Zakaz polowania nad Odrą? Zbliża się niebezpieczny moment. Ekolodzy alarmują

- Rząd powinien bezwzględnie wprowadzić zakaz polowania na terenach nadodrzańskich - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków. Działania w tej sprawie podejmują także parlamentarzyści. Wydania zakazu polowań nad Odrą tuż przed rozpoczęciem sezonu chce Polska 2050 Szymona Hołowni. - Domagamy się interwencji premiera - mówi posłanka Hanna Gill-Piątek. Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk chcą także wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. - Zagrożenie jest ogromne - przestrzega prof. Kowalczyk.

Premier powinien zakazać polowania nad Odrą - twierdzą ekolodzy
Premier powinien zakazać polowania nad Odrą - twierdzą ekolodzy
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński
Michał Wróblewski

19.08.2022 | aktual.: 19.08.2022 10:59

Już na początku września rozpoczyna się sezon polowań w Polsce. Nad Odrą, gdzie doszło do największej katastrofy ekologicznej od lat, masowo poluje się na kaczki, które trafiają później na talerze w polskich - ale również niemieckich - domach. - Zabijanie ich w celu spożycia może być zagrożeniem dla ludzi - przestrzegają naukowcy.

Jak przypominają eksperci, dotyczy to także saren i dzików korzystających z Odry jako wodopoju i trafiających potem do restauracji i obrotu żywnością.

- Część z nich myśliwi zjadają sami, część sprzedają, dzięki czemu w restauracjach można kupić dania z dziczyzny, a w sklepach kiełbasę, np. z dzika. Jeżeli nie wiemy, co za czynnik chemiczny znajduje się w Odrze - to uważam, że jednym z elementów rozsądnego zarządzania katastrofą powinno być ograniczenie pozyskania łowieckiego tych zwierząt. Dopóki nie sprawdzimy, czy to skażenie nie jest niebezpieczne dla ludzi - uważa prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Posłanka Hanna Gill-Piątek - powołując się na opinie naukowców z Instytutu Badań Ssaków Polskiej Akademii Nauk, m.in. profesorów Żmihorskiego i Rafała Kowalczyka - zwróciła się z wnioskiem w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego. Parlamentarzystka pyta w nim, kiedy zostanie wydany zakaz polowań w powiatach wzdłuż Odry.

Zapytanie
Zapytanie© WP | Polska 2050

Takiego zakazu domaga się środowisko naukowców z PAN. - Należy bezwzględnie wprowadzić zakaz polowania na terenach nadodrzańskich - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN.

Jak argumentuje naukowiec, wciąż nie wiemy, z jakimi zagrożeniem mamy konkretnie do czynienia, jak silna substancja trująca może występować w Odrze, a przecież - jak podkreśla nasz rozmówca - w dolinie Odry występuje bardzo wiele gatunków zwierząt, przede wszystkim ptaków wodnych, które są nierozerwalnie związane z tym ekosystemem.

- Te ptaki żywią się roślinami, rybami i innymi organizmami wodnymi, które mogą zawierać toksyczne substancje. Ptaki oraz inne zwierzęta mogą stanowić zagrożenie, również dla ludzi. Dotyczy to szczególnie gatunków łownych, które są spożywane. Zagrożenie w związku z tym jest ogromne. Zwłaszcza, że ptaki, ale też inne zwierzęta, mogą przemieszczać się na znaczne odległości od rzeki - podkreśla prof. Kowalczyk.

Postuluje, by jak najszybciej wprowadzić system monitoringu, który oceniałby zagrożenie. - Należy jak najszybciej przeprowadzić badania na zwierzętach przebywających nad rzeką. Od padłych ptaków i ssaków należałoby pobrać próbki i je przebadać. Należy poznać prawdziwy rozmiar tego skażenia - podkreśla naukowiec z  IBS PAN. Jak dodaje, dotyczy to także innych zwierząt objętych polowaniami: saren, dzików, jeleni, które występują w dolinie Odry, mogą pić skażoną wodę i odżywiać się roślinnością nadrzeczną.

Katastrofa na Odrze. Stan klęski żywiołowej niezbędny

W tej sprawie interweniują politycy. - Polacy nie mogą się obawiać, że na ich stoły trafi skażone mięso pozyskane z polowań nad Odrą. Sporo dziczyzny również eksportujemy. Zapewnienie naszego bezpieczeństwa w tej kwestii spoczywa na rządzie, więc liczę na odpowiedzialną reakcję premiera i zakaz polowań zgodnie z zaleceniami - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Hanna Gill-Piątek.

Prof. Kowalczyk dodaje, że wprowadzeniem tych rozwiązań niezwłocznie powinny zająć się instytucje państwowe, m.in. Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, przy wsparciu innych laboratoriów, w tym uniwersyteckich.

- Substancje, które mogły doprowadzić do zatrucia w Odrze, muszą być jak najszybciej rozpoznane. Już dawno powinien zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej. Są ku temu wszelkie przesłanki: zagrożenie dla środowiska, zagrożenie dla ludzi i zwierząt. Biorąc pod uwagę stan i skalę katastrofy ekologicznej na Odrze, decyzje nie są spóźnione o dni, ale o całe tygodnie - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Kowalczyk z IBS PAN.

Jak dodaje nasz rozmówca, stan klęski żywiołowej nie powinien obejmować samej rzeki i terenów nadodrzańskich, bo "obszar negatywnego oddziaływania tej katastrofy ekologicznej może być o wiele większy".

Zgadzają się z tym kolejni naukowcy. - Monitoring śmiertelności zwierząt w wodach Odry, jak też profesjonalna metodyka, pozwoliłyby szybciej ustalić mechanizm zanieczyszczenia i sprawniej minimalizować jego skutki - mówi ekolog, prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. - Trzeba też zakładać, że substancja skażająca rzekę wydostaje się z nurtu do sąsiednich ekosystemów - podkreśla ekspert.

Jak mówi naukowiec, nad Odrą mamy bogatą faunę ssaków, które chętnie zjadają martwe ryby: wydry, norki, tchórze, jenoty czy szopy pracze, a także lisy i dziki, które przebywają i żerują w pasie rzecznym. - Są to zwierzęta mobilne, które nie ograniczają się do samej doliny rzeki. Jeśli później padną w wyniku zatrucia, to substancje chemiczne obecne w ich ciałach trafiają w nowe miejsca - prof. Żmihorski.

Badania trwają

O zagrożeniu z tym związanym informował kilka dni temu sam premier Mateusz Morawiecki. - Prawdopodobnie do rzeki zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych i zrobiono to z pełną świadomością ryzyka i konsekwencji - stwierdził szef rządu w swoim podcaście. Dziś rząd wyklucza jednak, by do tragedii ekosystemu doprowadziła rtęć lub mezytylen.

Zwróciliśmy się z pytaniami do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ws. możliwości wprowadzenia zakazu polowań na terenach nadodrzańskich. Na odpowiedź czekamy.

Badania na temat przyczyn katastrofy ekologicznej w Odrze wciąż trwają. W czwartek na Twitterze minister Anna Moskwa poinformowała, że "wyniki badań naszych ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg). Ich zakwit może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże. Nie są szkodliwe dla człowieka".

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (456)