Zakajew: większego absurdu wymyślić się nie da
Szef emigracyjnego rządu Czeczeni Ahmed Zakajew powiedział, że nie chce, by jego obecność w Polsce na Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego pogorszyła stosunki polsko-rosyjskie. - Nie chcieliśmy przerwać dialogu między Polską a Rosją - podkreślił. Zakajew podkreślił, że "bardziej absurdalnych oskarżeń", które znalazły się w liście przesłanym polskiej prokuraturze przez stronę rosyjską, "wymyślić się nie da".
Zakajew zaznaczył na konferencji prasowej w Pułtusku, gdzie od czwartku obraduje Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego, że nie chce, by jego przyjazd do Polski pogorszył stosunki naszego kraju z Rosją.
- Przyjechałem do Polski i organizowaliśmy Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego w Polsce nie dlatego, że chcemy rozszerzyć przepaść między Polską a Rosją - oświadczył. Jak zaznaczył, on i jego rodacy "nie chcieli przerwać dialogu między Polską a Rosją".
Ocenił, że Polska powinna mieć dobre stosunki z Rosją, dlatego że jest to "sąsiad strategicznie ważny dla Polski i wielki kraj".
Zakajew nawiązał do piątkowej decyzji sądu, który odrzucił wniosek prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie. Jak ocenił, "to było postanowienie absolutnie zgodne z prawem, chociaż oczywiście dla Rosji to jest decyzja polityczna".
- Polska nigdy nie odejdzie od swoich pryncypiów, od demokracji, od zasady prawa i suwerenności - zaznaczył. - Ale Polska pokazała, że (...) prawo może być oddzielone od polityki i tak powinno być - podkreślił szef emigracyjnego rządu Czeczenii.
Zakajew podkreślił, że list z oskarżeniami, jaki strona rosyjska przesłała polskiej prokuraturze "to ten sam list, który trafił przed laty do Anglii i Danii". - Żadnych innych oskarżeń tam nie było, bo trudno byłoby wymyślić bardziej absurdalne oskarżenia - czytamy w serwisie internetowym telewizji TVN24.
Odnosząc się do swojego zatrzymania przez policję w piątek rano w drodze do prokuratury, powiedział, że "to nie było klasyczne zatrzymanie", bo sam zmierzał do prokuratury.
Szef emigracyjnego rządu Czeczenii nawiązał do tematu Międzynarodowego Forum, które w czwartek odbyło się Pułtusku w ramach III Światowego Kongresu Narodu Czeczeńskiego. Tematem forum była "odpowiedzialność prawno-polityczna społeczeństw i organizacji międzynarodowych w konflikcie rosyjsko-czeczeńskim".
- Wszystkie międzynarodowe instytucje, powołane do tego, żeby rozwiązywać konflikt rosyjsko-czeczeński i informować o sytuacji na Kaukazie, same odeszły od zajmowania się tym problemem - powiedział Zakajew. Jego zdaniem, stało się w to "w rezultacie presji, jaką wywiera Rosja na te instytucje od ponad 10 lat".
Jak powiedział, obecnie o problemie czeczeńskim mówi się przede wszystkim w kontekście terroryzmu. - Dopóki nie zdarzy się coś strasznego sytuacja w Czeczenii nie jest wspominana przez kogokolwiek, jest przemilczana - powiedział. Podkreślił, że o problemach Czeczenii trzeba rozmawiać zanim dojdzie do aktów terroryzmu, by im zapobiec.
Zakajew przypomniał, że w ostatnich 20 latach w rezultacie wojen w Czeczenii i na Kaukazie śmierć poniosło wielu Czeczenów, przedstawicieli narodów Kaukazu, a także Rosji. - Te ofiary nie są niczym usprawiedliwione - podkreślił, dodając, że rozwiązanie siłowe nie jest sposobem na zażegnanie konfliktu na Kaukazie. - Asłan Maschadow (prezydent Czeczenii) oddał życie, starając się przekonać stronę rosyjską o bezsensie tej wojny a my jego spadkobiercy uważamy za nasz obowiązek kontynuować jego linię działania - oświadczył Zakajew.
Zakajew poinformował, że pozostanie w Polsce jeszcze jeden-dwa dni. Nie chciał powiedzieć, z kim zamierza się spotkać ani co będzie robił. Wspomniał tylko, że chciałby upamiętnić ofiary katastrofy smoleńskiej, jednak jeszcze nie postanowiono, w jaki sposób miałoby się to odbyć.
Rada Ministrów emigracyjnego rządu Czeczenii przyznała w piątek wysokie odznaczenia państwowe konsulom honorowym Czeczenii w Polsce, Norwegii i Turcji. Adam Borowski, który jest konsulem w Polsce powiedział, odbierając odznaczenie, że jest to najważniejszy dzień w jego życiu. Ponadto przyznano pośmiertnie ordery wojownikom o wolność Czeczenii oraz rosyjskiej dziennikarce Annie Politkowskiej. Jak napisano w dokumencie przyznającym odznaczenie Politkowskiej, była ona "przyjaciółką narodu czeczeńskiego"; została odznaczona za to, że informowała świat o sytuacji Czeczenii i toczącej się w tym kraju wojnie.