Turystka wściekła ceną dania. "Naciągają, a potem się dziwią"
Kotlet schabowy za 25 zł? Cena całkiem niezła. Gorzej, jak się okazuje, że pozostałe składniki obiadu, jak choćby ziemniaki i surówkę, trzeba zamówić osobno. Taka sytuacja spotkała jedną z turystek w Beskidach. "Radość minęła, kiedy przyszła kelnerka" - opisuje.
Pani Ilona wysłała list do redakcji portalu Gazeta.pl, w którym opisuje swoje doświadczenie z majówkowego wyjazdu. Kobieta wybrała się w Beskidy. Nie spodziewała się jednak, że ceny będą tak wysokie. "Już pierwszego dnia zorientowaliśmy się, że znacznie przekroczymy swój budżet" - napisała.
Pani Ilona opisuje, jak udała się do restauracji "słynącej z regionalnych obiadów". Kolejka była długa, trzeba było w niej stać 30 minut, ale - jak sama napisała - uznała to za dobry znak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tyle kosztował "domowy obiad"
Początkowo wszystko wyglądało nieźle. Kotlet schabowy kosztował 25 zł. "Radość jednak minęła, kiedy podeszła do nas kelnerka. Okazało się, że 25 zł to cena samego kotleta. Za każdy dodatek trzeba było płacić dodatkowo" - napisała turystka.
Kobieta zamówiła ziemniaki za 9 zł oraz buraki za kolejne 9 zł. "Domowy obiad wyniósł mnie 43 zł" - opisuje.
Turystka stwierdziła w liście, że "restauracje w ten sposób żerują na nieuwadze klientów". "Zachęcają reklamą "schabowy za 25 zł" a później wychodzi, że faktyczny koszt obiadu to ponad 40 zł... Jak zwykle w Polsce naciągają ludzi, a potem dziwią się, że turyści wolą jeździć za granicę" - napisała.
Czytaj więcej:
Źródło: gazeta.pl