Zapytaliśmy biuro Trzaskowskiego czy sfałszowano wybory. Tak nam odpowiedziano
Biuro prezydenta Warszawy zabrało głos w sprawie rzekomych fałszerstw wyborczych, do których miało dojść w czasie wyborów prezydenckich 2025. "Czy Rafał Trzaskowski również uważa, że wybory prezydenckie sfałszowano i należy ponownie przeliczyć głosy?" - takie pytanie Trzaskowskiemu zadała Wirtualna Polska. Odpowiedź jest krótka.
Rafał Trzaskowski - jako główny wyborczy rywal Nawrockiego - nie zabrał głosu w sprawie nieprawidłowości związanych z wyborami prezydenckimi i rzekomym ich sfałszowaniem. To może zaskakiwać, bo głos w sprawie zabrał już kilkukrotnie sam premier. Teraz w odpowiedzi na pytanie na ten temat, stołeczny ratusz odpowiedział WP: "Pan prezydent nie komentuje tej sprawy".
Tusk o protestach wyborczych
Tymczasem wspomniany premier Tusk podkreślał podczas piątkowej konferencji prasowej, że wszystkie protesty wyborcze należy sprawdzić "nie dlatego, żeby podważać wyniki wyborów, a dlatego, by każdy miał pewność, że prezydent RP został wybrany we właściwy sposób i że nie zlekceważono żadnego głosu".
W dalszej części wystąpienia szef rządu wskazał, że "tylko sprawdzenie wszelkich nieprawidłowości da przekonanie, że nie miały one wpływu na wynik wyborów". - W mojej ocenie mało prawdopodobnym wydaje się, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w zasadniczy sposób wynik - podkreślił Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Giertych ma zgodę Tuska? "Daje na to glejt"
Wcześniej premier odnosił się w zupełnie innym tonie, co do wyborów - chociażby w komentarzu na X, w którym zwrócił się do najważniejszych osób z obozu Prawa i Sprawiedliwości. "Panowie Andrzej Duda, Karol Nawrocki i Jarosław Kaczyński - nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania? Na pewno jesteście" - napisał wówczas Tusk.
Roman Giertych o fałszerstwach wyborczych
O tym, że wybory zostały sfałszowane najgłośniej mówi Roman Giertych - dawniej prezes Młodzieży Wszechpolskiej i prezes Ligi Polskich Rodzin, a dzisiaj członek Koalicji Obywatelskiej.
27 czerwca w "Kropce nad i" w TVN 24 stwierdził, że komisje wyborcze zostały "w sposób nielegalny przejęte w większości przez ludzi typu pana Olszańskiego".
- Obwodowe komisje wyborcze zostały w sposób nielegalny i to mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, przejęte w większości przez ludzi typu pana Olszańskiego, jakichś braci kamraci, którzy się zbierali w jakichś grupkach i nagle brat kamrat wystawiał kilkanaście tysięcy członków do komisji wyborczej - przekonywał Roman Giertych.
Chodzi o ruch "Rodacy Kamraci", skrajnie prawicową organizacją nacjonalistyczną założoną przez Wojciecha Olszańskiego (ps. "Jaszczur") i Marcina Osadowskiego (ps. "Ludwiczek").
Niezwykła teoria Romana Giertycha wywołała lawinę kpin z polityka w mediach społecznościowych. Giertych jest głosem i twarzą narracji o fałszowaniu wyborów prezydenckich 2025, czego nikt w KO nie kryje.
Niechętnie wypowiadają się o nim politycy koalicji rządzącej - pisał dziennikarz WP Michał Wróblewski w jednym ze swoich ostatnich tekstów. "Koalicjanci Platformy wprost odcinają się od kontrowersyjnego mecenasa i dawnego lidera LPR. Nie uznają jego tez dotyczących rzekomo sfałszowanych wyborów i nawoływania do ponownego przeliczenia wszystkich głosów".
- Nie powinniśmy robić zamieszania i dzielić społeczeństwa. Niestety, nie udało nam się wygrać wyborów i trzeba się z tym pogodzić - mówił Wirtualnej Polsce poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz.
Pytany o Romana Giertycha, odpowiada, że "nie powinien kwestionować wyboru Polaków". - Niektórym politykom trudno pogodzić się z tym wyborem, a werdykt ten jest święty - mówi rozmówca WP pytany o posła KO.