Zamknięcie granicy z Ukrainą "nie wchodzi w grę". Wiceminister zdradza, co usłyszą rolnicy
Obietnice: indywidualnej pomocy rolnikom, wywozu zalegającego zboża oraz poszerzenia listy produktów z zakazem wjazdu do Polski to - według ustaleń Wirtualnej Polski - część oferty, z jaką premier Donald Tusk i minister rolnictwa Czesław Siekierski idą na Szczyt Rolniczy. Jest też odpowiedź na postulat całkowitego zamknięcia granicy z Ukrainą.
29.02.2024 | aktual.: 29.02.2024 13:51
- Moim zdaniem to będzie przełomowe spotkanie premiera i ministra rolnictwa z rolnikami. Usłyszą, że możliwe jest indywidualne wsparcie dla rolników, jeśli chodzi o opłacalność produkcji rolnej. Będzie możliwe również wsparcie systemowe dotyczące wywiezienia zboża z Polski oraz sprawa dotycząca ograniczeń wwozu zbóż ukraińskich - tak o Szczycie Rolniczym, który rozpoczyna się w czwartek o godz. 14, mówi Piotr Zgorzelski. Wicemarszałek Sejmu z PSL jest sceptyczny w sprawie całkowitego zamknięcia granicy.
Podobny głos płynie z resortu rolnictwa. Całkowitego zamknięcia granicy nie wyobraża sobie wiceminister Stefan Krajewski z PSL. - Myślę, że to nie wchodzi w grę, bo przecież relacje są dwustronne i dla Polski mają duże znaczenie. Uważam, że to byłaby ostateczność i nie powinno do tego dojść, bo produkty mleczarskie i inne nasze produkty jadą na Ukrainę - podkreśla w rozmowie z WP.
Również Piotr Zgorzelski zaznacza, że ze względów etycznych i biznesowych nie ocenia dobrze takiej propozycji. - Bilans handlowy jest dodatni dla Polski - mówi wicemarszałek Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamknięcia granicy z pewnością będą domagali się niektórzy z protestujących. Wielu spodziewa się, że to będzie główny punkt zapalny, dlatego będą oczekiwali jasnych deklaracji. Szczególnie od premiera, bo Donald Tusk przekazał w środę, że Polska prowadzi rozmowy z Ukrainą w sprawie czasowego zamknięcia granicy.
Rząd w Kijowie jednak szybko to zdementował. - Nikt ze strony ukraińskiej nie prowadzi w tej sprawie negocjacji - przekazał wicepremier Ołeksandr Kubrakow.
Wiceminister mówi, co usłyszą rolnicy
Stefan Krajewski przekonuje, że rolnicy nie wyjdą z niczym. - Przekonujemy pana premiera, żeby wywieźć nadwyżkę zboża z Polski, dodatkowo uszczelnić granicę z Ukrainą we współpracy ze służbami kontrolnymi. Dodatkowo rolnicy, którzy mają zapasy i nie mogą ich spieniężyć, muszą dostać wsparcie. Nieistotne, czy ze środków krajowych, czy budżetu unijnego. Najważniejsze, żeby ta pomoc trafiła - podkreśla.
- Zwłaszcza przy produkcji zwierzęcej nie da się zamknąć drzwi i powiedzieć: "przeczekamy najtrudniejsze momenty". Zwierzęta trzeba karmić, dbać o nie. Z kolei ci, którzy mają produkcję roślinną, też oczekują na pomoc, bo muszą przygotować się do nowego sezonu. Mogę zapewnić, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ruszyła pełną parą. Staramy się przyspieszyć i nadrobić, to co poprzedni rząd zawalił. Jak najwięcej środków musimy wypłacić w marcu, żeby rolnicy mogli kupić nasiona, paliwo i ruszyć z pracami - podkreśla wiceszef resortu rolnictwa.
Polityk PSL spodziewa się również szczegółowej dyskusji na temat wydłużenia listy produktów z zakazem wjazdu. - Jeśli chodzi o zakaz, są tu pszenica, kukurydza, słonecznik i rzepak, ale od wielu miesięcy mówimy również m.in. o miodzie, drobiu i jajach - podkreśla.
Z kolei Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych, w programie "Tłit" Wirtualnej Polski podkreślał, że ewentualne ruchy dotyczące zamknięcia granicy powinny być koordynowane wewnątrz Unii Europejskiej. - Jeśli pozostałe kraje nie zamkną granicy, czy nie ograniczą importu określonych towarów, to będzie rozwiązanie dziurawe, bo mamy jednolity rynek w Unii Europejskiej - mówi wiceszef MAP.
Polityk Koalicji Obywatelskiej zarzucał też bezczynność komisarzowi ds. rolnictwa Januszowi Wojciechowskiemu z PiS. - On właściwie nie istnieje, jakby się spakował i uznał, że jego kadencja się skończyła. To jest komisarz niemowa - dodał.
Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi z kolei, że trwające protesty rolników to dowód na bezczynność władzy, mimo że rolnicy protestowali w tej samej sprawie za czasów jego rządów.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski