Zamieszanie wokół obchodów Poznańskiego Czerwca '56. Odbędą się bez wojskowej asysty honorowej?
• Czy 60. rocznica Poznańskiego Czerwca 1956 r. odbędzie się bez wojskowej asysty honorowej?
• Taki scenariusz poważnie rozważa prezydent Poznania, który nie chce się zgodzić, by podczas apelu poległych pojawiły się zawołania odnoszące się ofiary katastrofy lotniczej samolotu TU-154 pod Smoleńskiem
• Wystosowałem pismo do ministra obrony narodowej z wnioskiem o odstąpienie od zawołania - napisał na Facebooku prezydent Jacek Jaśkowiak
• To szaleństwo i temu szaleństwu należy się przeciwstawić - dodał
09.06.2016 | aktual.: 10.06.2016 08:13
Wciąż nie milkną echa związane z przygotowaniami obchodów 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca '56. Wszystko zaczęło się od słów majora Wojciecha Nawrockiego, komendanta garnizonu poznańskiego, który przyznał, że podczas podczas apelu pamięci wspomniane będą również ofiary katastrofy smoleńskiej z 2010 roku.
Pytany o powody wydania takiego rozporządzenia rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz tłumaczył Wirtualnej Polsce, że "minister obrony narodowej polecił w treści wszystkich Apeli Pamięci i Apeli Poległych zamieścić zawołania odnoszące się ofiary katastrofy lotniczej samolotu TU-154 pod Smoleńskiem. Powyższe polecenie ma na celu upamiętnienie ofiar katastrofy. Zgodnie z ceremoniałem wojskowym o udziale wojskowej asysty honorowej w uroczystości decyduje dowódca garnizonu właściwego dla miejsca jej przeprowadzenia. Także zgodnie z ceremoniałem wojskowym tekst Apelu Pamięci odczytywany podczas uroczystości z udziałem wojskowej asysty honorowej jest zatwierdzany przez dyrektora komórki organizacyjnej MON właściwej do spraw ceremoniału wojskowego".
Okazuje się jednak, że decyzja Antoniego Macierewicza nie wszystkim przypadła do gustu. - To upolitycznienie obchodów i przyćmiewanie znaczenia historii Poznańskiego Czerwca - powiedziała na łamach "Głosu Wielkopolski" Aleksandra Banasiak, uczestniczka wydarzeń w 1956 r. ze Stowarzyszenia "Poznański Czerwiec’56".
Zaskoczenia decyzją szefa MON nie krył również prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak. - Na asyście wojskowej bardzo zależało członkom komitetu reprezentującym związki uczestników tych wydarzeń. Chcąc uszanować wolę kombatantów, nie miałem pola manewru. Przykro mi, że minister obrony narodowej wydaje takie dyspozycje. Mam nadzieję, że to się zmieni. Nie widzę związku między katastrofą smoleńską a uczczeniem Poznańskiego Czerwca '56 - przyznał w środę Wirtualnej Polsce.
W czwartek prezydent Poznania przeszedł jednak do działania i za pośrednictwem Facebooka poinformował, że wystosował pismo do ministra obrony narodowej z wnioskiem o odstąpienie od zawołania poświęconego upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej w treści Apelu Pamięci podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 r.
"Jutro rano (w piątek - dop. red.) spotykam się z przedstawicielami kombatantów Czerwca '56, by omówić tę sytuację" - dodał.
Jaśkowiak poważnie bierze pod uwagę rezygnację z uczestnictwa wojska w uroczystościach. "Będę chciał to uzgodnić z Uczestnikami Czerwca. W 1956 roku Ludowe Wojsko Polskie też posłuchało ministra obrony" - zakończył wpis prezydent Poznania, który decyzję Antoniego Macierewicza nazwał "szaleństwem, któremu należy się przeciwstawić".
Przypomnijmy, że 28 czerwca 1956 r. na ulice Poznania wyszły tysiące robotników, domagających się "prawa, wolności, chleba", a także wolnych wyborów i religii w szkołach. Zdołali oni opanować Komitet Wojewódzki PZPR oraz poznańskie więzienie. Zaatakowali również gmach Urzędu Bezpieczeństwa. W odwecie władza wyprowadziła na ulice Poznania czołgi. W wyniku walk poległo co najmniej 58 osób, a ponad 600 zostało rannych.