Zatruta rzeka w Beskidach. "Katastrofa po pożarze"
"Ryby aż wyskakiwały"
Katastrofalne skutki poniedziałkowego pożaru magazynu z chemikaliami w Żywcu. Trujące substancje po akcji gaśniczej spłynęły z wodą do rzeki Soły, strumienie, które je zasilają oraz do Jeziora Żywieckiego . Nie pomogły zapory rozstawione w nocy przez strażaków.
Wędkarze alarmują o tysiącach śniętych ryb i pianie, która od kilkunastu godzin płynie rzeką. Mówią, że w niektórych miejscach skażenie było tak duże, że poparzone ryby po prostu wyskakiwały na brzeg.
Zaniepokojeni są też mieszkańcy, którzy żyją dzięki turystom odwiedzającym Kotlinę Żywiecką. Niektórzy boją się też o to, czy nie jest zatruta woda w kranach.
Plotka o zatrutej wodzie w kranach
Ponieważ o zatruciu rzeki mówią już wszyscy w okolicy, a plotka o zatruciu wody w wodociągach powtarzana jest coraz częściej, komunikat wydał burmistrz Żywca Antoni Szlagor.
Poinformował, że sprawą zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach. "Rano zostały pobrane próbki wody zarówno z terenu wokół pożaru jak i Rzeki Soły oraz Jeziora Żywieckiego. Informuję wszystkich mieszkańców, że rozpuszczalniki mogły dostać się do kanalizacji deszczowej, natomiast nie dostały się do kanalizacji sanitarnej i sieci wodociągowej"- zapewnił w mediach społecznościowych burmistrz Szlagor.
Strażacy: rzeczy ważne i ważniejsze
Z kolei eksperci Polskiego Związku Wędkarskiego szacują liczbę ryb, które padły wskutek zatrucia. Ile tysięcy zginęło, będzie wiadomo za kilka dni, ale już teraz Wojciech Duraj, prezes bielskiego oddziału PZW mówi o katastrofie ekologicznej.
Strażacy przyznają, że chemikalia z magazynu przedostały się do strumieni i Soły. Zaznaczają, że w płonącym obiekcie było więcej łatwopalnych substancji, a w pobliżu także zakład ze składem akumulatorów.
- Niestety, jak jest wojna to jakieś koszty muszą być - mówi w rozmowie z portalem dziennikzachodni.pl st. bryg. Józef Pietraszko ze straży pożarnej w Żywcu. - Uratowaliśmy jedną trzecią magazynu i to uważam za bardzo ważne, bo gdyby tego nie udało się zrobić, to prawdopodobnie do teraz by się to paliło - dodaje strażak.
Wędkarze chcą odszkodowania za zarybianie
Wędkarze uważają jednak, że ktoś nie dopełnił obowiązków i przez to na marne poszła ich wielomiesięczna praca przy zarybianiu Soły i innych beskidzkich rzek oraz jezior.
"Zginęły pstrągi, lipienie, klenie, świnki, jazie i bolenie. Całe starania naszych strażników zniweczyło czyjeś niedopatrzenie. Będziemy szukać winnych" - poinformował Zarząd Okręgu PZW w Bielsku-Białej na Facebooku.
Członkowie PZW podkreślają, że padły ryby, którymi zarybiali Sołę kilka dni temu. Część ryb była też na tarliskach.