Zawisza: Jurek nie miał dostatecznego wsparcia w PiS
Zdaniem posła PiS Artura Zawiszy, marszałek
Sejmu Marek Jurek zrezygnował z funkcji m.in. dlatego, że w walce
o wzmocnienie w konstytucji ochrony życia poczętego nie miał
dostatecznego wsparcia, także we własnym ugrupowaniu.
13.04.2007 | aktual.: 13.04.2007 19:36
Artur Zawisza - podobnie jak Jurek - był jednym z posłów PiS, którzy podpisali się pod listem do szefa klubu Marka Kuchcińskiego o wycofanie tzw. poprawek prezydenckich do projektu zmiany konstytucji ws. ochrony życia poczętego. Tak jak Marek Jurek, Zawisza był w przeszłości politykiem Zjednoczenia Chrześcijańsko- Narodowego.
Według Zawiszy, choć koalicji może zależeć na pozostawieniu Marka Jurka na funkcji marszałka, to "wbrew niemu tego zrobić się nie da".
Gdyby Marek Jurek miał być dalej marszałkiem - niezbędne są ustalenia między nim a jego ugrupowaniem i innymi partiami koalicyjnymi, a o to będzie bardzo, bardzo trudno - ocenił Zawisza.
W opinii Zawiszy, nie ma mowy o tym, żeby rezygnacja marszałka była spowodowana jego chęcią sprawdzenia swojego poparcia w Izbie.
Marszałek już doświadczył tego, że po części odmówiono mu poparcia, więc sprawdzenie już nastąpiło - dzisiejsza sytuacja jest tego konsekwencją - ocenił poseł PiS.
Choć ja wyobrażam sobie, że Marek Jurek mógłby dalej pozostać marszałkiem i osobiście bardzo bym sobie tego życzył, tego nie da się zrobić ot tak - nie obrażajmy się, grajmy dalej, bo nie o taką drobną sprawę chodzi. Chodzi o najważniejsze głosowanie w tej kadencji Sejmu - uważa Zawisza.
Według niego, Jurek "dołożył wszelkiej staranności, żeby działać na rzecz ochrony życia, niestety nie uzyskał dostatecznego wsparcia w całym Sejmie jak i, w pewnym stopniu, we własnym ugrupowaniu - stąd jego reakcja".
Zdaniem Zawiszy, wypowiedzi i zachowanie niektórych polityków PiS doprowadziły do "rozmycia sytuacji" i w konsekwencji do tego, że posłowie PO nie zagłosowali za popieraną przez marszałka Sejmu zmianą art. 30 konstytucji.
Dużo osób w PiS-ie miało nadzieję, że uda się skłonić wielu posłów z innych ugrupowań, a zwłaszcza z PO, do wsparcia najlepszej propozycji zmiany konstytucji, czyli zmiany w art. 30 - powiedział Zawisza.
Zaznaczył jednak, że "było to możliwe tylko wtedy, gdyby przez cały czas, wszyscy posłowie PiS-u prezentowali pełną solidarność i wytrwałość w podejmowanej akcji".
Tymczasem podważenie jej sensowności w pewnym momencie doprowadziło do demoralizacji posłów innych ugrupowań i dania im pretekstu do niepoparcia właściwej wersji - dodał.
Zawisza pytany, czy jest to początek rozłamu w PiS zastrzegł, że "nikomu na tym nie zależy i nikt do tego nie dąży".
Według niego, aby zażegnać obecny kryzys, "ci, którzy zawinili powinni przyznać się do tego, a co więcej zadośćuczynić". Dopytywany o kogo chodzi, powiedział, że to "ci, którzy nie wykazali się solidarnością i wytrwałością w podejmowanej akcji i na różnych jej etapach kwestionowali jej celowość".
W trakcie sejmowych prac nad projektem zmiany konstytucji dotyczącej ochrony życia poczętego wielokrotnie pojawiały się głosy, że politycy z kierownictwa PiS, tacy jak Przemysław Gosiewski czy szef klubu PiS Marek Kuchciński są przeciwni popieranym przez marszałka zmianom.