Zarzucają izraelskiemu dziennikarzowi kłamstwo. Bergman odpowiada
Izraelski dziennikarz Ronen Bergman zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego opowiadając tragiczną historię swojej rodziny. Polscy internauci i publicyści szybko wytknęli mu pewną nieścisłość. Bergman przez chwilę milczał, ale teraz tłumaczy i... ponownie uderza w premiera RP.
20.02.2018 | aktual.: 21.02.2018 12:42
Bergman to dziennikarz śledczy największego izraelskiego dziennika - "Yedioth Ahronoth". Okazjonalnie pisze dla "New York Times", ale na swoim koncie ma współpracę m.in. z "The Times", "Wall Street Journal", "Newsweek", "Frankfurter Allgemeine Zeitung" czy "Sueddeutsche Zeitung". Jest zapraszany do takich stacji telewizyjnych jak BBC i Al Jazeera. Na konferencji w Monachium pojawił się m.in. w celu wypromowania swojej nowej książki poświęconej Mosadowi - izraelskiej agencji wywiadowczej.
Jego publikacje często opierają się na tajnych materiałach wojskowych. Dotarł do wielu pracowników służb specjalnych i opisał ich doświadczenia. Upublicznił liczne skandale, w tym prowadzenie eksperymentów medycznych na izraelskich żołnierzach – starań o opracowanie szczepionki przeciw wąglikowi.
Podczas wizyty Mateusza Morawieckiego w Niemczech prawdziwą burzę wywołał zaledwie kilkoma prostymi zdaniami. Izraelski dziennikarz, którego rodzice mieli polsko-żydowskie korzenie, zapytał szefa rządu RP, jaki był cel nowelizacji ustawy o IPN. Dodał przy okazji, że jego przodków wydali nazistom ich polscy sąsiedzi. - Czy jeśli opowiem tę historię w Polsce będę traktowany jako kryminalista - pytał.
Starcie na portalach społecznościowych
Internauci wyłapali z kolei, że opowiadając o swojej matce, Bergman sam sobie zaprzeczył. Zapewniał, że jego matka otrzymała przed wojną specjalne wyróżnienie - nagrodę ministra edukacji narodowej. W przeszłości pisał z kolei, że "podczas wojny miała 5 lat". "Jak to możliwe, że Pańska matka miała w czasie wojny 5 lat, a przed wojną dostała wyróżnienie" - zapytała na Twitterze m.in. dziennikarka TVP Info Magdalena Ogórek? W odpowiedzi Bergman zablokował ją, czyli uniemożliwił oglądanie swojego konta i wpisów.
"Z historycznego punktu widzenia matka była w błędzie, ale..."
Bergman postanowił odpowiedzieć za pomocą dłuższego tekstu opublikowanego na portalu YNetNews. "Jeszcze w Europie matka przysięgała, że nigdy nie powie nic po polsku. I dotrzymała tej obietnicy. Chciała mówić po niemiecku, ale po polsku? Absolutnie nie" – pisze dziennikarz. Dziennikarz przyznaje, że "z historycznego punktu widzenia jego matka była w błędzie", gdyż za Holokaust i wybudowanie obozów śmierci odpowiadali nie Polacy, a Niemcy. - Ale znała Polaków i to był jej osobisty osąd (...) Jedna rzecz, była dla nas oczywista: "Polacy byli gorsi od nazistów" – stwierdził. Podtrzymał, że jako dziecko matka otrzymała wyróżnienie ministra, ale nie odniósł się do niejasności dotyczących jej wieku.
Jak pisze, w trakcie konferencji krótko podsumował historię swojej rodziny dla publiczności i polskiego premiera, który rzucił mu "puste, mrożące krew w żyłach spojrzenie". Podkreśla, że jego pytanie spotkało się z ogromnym aplauzem. "Gdy skończyłem, wszyscy bili brawo. Później zwrócili się do mnie starsi urzędnicy niemieccy z różnych organizacji rządowych. Podziękowali mi za powiedzenie tego, czego oni nie mogą powiedzieć" – pisze.
Zobacz również: Oświadczenie Kancelarii Premiera
Słowa Morawieckiego wywołały w nim "ból i wściekłość"
Izraelski dziennikarz zapewnia, że odpowiedź polskiego premiera, wywołała w nim jeszcze większą "wściekłość" niż tragiczne wspomnienia rodzinne. A co dokładnie powiedział Morawiecki? Na pytanie, czy Bergman będzie karany za powiedzenie, że Polacy wydali jego rodzinę Niemcom, szef rządu odpowiedział: "Oczywiście nie będzie to karane, jeżeli ktoś powie, że byli polscy sprawcy, tak jak byli żydowscy sprawcy, rosyjscy sprawcy, ukraińscy sprawcy, nie tylko niemieccy".
"Moje oczy były wypełnione łzami bólu i wściekłości. Cieszyłem się, że przynajmniej pomogłem w odkryciu jego "prawdziwych kolorów" za pomocą mojego pytania" - komentuje odpowiedź Morawieckiego Bergman.