Zaskoczenie po propozycji Dudy ws. NATO. Nieoficjalne informacje z Pałacu
Według współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, jeśli pomysł na podniesienie wydatków w NATO zaskoczył uczestników Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to właśnie posiedzenia Rady są od tego, by takie propozycje składać i omawiać. - To mocny, polityczny przekaz, że w ocenie Polski potrzebujemy wydawać jednak trochę więcej - mówi nam osoba z otoczenia głowy państwa.
12.03.2024 | aktual.: 12.03.2024 16:22
We wtorek w Białym Domu prezydent Polski i premier Donald Tusk spotykają się z przywódcą USA Joe Bidenem. Oficjalnym pretekstem jest 25-lecie wstąpienie naszego kraju do NATO. Przypomnijmy, że w poniedziałek odbyła się w tej sprawie Rada Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem rządu Donalda Tuska. A na niej ze strony prezydenta padła propozycja, aby państwa NATO podniosły próg wydatków na obronność z obecnych 2 do 3 proc. PKB.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W USA będę rozmawiał z naszymi sojusznikami i sekretarzem generalnym NATO o tym, aby państwa Sojuszu wydawały 3 proc. PKB na obronność. Sami we własnym zakresie także działamy odpowiedzialnie. W Polsce wydajemy ponad 4 proc. PKB na obronność, modernizujemy naszą armię, kupujemy najnowocześniejszy sprzęt po to, by zgodnie z przyjętą od wielu lat praktyką naszej doktryny bezpieczeństwa narodowego mieć jak największe zdolności do tego, żebyśmy mogli się bronić - mówił prezydent Andrzej Duda.
Jak ujawnił dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski, propozycja nie była ona omawiana z wyprzedzeniem, a większość uczestników Rady Bezpieczeństwa Narodowego była zaskoczona. Uczestnicy narady u prezydenta w rozmowie z Wirtualną Polską zwracali uwagę, że Andrzej Duda chciał, by zwiększenie nakładów na obronność było postrzegane jako jego inicjatywa. Postulat padł w artykule jego autorstwa opublikowanym w "The Washington Post".
Zapytaliśmy bliskiego współpracownika prezydenta Dudy o pomysł głowy państwa i jego odbiór na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
- Od tego jest też Rada Bezpieczeństwa Narodowego, żeby takie propozycje składać i omawiać. To strategiczny i długofalowy postulat. Po pierwsze, pokazuje w kontraście do innych państw europejskich polskie nakłady, które już dziś wynoszą 4 proc. PKB na obronność. I podkreśla polski wysiłek. Jeżeli ktoś mówi, że 3 proc. to dużo, to Polska mówi: my już to zrobiliśmy. To nie jest abstrakcyjna liczba - mówi Wirtualnej Polsce osoba z otoczenia prezydenta Polski.
- Po drugie, przeznaczanie 2 proc. PKB na obronność miała sens w momencie strategii odstraszania, przyjętej 10 lat temu. Czy to odstraszanie zadziałało w pełni? I czy działa dzisiaj w relacjach z Rosją? Nie do końca. O ile 2 proc. miało odstraszać, o tyle 3 proc. ma obronić - podkreśla nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jak dodaje, prezydent Polski zdaje sobie sprawę, że jest do realizacji pomysłu jest długa droga i nie zostanie to "załatwione od ręki".
- Ale jest to mocny, polityczny przekaz, że w ocenie Polski potrzebujemy wydawać jednak trochę więcej. Poza tym, jest to coś - co łączy bardzo mocno nasz kraj i USA. To przywiązanie do nakładów na obronność. W kontekście wizyty prezydenta i premiera w Waszyngtonie to ważny sygnał o naszych, sojuszniczych zobowiązaniach. Stany Zjednoczone apelują dzisiaj, żeby Europa w kwestiach obronności była jeszcze mocniejsza. Apelują od lat. I Polska jest gotowa ten apel wypełniać - ocenia bliski współpracownik prezydenta Polski.
Na propozycję Andrzeja Dudy już zareagował Biały Dom, zanim prezydent zdążył o nim powiedzieć podczas spotkania z Joe Bidenem w Białym Domu.
- Pierwszym krokiem powinno być skłonienie wszystkich krajów do spełnienia wymogu wydatków 2 proc. PKB na obronę, zanim będziemy rozmawiać o dodatkowych propozycjach - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski