"Słoiki zaczęły buzować". Ludzie mówią, co naprawdę dzieje się nad Odrą
- Kłamią, w żywe oczy kłamią. O Czarnobylu też nie mówili, teraz jest tak samo - pani Ela z Widuchowej nie kryje emocji. - Jak przeszło 50 lat tu mieszkam, to takiej tragedii nie było - dodaje pan Władysław z Górzycy. Mieszkańcom miasteczek i wsi wzdłuż Odry na spokojny sen nie pozwala fetor gnijących ryb i obawa o to, czy kiedykolwiek dowiedzą się, co zatruło ich rzekę. I czy kiedyś nad nią wrócą.
Wymiotowałam w ciągu ostatnich trzech dni kilka razy. Upał tylko potęguje niesienie się odoru. Ale my nie wiemy, czy to tylko brzydki zapach, czy idzie za nim coś niebezpiecznego - pani Ela, mieszkanka Widuchowej w województwie zachodniopomorskim, nie kryje zdenerwowania. Podobnie jak inni mieszkańcy i samorządowcy z Widuchowej, Górzycy i Owczarów – nadrzecznych gmin w dwóch województwach, przez które przepływa skażona Odra.
W gminie Widuchowa w powiecie gryfińskim Odra - graniczna rzeka - tworzy ponadregionalny, międzynarodowy korytarz ekologiczny. Co sezon rybacy wyciągali tu z wody ryby na handel. Tłumnie zjeżdżali wędkarze.
W tym sezonie nic już z tego nie będzie.