę, że prostuje pani słowa redaktora, którego, który już nieraz mówi rzeczy niedopuszczalne i niegrzeczne. : Niegrzeczny jest wobec pana? : Mówił o pieskach kiwających głową, o tym, że ktoś musi, no to się już z nim rozmawia, warto temperować redaktorów Radia ZET. : Słyszycie panowie, słyszą, słyszą, także będą grzeczni. Czy wystąpi pan z Prawa i Sprawiedliwości, czy wystąpi pan z klubu? : Argumenty prezesa naszej partii, prezesa Jarosława Kaczyńskiego są bardzo przejmujące, co do tego, jakie mogłyby być skutki destabilizacji koalicji. A więc nawet w takiej sytuacji, w której jest większość posłów za rządem, ale jest rozłożona w tak wielkiej ilości klubów parlamentarnych, że trudno tym
koordynować to mogłoby oznaczać znaczący spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, największego ugrupowania parlamentarnego, i takie wybory, no, po których premierem byłby Donald Tusk, w koalicji z lewicą, pod patronatem Aleksandra Kwaśniewskiego. Nikt z nas nie chce być Alojzy Pietrzykiem doprowadzającym do ponownych rządów obozu, z którym jesteśmy w drastycznym sporze politycznym. : Czyli rozumiem, że Artur Zawisza zostaje w klubie Prawa i Sprawiedliwości? : Niestety nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. : Odpowiedź jest albo tak, albo nie. : Można by rzec, że pani zadaje podchwytliwe pytania, choć oczywiście one są oczywiste. Należę do tych posłów, którzy uczynią cokolwiek jedynie w konsultacji z marszałkiem sejmu Markiem Jurkiem, do którego mamy tak daleko idące zaufanie, i tak daleko idące przekonanie, co do jego właściwości jego oglądu, że nie uczynimy kroku bez niego. : No tak, ale Marek Jurek mówi "nie", występuje z PiS, czy to jest dla pana przykład że też należy wystąpić? : Czekamy na rozmowę
z marszałkiem, natomiast powtarzam - ja sam to czynię wszem i wobec, że mamy w sobie wewnętrzną gotowość do podjęcia każdego kroku, który uznamy za leżący w interesie publicznym i sprzyjający dobru wspólnemu. : No dobrze, a czy według pana rozsądne byłoby właśnie tworzenie nowej partii, nowego koła sejmie, czy nic złego by się nie wydarzyło w tym, gdyby powstało nowe koło, koło Marka Jurka? : To by się dosyć śmiesznie nazywało. Rzecz w tym, że Polsce potrzebne jest wielkie stronnictwo prawicy, gdzie dusza anielska nie będzie więziona w czerepie rubasznym. Jest kłopot z Prawem i Sprawiedliwością, co do tego. A historia pokazuje... : Czy czerepem rubasznym jest Marek Kuchciński? : Historia pokazuje, że Ludwik Dorn opuszczający Akcję Wyborczą Solidarność w roku 1997 miał rację, że Donald Tusk opuszczający Unię Wolności w swoim czasie miał rację, że Jarosław Kaczyński nie wstępując do Akcji Wyborczej Solidarność miał rację. : Czyli? : Ale to nie znaczy, że na pewno mamy do czynienia z taką sytuacją, bo mamy też
przykład Alojzego Pietrzyka. : No dobrze, kto jest tym czerepem rubasznym? : No wie pani, to jest obrazowe ujęcie za Słowackim, ja nie należę do tych, którzy chcieliby kogokolwiek surowo karcić, bo to niczemu nie pomoże, że się będziemy wyżywać i ekscytować w jakiś wzajemnych przezwiskach. : Panie pośle czy pan kłamie? : No, dlaczego? : Pytam o to dlatego, bo pan powiedział w "Naszym Dzienniku", że podczas rozmowy Jarosława Kaczyńskiego i Marka Jurka padły słowa, kiedy pan marszałek chciał porozmawiać z panem premierem na temat tej sytuacji, która się wydarzyła, dotyczącej głosowania w sejmie, pan premier powiedział, że o takich pierdołach nie będziemy rozmawiać, tak pan powiedział. : No właśnie powiedziałem, że tak nie powiedział. : Tak nie powiedział? : Dziennikarzowi „Naszego Dziennika”, kolega Wybranowski jest dosyć wesołym człowiekiem i pisze tak, jak chce. : Ale to jest wywiad z panem. : No i ja właśnie w tym wywiadzie mówię, że tak nie powiedział. : „Marek Jurek zaproponował rozmowę o okolicznościach
piątkowego głosowania nad zmianami w konstytucji, a premier Jarosław Kaczyński powiedział, że o pierdołach nie będzie rozmawiał”. : A jakie jest następne zdanie? : Pomyśleliśmy, że... : Nie, następne pytanie. : „Pomyśleliśmy więc, że w takiej sytuacji rada stała się nudna”. : Nie, nie, nie, że tak właśnie nie powiedział, no jest to expressis verbis. : Wyraził się nieco inaczej, czyli jak się wyraził? : Nie byłem świadkiem tej rozmowy, całkowicie inaczej. Sens wydarzeń jest taki, że były poważne sprawy do omówienia i nie było możliwości o nich rozmowy, a to nie buduje dobrej jakości stronnictwa politycznego. : Czy Marek Kuchciński powinien być nadal szefem klubu Prawa i Sprawiedliwości? : Jeszcze nie zdarzyło mi się publicznie powiedzieć jakiegokolwiek złego słowa, co do któregokolwiek z kolegów, których nazwiska padają. Mówię to bardzo enigmatycznie, bo nie chcę rozkręcać tej spirali, która zawsze wiadomo jak biegnie. : Ale czy wolność słowa jest duszona przez niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości? :
Jest taki zły obyczaj na polskiej scenie politycznej, że jak ktoś z kimś się w czymś różni, to za chwilę zaczyna mówić, że różnił się we wszystkim i od zawsze. A przecież jest tak, że my wspólnie głosujemy za surową polityką karną, za dobrym wykorzystaniem funduszy unijnych przez polską gospodarkę, za dywersyfikacją dostaw energii do Polski. I ja przecież nie będę mówił, że te sprawy nas różnią. Ale chodzi o to, że wspólnota polityczna musi być oparta o coś więcej, niż no krótki rozkaz i brak refleksji, bo historia pokazuje, że można się skończyć. : No, ale pan premier mówił w radiu, że nie wie o co chodzi panu marszałkowi tak naprawdę. : Myślę, że prezes przygotowuje się na taką sytuację, kiedy może mieć miejsce publiczna polemika z dzisiejszym marszałkiem sejmu i w jakiś sposób linię argumentacyjną układa. Aczkolwiek wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, tak jak je słyszałem, były bardzo stonowane i powściągliwe i w tym sensie budzące ogromny respekt. A argumentacja jego, co do zasady sprawy, rzeczywiście
bardzo przejmująca. : A proszę powiedzieć, a może to jest tak, że pan marszałek Marek Jurek był zbyt emocjonalny i przesadził w tym, że występuje z PiS, że nie chce być marszałkiem? : No, czasem kibice śpiewają, że nic się nie stało, Polacy, gramy dalej, nic się nie stało, a reprezentacja przegrywa mecz za meczem i jest w ogonku Europy. Otóż no stało się to, że było podejmowane dzieło, które nie jest przedsięwzięciem hobbistycznym grupy dziwaków z Prawa i Sprawiedliwości, ale rzeczą, która na przykład w partii republikańskiej w Stanach Zjednoczonych byłaby oczywistą oczywistością, a w Polsce powinna być tym bardziej. : No, ale dobrze, ale były głosowania, posłowie głosowali tak, jak chcieli i o co chodzi? : Wspólne głosowanie za kluczową zmianą w artykule 30, niestety musiało być wymuszone. : Przez kogo wymuszone? : Wymuszone tym, że razem popieraliśmy nietrafne poprawki zgłoszone przez klub, a niektórzy z nas tak jak na przykład ja, czynili ofiarę z własnych uzasadnionych przekonań i nie popierali innych,
właściwych tej w sprawie poprawek. : Złamano pana sumienie? : Nie, dlatego że należy kierować się zasadą roztropności i kierować wszystkie działania tam, gdzie jest możliwość powodzenia w dobrej sprawie. : Czy pan Suski powinien być dalej rzecznikiem dyscyplinarnym klubu PiS? : Wszystkie rozmowy z kolegami z Prawa i Sprawiedliwości zostawiam na gremia wewnętrzne Prawa i Sprawiedliwości. : A czy słyszał pan, że pan Kłeczek miał być wyrzucony przez szefa PiS, pana Kuchcińskiego? : Były senator Akcji Wyborczej Solidarność i poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Kłeczek, to bohater ostatnich wydarzeń sejmowych. Człowiek, który mówiąc ewangelicznie - w porę i nie w porę - szedł we właściwym kierunku. Należy mu się wyłącznie podziękowanie. : Ja myślałam, że bohaterem jest Marek Jurek. : Wyłącznie podziękowania i pochwały za to, co czynił na rzecz umocnienia konstytucyjnej ochrony życia. : To kto jest bohaterem, pan Kłeczek, pan Marek Jurek? : Ci wszyscy, którzy bezpośrednio i dobrze angażowali się w sprawę ochrony
życia. Ja akurat w tym... : Czyli premier jest antybohaterem? : Ja akurat w tej sprawie byłem bardziej kibicem niż uczestnikiem. : Panie pośle, premier jest antybohaterem? : Premier angażował się we właściwy sobie sposób. On stoi na czele władzy wykonawczej i to jest pozycja, która inaczej nakazuje mu działać. : Ale bohatersko, czy nie? : No, nikt akurat bohaterstwa nie wymaga.